Magdalena Fręch ma za sobą już cztery zwycięskie pojedynki. Ale skala trudności wzrasta. Fot. Pressfocus


Nasze mocne panie

Iga Świątek i Magdalena Fręch w 3. rundzie turnieju WTA 1000 w Dubaju.

 

Mamy zatem kolejne powody do radości. I o ile awans Igi Świątek na ten szczebel rywalizacji nikogo nie jest w stanie zadziwić - w końcu to liderka światowego rankingu i zwyciężczyni przed paroma dniami turnieju w Katarze - o tyle postawa Magdaleny Fręch, łodzianki reprezentującej na co dzień Górnika Bytom, jest bardzo miłą niespodzianką.

 

Czekanie na przełamanie

Świątek swój udział w turnieju w Dubaju zaczęła dopiero wczoraj, od 2. rundy - takie są przywileje najbardziej liczących się w światowym tenisie – a pokonała w niej Amerykankę Sloane Stephens 6:4, 6:4. Spotkanie trwało godzinę i 57 minut.

Blisko 31-letnia Stephens w światowym rankingu zajmuje 41. miejsce, ale w przeszłości była notowana nawet na trzeciej pozycji. W 2017 roku wygrała wielkoszlemowy US Open, a w kolejnym sezonie dotarła do finału French Open.

W pierwszym secie od stanu 1:1 obie zawodniczki miały problem z serwisem. Aż sześć kolejnych gemów kończyło się przełamaniem. Pierwsza podanie poprawiła Świątek, która od stanu 3:4 wygrała trzy kolejne gemy i w konsekwencji seta.

W drugiej partii dla odmiany obie znacznie lepiej serwowały. Inicjatywa należała do Świątek, ale w kluczowych momentach Amerykanka świetnie się broniła. Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego nie wykorzystała aż ośmiu break pointów. Przełamać Stephens zdołała dopiero w 10. gemie i w idealnym momencie. Wykorzystany wówczas break point jednocześnie był piłką meczową.

To było trzecie spotkanie tych zawodniczek i trzecia wygrana Świątek. Dwie wcześniejsze zanotowała w 2022 roku.

Kolejną rywalką Świątek będzie Ukrainka Elina Switolina. Polka ma z nią bilans 1-1. Po wygranej raszynianki w 2022 roku, w poprzednim sezonie Ukrainka była górą w ćwierćfinale Wimbledonu. W Dubaju 29-letnia Switolina jest rozstawiona z numerem 15. Ich mecz odbędzie się dzisiaj.

 

Na 42. miejsce

Jak się rzekło, jak burza idzie w Dubaju Magdalena Fręch. Wczoraj odniosła cenne zwycięstwo nad Chorwatką Petrą Martić 6:4, 1:6, 6:2.

Fręch rozpoczęła mecz od przełamania serwisu rywalki i tę przewagę utrzymała do końca seta. W drugiej partii zdecydowanie dominowała Martić, ale w trzeciej ponownie inicjatywę przejęła tenisistka z Łodzi. Było to ich pierwsze spotkanie, a trwało dwie godziny i dwie minuty. Zwycięstwo zapewniło Polce awans na najwyższe w karierze 42. miejsce w rankingu WTA.

Przypomnijmy, że Fręch przebijała się do turnieju głównego z kwalifikacji, po czym - w 1. rundzie - wyeliminowała w dwóch setach rozstawioną z numerem 14. Rosjankę Jekaterinę Aleksandrową. Wczoraj miała teoretycznie łatwiejsze zadanie, bo 33-letnia Martić w światowym rankingu jest na 61. miejscu, a młodsza o siedem lat Polka była 53.

Kolejną rywalką naszej zawodniczki będzie Jelena Rybakina, która w drugiej rundzie pokonała Białorusinkę Wiktorię Azarankę, która skreczowała po dwóch setach. Azarenka wygrała pierwszą partię 6:4, a w drugiej uległa 2:6. Potem nie przystąpiła do trzeciego seta.

Kazaszka, zajmująca 4. miejsce w rankingu WTA, będzie faworytką w starciu z Fręch. Wcześniej Polka tylko raz mierzyła się z Rybakiną - w 2018 roku w Tajpej przegrała 4:6, 3:6. Mecz Fręch z Rybakiną ma rozpocząć się dzisiaj o godz. 9.00 czasu polskiego.


Sabalenka wyeliminowana

Zajmująca drugie miejsce w światowym rankingu tenisistek Białorusinka Aryna Sabalenka przegrała z Chorwatką Donną Vekić 7:6 (7-5), 3:6, 0:6 w drugiej rundzie w Dubaju.

Był to jej pierwszy mecz od blisko miesiąca, gdy triumfowała w wielkoszlemowym Australian Open w Melbourne.