Sport

Napompowany balonik

Wisła wygrała trzy ostatnie mecze, a Miedź nie zdobyła w nich punktu. Czy to będzie miało znaczenie?

Kamil Antonik (z lewej) w tym sezonie strzelił Wiśle dwa gola. Dziś krakowianie też będą musieli na niego uważać. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Krakowianie i legniczanie chcą dziś zrobić przedostatni krok w drodze do ekstraklasy, ale uda się tylko jednym. Gospodarze półfinału baraży próbują wydostać się z 1. ligi od trzech lat, Miedź spadła rok po nich. Trener gości, Wojciech Łobodziński, już raz wprowadził Miedziankę do elity w, w 2022 roku deklasując rywali. Teraz będzie się o nią bił z klubem, w którym grał.

Spuścić powietrze

Biała Gwiazda miała szansę wrócić do ekstraklasy już rok po spadku. W półfinale baraży uległa na własnym stadionie Puszczy Niepołomice 1:4. Suchy wynik nie mówi wszystkiego o tej rywalizacji, bo Lucjan Klisiewicz dwa gole strzelił w samej końcówce, karcąc Wiślaków, którzy rzucili wszystkie siły do ataku. Jednym z kluczowych momentów była szybka decyzja Tomasza Tułacza o zmianie Emile'a Thiakane w 24 minucie. Senegalczyk nie panował nad emocjami i sędzia miał nawet prawo wyrzucić go z boiska za drugą żółtą kartkę. Oszczędził go, ale za chwilę o „zjeździe do bazy” zdecydował trener. Takie mecze są jak finał – a finałów się nie gra, tylko się wygrywa. Zdecydować może każdy element – dyspozycja dnia, koncentracja i odpowiednia reakcja szkoleniowca. Balonik oczekiwań jest napompowany do granic możliwości. Rolą trenerów jest, by przed pierwszym gwizdkiem spuścić z niego nieco powietrza. 

Rozpędzeni

Mariusz Jop podkreśla, że to, co było dwa lata temu, dziś się nie liczy. Wisłę tworzą inni ludzie, choć kilku piłkarzy z sezonu 2022/23 wciąż zakłada koszulkę z białą gwiazdą. – Teraz to jest inny zespół i wierzę w to, że będziemy gotowi na walkę – w trudnym meczu oczywiście – i przygotowani również mentalnie – mówi trener. Za krakowianami trzy zwycięstwa z rzędu bez straty gola i osiem w ostatnich dziesięciu. – Nasze zadanie to głównie dobra regeneracja i przygotowanie się do czwartkowego meczu. Wiemy, jaka jest jego waga, zawodnicy mają tego świadomość, ale w zespole jest dobra energia, dobre nastawienie, pozytywne. Tak, będziemy gotowi w czwartek na to, żeby wygrać z Miedzią – zapowiada trzykrotny mistrz Polski z Wisłą. O ile w Wiśle mało kto liczył, że uda się awansować bezpośrednio, to Miedź mocno liczyła na powtórzenie scenariuszy z 2018 i 2022 roku. Trzy lata temu za sterami Miedzianki także był Wojciech Łobodziński – również trzykrotny tryumfator ligi z krakowskim klubem. „Łobo” wrócił do Legnicy w marcu, by przejąć drużynę od Ireneusza Mamrota i zaczął od... pokonania Wisły. 

Daleko za Białą Gwiazdą

Drużyna z Dolnego Śląska traciła wtedy sześć punktów do drugiego miejsca i aż o osiem wyprzedzała krakowian. Potem jednak znacznie lepsze wyniki osiągali krakowianie i zakończyli sezon z sześcioma „oczkami” więcej. W dziesięciu ostatnich spotkaniach Wisła tylko dwa razy straciła punkty i prowadzi w tabeli za ten okres, a legniczanie są na 12. miejscu. Przegrali połowę spotkań, mają mocno niekorzystny bilans goli (10:18). Andan Kovaczević, obrońca Miedzi, pamięta, że jego drużyna rozegrała w Krakowie dobry meczprzed przerwą zimową i zremisowała 1:1. – Z tego powodu jestem bardzo optymistycznie nastawiony. Na pewno będzie ciężko, Wisła na swoim stadionie jest faworytem, ale dla nas gra przed tyloma ludźmi będzie mobilizować do walki o finał – podkreśla.

Michał Knura