Dawid Kownacki (z lewej) nie potrafi przebić się w przeciętnym bundesligowym Werderze. Fot. Philippe Ruiz/Xinhua/PressFocus.pl


Nasi w odwrocie

Ten sezon Bundesligi wyjątkowo nie wychodzi piłkarzom znad Wisły…


NIEMCY

Najbardziej optymistyczny scenariusz zakłada pięciu polskich zawodników w Bundeslidze, lecz dwóch z nich to co najwyżej bramkarze numer 3 w swoich klubach - a więc tacy, którzy w praktyce w ogóle nie grają. 19-letni Marcel Lubik, urodzony w Polsce, lecz wychowany w Niemczech, to wychowanek Augsburga, ale nigdy nawet nie usiadł na ławce rezerwowych seniorskiej drużyny. Z kolei Marcel Lotka czasem znajduje się w kadrze meczowej Borussii Dortmund, bo relatywnie często kontuzjowany jest podstawowy golkiper Gregor Kobel. Jemu jednak także nie dane było zadebiutować w pierwszym zespole.

 

Poza kadrą meczową

Z tego powodu regularnie w Niemczech należy śledzić trzy nazwiska – Robert Gumny, Jakub Kamiński, Dawid Kownacki. W praktyce jednak w ostatnim czasie normą jest sytuacja, w której... żaden z nich nie gra. Tydzień temu cała trójka znalazła się poza kadrami swoich zespołów. W przypadku „Gumy” nie może to dziwić, bo zerwał więzadła krzyżowe i w Augsburgu nie mogą z niego korzystać. To również definitywnie wyklucza go z walki o ewentualny wyjazd na mistrzostwa Europy. „Kamyk” z kolei zaczął wiosnę w wyjściowej jedenastce Wolfsburga, lecz szybko trafił na ławkę, a potem... nie zawsze znajdował się w kadrze meczowej. Trener Niko Kovac kompletnie zwątpił w śląskiego skrzydłowego, ale jako że sam też powodował wątpliwości, niedawno został z klubu pogoniony. Nowy szkoleniowiec, Ralph Hasenhuettl, na razie nie poprawił sytuacji Kamińskiego. W swoim debiucie również nie zabrał go na mecz, a ostatnio posadził na ławce, lecz nie dał ani minuty, mimo że „Wilki” przegrały 1:3 z Borussią Moenchengladbach i na boisku potrzebowały rozruszania.

 

Bezowocna poprawa sytuacji

Resztek optymizmu brakuje też na opisanie sytuacji Kownackiego. Tydzień temu „Kownaś” znalazł się poza kadrą Werderu Brema z powodu urazu mięśniowego. Ostatnio wrócił jednak do składu, a jego sytuacja poprawiła się wskutek poważniejszej kontuzji jednej z rewelacji zespołu w tym sezonie, Justina Njinmaha. W praktyce więc preferujący system z dwoma napastnikami trener Ole Werner miał do dyspozycji tylko trzy „dziewiątki”, w tym Polaka. W ostatnim spotkaniu obok gwiazdy Marvina Duckscha wystawił jednak nominalnego ofensywnego pomocnika Romano Schmida. Gdy z kolei potrzebował świeżych sił w ataku, wpuścił na boisko napastnika nr 2, czyli Nicka Woltemade. To wychowanek, który zapowiedział, że nie przedłuży wygasającego z Werderem kontraktu i latem odejdzie za darmo do innej drużyny. Wydawało się, że to może sprzyjać Kownackiemu, lecz nic bardziej mylnego. 27-latek nawet nie podniósł się z ławki (czerwona kartka dla Werderu w drugiej połowie na pewno mu nie pomogła). W takich okolicznościach nie będzie dziwne, jeśli „Kownaś” latem poszuka sobie innego klubu, a niewykluczone, że i Kamiński będzie musiał rozejrzeć się za nowym pracodawcą.

Piotr Tubacki