Największy kaliber elektryzuje całą Europę!
Dziś fanów szczypiorniaka nad Wisłą czeka kolejna uczta. W ramach 6. kolejki EHF Champions League do Płocka zawita Barcelona, jeden z najbardziej utytułowanych klubów w historii europejskich rozgrywek.
Mając na rozkładzie PSG, Mitja Janc i jego płoccy koledzy nie pękają przed Barcą. Fot. Przemysław Strąk/PressFocus
LIGA MISTRZÓW
O występach w Lidze Mistrzów przedstawiciele naszej dyscypliny narodowej mogą co najwyżej pomarzyć. Po raz ostatni na salonach gościła Legia Warszawa prawie dekadę temu! Wtedy drużyna prowadzona przez Jacka Magierę, obecnie asystenta selekcjonera Jana Urbana, rywalizowała w grupie z Realem Madryt, Borussią Dortmund i Sportingiem Lizbona. Dziś? Szkoda słów... Tymczasem przedstawiciele siostrzanej dyscypliny goszczą w elicie od wielu lat, przeważnie w eksportowym duecie. Dlatego kibice piłki ręcznej co roku mogą oglądać na żywo czołowe europejskie teamy, naszpikowane gwiazdami światowego formatu. Nie inaczej będzie w 6. akcie. W poprzednich odsłonach Orlen Wisła Płock i Industria Kielce mierzyły się z absolutną czołówką; najpierw z najlepszymi niemieckimi zespołami, a następnie teamami znad Sekwany i Loary. W czwartek fanów szczypiorniaka nad Wisłą znów czeka wielka uczta; spotkanie Płocka z Barceloną elektryzuje całą Europę!
Tylko raz wygrali
Do Orlen Areny zawita mistrz Hiszpanii i jeden z najbardziej utytułowanych klubów w historii europejskich rozgrywek. Obie drużyny mają po 8 punktów, obie pozostają z porażką różnicą gola w meczach przeciwko Magdeburgowi i obie mają ambicje dotrzeć do Final Four w Kolonii. Płocczanie tylko raz, w grudniu 2014, pokonali (34:31) Barcę, a potem przegrali 7 kolejnych meczów. - Zmierzymy się z rywalem regularnie występującym w półfinale, ale nie stoimy na straconej pozycji. Z meczu na mecz gramy lepiej, a w swojej hali jesteśmy niepokonani. To największy kaliber, spotkanie zespołów mających po cztery zwycięstwa. Mamy 3. miejsce i jednobramkową różnicę. Zobaczymy, jak będzie wyglądać tabela po meczu... - zastanawia się dyrektor sportowy płockiego klubu, Adam Wiśniewski.
Na ławkach zasiądzie dwóch hiszpańskich trenerów, Xavier Sabate i Carlos Ortega. Dwóch zawodników „wymieniło się” latem barwami klubowymi - do Barcelony trafił islandzki bramkarz Viktor Hallgrimsson, a do Płocka francuski rozgrywający Melvyn Richardson. W obu zespołach występują słoweńscy bracia Janc. W Wiśle młodszy rozgrywający Mijta, a w Barcelonie doświadczony prawoskrzydłowy Blaż. Naprzeciwko siebie staną najlepszy atak i najlepsza obrona. Czyż może być lepsza promocja „meczu tygodnia” Ligi Mistrzów?
Po czterech porażkach
Industria Kielce - po czterech porażkach z rzędu - zmierzy się z zajmującym ostatnie miejsce z zerowym dorobkiem, Dinamem Bukareszt. Dlatego spotkanie w stolicy Rumunii może być jednym z kluczowych, jeśli chodzi o wyjście z grupy A. Zawodnicy 20-krotnego mistrza Polski zdają sobie sprawę, że tylko zwycięstwo poprawi ich trudną sytuację. - To będzie „mecz o 4 punkty”. Nie zawsze wygrywa drużyna, która na papierze ma lepszych zawodników. Czasami lepsza jest ta mająca więcej „serducha” i bardziej chce. My chcemy przełożyć na boisko to, co na co dzień robimy na treningach. Ciężka praca musi zostać w końcu wynagrodzona – wierzy Krzysztof Lijewski, asystent Tałanta Dujszebajewa.
Podobną opinię wyraża Piotr Jarosiewicz. - Nikogo z nas nie trzeba motywować. Musimy zostawić całe serce na parkiecie i „nóż w zębach”. Ten mecz musimy wygrać i 2 punkty przywieźć do Kielc. Musimy mocno stanąć w obronie i wykorzystywać okazje do zdobycia bramek w ataku – podkreśla reprezentacyjny lewoskrzydłowy.
Równać do Małysza
Zawodnikami Dinama są dwaj byli gracze Industrii, Branko Vujović i Władimir Cupara, jednak kielczanie szczególną uwagę powinni zwrócić na Yoava Lubroso i Miguela Martinsa. Izraelski rozgrywający dwa lata temu podpisał umowę z Industrią, ale został sprzedany do Benfiki Lizbona. Martins to też gracz o dużych możliwościach, a do Dinama przeszedł z duńskiego Aalborga. – To bardzo dobrzy zawodnicy pod względem indywidualnym, mogący wziąć ciężar gry na siebie. Potrafią też współpracować. Grają bardzo szybko, czasami nieprzewidywalnie. Są dobrze wyszkoleni technicznie, potrafią rzucać z dystansu i z biegu, widzą obrotowych i bocznych rozgrywających – chwali rozgrywających rumuńskiej drużyny trener Lijewski.
Ostatnie mecze w Lidze Mistrzów i spotkanie ligowe z Orlen Wisłą kielecka drużyna rozegrała według jednego schematu. Dobrze prezentowała się tylko przez jedną połowę. Sztab szkoleniowy próbuje znaleźć sposób, aby zespół na wysokim poziomie zagrał przez pełne 60 minut. Krzysztof Lijewski zaznaczył, że Industria musi wzorować się na Adamie Małyszu. Słynny skoczek zawsze podkreślał przed konkursem, że nigdy nie skupia się na zwycięstwie, tylko na oddaniu dwóch równych skoków.
Zbigniew Cieńciała
Czwartek, 23 października◼ Dinamo Bukareszt - Industria Kielce , godz. 18.45; transmisja Eurosport 1
◼ Orlen Wisła Płock - Barcelona , godz. 20.45; transmisja Eurosport 1
