Sport

Natchniony „Wyszu”

Dobrze fedrujący w okresie przygotowawczym zabrzańscy „górnicy” wygrali kolejny turniej. Tym razem w Brnie.

Brno zobaczyło Piotra Wyszomirskiego broniącego na niebotycznym poziomie. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus

Piłkarze ręczni Górnika Zabrze zwyciężyli w rozgrywanym w Czechach międzynarodowym KENIK CUP. W „STAREZ Arenie Vodova” w Brnie wygrali wszystkie spotkania, poprawiając tym samym wynik z poprzedniego roku, gdy zajęli 3. miejsce. „Trójkolorowi” rozpoczęli od zwycięstwa 32:29 nad Foerthof UHK Krems - to jeden z czołowych klubów w Austrii, pięciokrotny mistrz kraju i zdobywca tyluż krajowych pucharów. Następnie zabrzanie pokonali HK Bojnice 32:27, a to z kolei trzeci zespół na Słowacji. Finał był natomiast wewnętrzną rozgrywką przedstawicieli Orlen Superligi, ponieważ rywalem Górnika była Gwardia Opole. Mecz miał dwa oblicza. W pierwszej połowie (17:17) walczono bramka za bramkę. Po zmianie stron dominowali już zabrzanie, którzy mieli w bramce znakomicie usposobionego Piotra Wyszomirskiego. „Wyszu” zaliczył aż 14 obron i rewelacyjną, ponad 60-procentową skuteczność, a do zwycięstwa zespołu dorzucił jeszcze bramkę.

W nagrodę za dobrą robotę zawodnicy otrzymali od sztabu szkoleniowego wolny poniedziałek. W piątek natomiast rozegrają ostatni mecz kontrolny przed inauguracją sezonu. O 17.00 w hali przy Wolności 406 w Zabrzu podejmą Arged Rebud KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Warto tego dnia pojawić się na sparingu, ponieważ po meczu działacze zaplanowali prezentację drużyny. Tydzień później Górnik, również we własnej hali, zagra z Azotami Puławy (31 sierpnia, 18.00).

Zbigniew Cieńciała


TRZY PYTANIA DO...

Tomasza Strząbały - trenera Górnika Zabrze

Dobrzy Słowacy, klasowi Austriacy

1. Za wami dwa bardzo udane turnieje zakończone zwycięstwami. Jak oceni pan ten ostatni?

- Po bardzo ciężkich treningach nie wyglądaliśmy cudownie, bardzo dynamicznie, natomiast graliśmy dobrze. Najważniejsze, że zmierzyliśmy się z zespołami o innym stylu gry, bo mieliśmy okazję spotkać bardzo dobrych Słowaków, z których pięciu grało przeciwko Polakom w dwumeczu eliminacyjnym do mistrzostw świata. Podobną klasę prezentowali Austriacy, którzy co roku meldują się w czubie ligi, więc z tej perspektywy było to supergranie dla nas.

2. Finał był benefisem Piotra Wyszomirskiego?

- Przede wszystkim był to udany turniej, bez kontuzji i z tego najbardziej się cieszę. Pograli wszyscy, łącznie z młodymi. Można powiedzieć, że w drugiej połowie decydującego spotkania byliśmy stroną dominującą nad Opolem. Obrona stała dobrze, a Piotrek rzeczywiście bronił wszystko; miał aż 62 procent skuteczności. To że w drugiej połowie straciliśmy tylko 7 bramek mówi wszystko. Ale Gwardia to nasz dobry, solidny, zespół. Zagrała w najsilniejszym składzie, łącznie z kadrowiczami i wracającym po kontuzji barku Piotrkiem Jędraszczykiem.

3.Wszyscy zawodnicy są zdrowi?

- Na turnieju w Brnie nie wystąpił Taras Minocki, którego żona miała termin porodu. Jakub Szyszko tylko rzucał karne, ponieważ jest po czyszczeniu kolana, ale w ostatnim, piątkowym sparingu z Ostrowem będzie już normalnie grał. No i jeszcze Adam Wąsowski, który po operacji barku wróci na ligę. Myślę, że na 3. kolejkę będziemy go już mieli w kadrze. Wszystko zostało tak zrobione, by ci zawodnicy byli do naszej dyspozycji na najważniejsze mecze. Natomiast za turniej chciałbym wyróżnić młodego Jakuba Pindę, który dał dobre zmiany w środku obrony i w ataku również grał solidnie. To nasza 19-letnia nadzieja, która w Brnie pokazała się z dobrej strony.

Rozmawiał Zbigniew Cieńciała