Natalka broni honoru
Dla mnie ten brąz jest jak złoto – wyznała Natalia Kaczmarek, która finiszowała trzecia w historycznie szybkim finale biegu na 400 metrów! To pierwszy medal polskich lekkoatletów na paryskich igrzyskach, siódmy reprezentacji.
To był najszybszy finał żeńskiego okrążenia w historii igrzysk olimpijskich. Po raz pierwszy trzy pierwsze zawodniczki uzyskały rezultaty poniżej 49 sekund, a także pierwszy raz w historii wszystkie 8 finalistek złamało barierę 50 sekund - dotąd rekordem było 6 (w 1996 i 2021)!
Dla 26-letniej Natalii Kaczmarek to trzeci medal olimpijski w karierze - w Tokio zdobyła złoto w mikście i srebro w sztafecie 4x400 m kobiet. Ma komplet.
- Jestem z siebie bardzo dumna, szczęśliwa. Ciężko na to pracowałam. W najśmielszych snach nie śniłam, że będę mała medal indywidualnie na igrzyskach. Dla mnie ten brąz jest jak złoto – mówiła przed kamerą Eurosportu wzruszona sprinterka Podlasia Białystok.
Nie dała się „podpalić”
Kaczmarek musiała się w biegu wykazać odpornością psychiczną i nie dać „podpalić”, bo bardzo ostro ruszyły na sąsiednich torach mistrzyni świata i wielka faworytka, Marileidy Paulino z Dominikany, a także kontrowersyjna Salwa Eid Naser z Bahrajnu. Polka biegła jednak swoim tempem, a na ostatnią prostą wyszła na czwartej pozycji, mając przed sobą jeszcze wicemistrzynię Europy Rhasidat Adeleke z Irlandii. Ale finiszowa „pięćdziesiątka” była już popisem Polki – Paulino i Naser były poza konkurencją, ale Kaczmarek – podobnie jak w Rzymie - wyprzedziła Adeleke, tym razem o 0,3 sekundy.
- Wiedziałam, że rywalki pobiegną mocno, ale starałam się o tym nie myśleć. Byłam spokojna, wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana, że mam dobrą końcówkę i jak na prostej będę w piątce, to będę walczyć o medal. A w takiej walce z reguły wychodzę zwycięsko – relacjonowała Kaczmarek.
Tak jak w Rzymie
Czas 48,98 to drugi rezultat w karierze, taki sam, jak w finale czerwcowych ME w Rzymie; jeszcze do niedawna był rekordem Polski, pobitym przez Natalię 20 lipca w Londynie na 48,90.
Paulino uzyskała znakomite 48,17 sek. - to najlepszy czas w tym sezonie, rekord Dominikany i rekord olimpijski, a także 4. lokata w światowych tabelach historycznych. Szybciej biegały tylko w latach 80. Marita Koch z NRD - 47,60 i Jarmila Kratochvilova z Czechosłowacji - 47,99 oraz… Naser, pięć lat temu gdy zdobywała złoto na mistrzostwach świata w Doha – 48,14. Pochodząca z Nigerii reprezentantka Bahrajnu (urodzona jako Ebelechukwu Agbapuonwu) nie mogła wystąpić na igrzyskach w Tokio, bo była zdyskwalifikowana za unikanie kontroli antydopingowych. W Paryżu rówieśniczka Polki pobiegła po srebro - straciła do Paulino 0,36 sek.
Ada na miarę wypada
Rywalizację w siedmioboju zakończyła w piątek Adrianna Sułek-Schubert. Po pierwszym dniu i czterech konkurencjach 25-letnia Polka, która w lutym urodziła syna, miała 3770 punktów i plasowała się na 8. miejscu. Drugi dzień rozpoczęła od udanego skoku w dal na 6,22 m, niestety straciła w rzucie oszczepem, zakończonym słabiutkim wynikiem 36,63. Przed wieńczącym rywalizację biegiem na 800 m wieloboistka bydgoskiej Brdy spadła na 12. miejsce. Polka pobiegła w czasie 2:12,06 i z końcowym dorobkiem 6226 została dwunastą. Trzecie złoto olimpijskie dla niesamowitej Naffisatou Thiam – 30-letnia Belgijka nie oddaje tytułu od Rio de Janeiro (2016). Do medalu potrzebne było 6707 punktów - o 35 więcej niż rekord Polski Sułek z 2022.
W sobotę o 19.30 druga i ostatnia raczej szansa medalowa lekkoatletów w Paryżu – finał oszczepu z udziałem najlepszej w eliminacjach i srebrnej w Tokio Marii Andrejczyk.
Tomasz Mucha
ZDANIEM TRENERA
Emocje we mnie buzują. Wiedzieliśmy, że Natalia biegnie między dwiema najgroźniejszymi rywalkami i że nie wolno się „podpalać”, tylko trzeba biec swoje, własnym rytmem. Wielkie słowa pochwały dla niej - zrealizowała to w stu procentach. Byłem pewny przygotowania Natalii, fizycznie i mentalnie. Z perspektywy czasu dobrze, że już w Rzymie zeszła poniżej 49 sekund, wiedziała, że jest na to gotowa.
Trener Marek Rożej dla TVP 1