Sport

Nasza filozofia się nie zmieni

Rozmowa z Januszem Szymurą, prezesem Rekordu Bielsko-Biała

Janusz Szymura liczy, że w kolejnym sezonie o bielskim Rekordzie również będzie głośno. Fot. Paweł Mruczek/bts.rekord.com.pl


Nasza filozofia się nie zmieni

Rozmowa z Januszem Szymurą, prezesem Rekordu Bielsko-Biała


Więcej gratulacji odebrał pan po złotym medalu futsalistów czy po awansie piłkarzy do 2. ligi?

Nie liczyłem tego dokładnie, ale w obu przypadkach miłych słów było sporo.

Który sukces bardziej pana cieszy?

- Oba są niezwykłe. W futsalu nie mieliśmy mistrzostwa przez dwa lata, więc jak się czegoś nie ma i nie jest faworytem, bo myślę, że bukmacherzy wyżej cenili Piasta Gliwice czy Constract Lubawa, to taki sukces smakuje wyjątkowo. Obu rywali ograliśmy przekonywująco. Mistrzostwo to przepustka do Ligi Mistrzów. Jeśli chodzi o piłkarzy, to jest to sukces, którego nigdy nie doświadczyliśmy. Rok temu, gdy graliśmy w Pucharze Polski z Pogonią Szczecin, dotarło do mnie, że ludzie od sportu oczekują wielkich emocji i nie muszą to być emocje po zwycięstwach, po wtedy przegraliśmy po karnych, ale ten mecz zapamiętany zostanie na lata. Podobnie było w ostatniej kolejce zeszłego sezonu. Na spotkanie z Górnikiem Polkowice przyszło wiele osób, których nigdy u nas nie widziałem, i razem z nami cieszyli się z awansu.

Gra w futsalowej Lidze Mistrzów wymusi duże zmiany kadrowe?

- Zapowiadaliśmy, że nasi wychowankowie Kamil Surmiak i Miłosz Krzempek wracają z wypożyczeń, a oprócz tego szykujemy dwa transfery zagraniczne.

Brazylijczycy czy Europejczycy?

- Trener Chus Lopez jest Hiszpanem i mogę zdradzić, że pozyskamy zawodników z Półwyspu Iberyjskiego, ale tą sprawą zajmuje się mój syn Piotr (wiceprezes klubu - przyp. red.). Czeka nas trudny sezon na kilku frontach, stąd następuje pokoleniowa wymiana kadry, bo po 12 latach i wielu wspólnych sukcesach żegna się z nami Artur Popławski. Odchodzą też Tomasz Lutecki i Michal Seidler. Ofertę z chorwackiego klubu otrzymał Taras Korołyszyn i nie byliśmy w stanie jej przebić.

Rozpoczęła się rozbiórka hali w Cygańskim Lesie. Gdzie będziecie podejmować rywali?

- W obiekcie przy ul. Widok. Finalizujemy umowę w tej sprawie.

Kupiła go firma, która jest też wykonawcą nowej hali.

- Dokładnie. Hala przy ul. Widok, ze względu na jej kupno przez spółkę deweloperską, docelowo będzie przeznaczona do rozbiórki. Planujemy trochę ją odświeżyć. Prawdopodobnie krzesełka zdemontowane z naszej hali zostaną zamontowane w obiekcie, który będziemy wynajmować.

Będziecie aplikować o organizację turnieju Ligi Mistrzów?

- Dwukrotnie organizowaliśmy turniej na etapach wczesnych eliminacji. Obecnie pozycja polskiego futsalu w Europie, a także Rekordu, jest wysoka i zaczynać będziemy rywalizację od fazy zasadniczej, planowanej w drugiej połowie października. Jedyny obiekt w Bielsku-Białej spełniający wymogi UEFA to hala pod Dębowcem, która w tym czasie będzie mocno obłożona przez siatkarzy i siatkarki. To powoduje, że dla innych jest trudno osiągalna. Jeśli uda nam się awansować do kolejnej rundy, to pojawi się możliwość zorganizowania turnieju w naszym mieście. Problem braku hali spełniającej wymogi UEFA zostanie rozwiązany w przyszłym roku, gdy zakończymy budowę hali w Cygańskim Lesie. Oby na wysokości zadania stanęli zawodnicy.

Awans do 2. ligi przypieczętował Kacper Kasprzak, wychowanek klubu...

- Nasza filozofia się nie zmieni. Nadal będziemy się starali, by połowę kadry stanowili zawodnicy i absolwenci naszej SMS; podobnie jak jest w futsalu. To daje satysfakcję i się sprawdza. Mam nadzieję, że tak samo będzie na szczeblu centralnym.

Wzmocnienia wydają się jednak nieuniknione.

- Zrobimy wszystko, aby w 2. lidze się utrzymać, inaczej sobie tego nie wyobrażam. Od nowego spadać będzie 5 zespołów, a o dodatkowe miejsce walczyć będą wicemistrzowie czterech grup 3. ligi. Sami kiedyś o to zabiegaliśmy, ale do zmian nie doszło... Patrząc na skład 2. ligi, już teraz można założyć, że czeka nas ciekawa rywalizacja.

Waszym celem będzie spokojne utrzymanie?

- Myślę, że większość drużyn za cel postawi sobie walkę o awans, bo... nie będzie chciało spaść. Historia zespołów, które awansowały z naszej bardzo silnej grupy 3. ligi jest taka, że nieźle radzą sobie w 2. lidze. Polonia Bytom, która rok temu awansowała, teraz grała w barażach o 1. ligę, wcześniej do 1. ligi awansowały: Skra Częstochowa, GKS Jastrzębie, Odra Opole czy Ruch Chorzów, który grał teraz nawet w ekstraklasie. Trudno prognozować, jaka będzie nasza historia, ale nie będziemy mówić, że gramy tylko po to, żeby nie spaść. To byłoby za mało.

Ale o awansie na zaplecze ekstraklasy jeszcze pan nie myśli?

- Na razie cieszymy się, że będziemy grać w 2. lidze, czego jeszcze nie doświadczyliśmy.

Jakie pozycje będziecie chcieli wzmocnić?

- Przede wszystkim chcemy zatrzymać piłkarzy, którzy wywalczyli awans. Na pewno zobaczymy nestora Tomasza Nowaka. Nadal jest on w świetnej formie i walnie przyczynił się do sukcesu. Udało się zatrzymać naszego najlepszego snajpera i króla strzelców minionego sezonu, Daniela Świderskiego. Wzmocnienia muszą być, ale większość dotychczasowych zawodników zasmakuje gry na szczeblu centralnym. Będziemy chcieli pójść w kierunku poszerzenia kadry. Myślę, że ważna będzie kwestia pozyskania defensywnego pomocnika i zastąpienia na boku ofensywny Filipa Walusia, który miał odejść do ekstraklasy, ale Warta Poznań na samym finiszu z niej spadła. To kolejny duży ubytek i tradycja, bo praktycznie co roku nasi najbardziej utalentowani piłkarze idą wyżej. Filip został z nami do końca sezonu. Nie zarobiliśmy na jego sprzedaży zimą, ale wywalczyliśmy awans.

Ile wyniesie budżet klubu w 2. lidze?

- Na tę chwilę trudno to precyzyjnie określić, bo musimy przeprowadzić szereg rozmów. Jestem po rozmowie z trenerem Dariuszem Klaczą, który z nami zostaje i wiadomo, że oczekiwania finansowe, ale i obowiązki po awansie rosną. Jeśli ktoś w 3. lidze łączył grę w Rekordzie z pracą, a część starszych piłkarzy tak czyniło, to na szczeblu centralnym stanie się to niemożliwe. Oni będą musieli utrzymać siebie, a często również rodziny i będziemy musieli ponieść tego koszt.

Pomoże w tym miejska dotacja?

- Konkurs został ogłoszony, szykujemy się do niego. Dotychczas, praktycznie od 25 lat jak istnieje sekcja piłkarska, była ona finansowana ze środków sponsorskich. W olbrzymim procencie była to oczywiście firma Rekord Systemy Informatyczne. Teraz po awansie będziemy chcieli się tym sukcesem podzielić. W nazwie klubu jest przecież nazwa miasta... Mamy miejskie wsparcie w drużynie futsalowej, co jest zauważalne i bardzo je sobie cenię. Ja również mocniej będę zabiegać o wsparcie ze strony prywatnych firm i podmiotów.

Stadion w Cygańskim Lesie otrzyma licencję na 2. ligę?

- Wybudowaliśmy nową trybunę, żeby grać u siebie. Budowa stadionu, by grać na nim w 2. lidze trwała w sumie 5 lat. Najpierw za 500 tysięcy złotych wymieniliśmy murawę, która przygotowana została pod kątem rozgrywanych m.in. w Bielsku-Białej mistrzostw świata do lat 20, gdy w naszym ośrodku gościły reprezentacje USA, Mali i Ukrainy. W 2020 roku, kosztem 3 milionów złotych, wybudowaliśmy trybunę „zachodnią” na 600 miejsc, z czego 250 miejsc pod dachem, a dzień przed historycznym meczem o awans otarta została trybuna wschodnia, która również kosztowała 3 miliony. W międzyczasie było kilka innych prac inwestycyjnych i można powiedzieć, że w ciągu tych pięciu lat na budowę stadionu wydaliśmy około 7 milionów. Robiliśmy to etapami, żeby udźwignąć tę sumę. Mam olbrzymią satysfakcję, że w decydującym meczu mogliśmy przyjąć w Cygańskim Lesie tylu kibiców i daje nam to szansę grać u siebie w 2. lidze. Główne wymagania licencyjne spełniamy. Nie ukrywam jednak, że niektóre mecze będziemy chcieli zorganizować na Stadionie Miejskim.

Derby Bielska-Białej czy coś jeszcze?

- Te spotkania najciekawsze pod względem kibicowskim, czyli z Zagłębiem Sosnowiec, GKS-em Jastrzębie, Polonią Bytom, no i oczywiście derby z Podbeskidziem. Spotkanie derbowe w Cygańskim Lesie miałoby swój klimat, ale odbyłoby się kosztem ograniczenia widowni, względem możliwości Stadionu Miejskiego. Do rozgrywania spotkań przy ul. Rychlińskiego będzie oczywiście potrzebna zgoda władz miasta, ale wybór tych spotkań jest po naszej stronie.

(gru)