Nasza gwiazda wciąż w kryzysie

LEKKA ATLETYKA

Finał Diamentowej Ligi w Zurychu zgromadził najlepszych w tym sezonie lekkoatletów i był ostatnim sprawdzianem przed wrześniowym czempionatem w Tokio. Niemal wszystkie konkurencje były na wysokim poziomie. Światowe gwiazdy nie zawiodły, poprawiały rekordy swoich krajów, mityngu oraz uzyskiwały najlepsze rezultaty. Na ich tle Natalia Bukowiecka wypadła blado, w biegu na 400 m zajęła ostatnie miejsce ze słabym rezultatem 51,06. Kinga Królik na 3000 m z przeszkodami doznała kontuzji i nie ukończyła biegu. Natomiast Filip Rak na 1500 m oraz Patryk Sieradzki na 800 m byli „zającami” dla najlepszych.

Z niepokojem oczekiwaliśmy biegu finałowego na 400 m, który miał doborową obsadę. W tym gronie była polska brązowa medalistka ostatnich igrzysk, która w drugiej części sezonu prezentuje jednak mizerną formę. Ten bieg tylko potwierdził, że przeżywa kryzys. W pierwszej części dystansu było jeszcze przyzwoicie, ale potem rywalki przyspieszyły i uciekły Bukowieckiej. Oprócz niej jeszcze tylko Holenderka Lieke Klaver nie zeszła poniżej granicy 50 sekund (50,23). Najlepsze zaś zademonstrowały znakomitą formę. Wicemistrzyni olimpijska z Paryża Salwa Eid Naser (Bahrajn) nie miała sobie równych i znakomitym czasem 48,70 poprawiła rekord mityngu, należący od 1982 r. do Czeszki Jarmily Kratochvilovej (48,86). Dominikanka Maileidy Paulino, mistrzyni z Paryża, była druga (49,23), zaś trzecie miejsce zajęła rewelacyjnie biegającą w tym sezonie Henriette Jaeger, ustanawiając rekord Norwegii – 49,49. Kolejna, Martina Weil z Chile, również ustanowiła rekord kraju, a piąta na mecie Brytyjka Amber Anning osiągnęła najlepszy czas w sezonie (49,99).

O wielkim pechu może mówić Królik, która wiele sobie obiecywała po bieg na 3000 m z przeszkodami. Podczas pokonywania przeszkody tak niefortunnie stanęła, że skręciła staw skokowy, a być może ten uraz będzie jeszcze poważniejszy. Wygrała bezkonkurencyjna w tym sezonie Kenijka Faith Cherotich, osiągając 8.57,24. Druga na mecie Noah Jeruto (Kazachstan) straciła do niej ponad 13 sekund.

W biegu na 1500 m mieliśmy okazję zobaczyć Raka, który wraz z Czechem Zanem Rudolfem podjęli się dyktowania tempa. Zwycięzcą został rewelacyjny Niels Laros, który trenuje pod kierunkiem Tomasza Lewandowskiego, brata byłego naszego znakomitego biegacza Marcina. Holender wynikiem 3.29,20 ustanowił rekord kraju i utarł nosa całej koalicji Kenijczyków, którzy byli bezradni, gdy Laros rozpoczął piorunujący finisz.

Nie zawiedli biegacze na 800 m, którym tempo „podkręcał” Sieradzki. Nasz czołowy średniodystansowiec nie zawiódł i czterech zawodników zeszło poniżej 1.43 min, zaś trzech kolejnych poniżej 1.44 min. Zwyciężył niezawodny w tym sezonie Kenijczyk Emmanuel Wanyonyi (1.42,37).

Teraz dwa tygodnie treningów oraz mityng w Pekinie, a potem mistrzostwa świata w Tokio.

(sow)

ZWYCIĘZCY

Kobiety

◾  Kula – Jessica SCHILDER (Holandia) 20,26

Mężczyźni