Pochodząca z Baranowicz Maria Żodzik przebyła drogę z piekła do sportowego nieba. Fot. Instagram.com/maria.zhodzik/kastomsport


Najtańsza polska olimpijka

Nie mieliśmy klasowej skoczkini wzwyż, to sobie ją „załatwiliśmy”. Mająca polskie korzenie była reprezentantka Białorusi Maria Żodzik powalczy o olimpijski finał w barwach biało-czerwonych.

 

- Jeszcze nie dowierzam.

- W co? - dopytuję.

- We wszystko nie dowierzam! Spełniamy swoje marzenia. O igrzyskach przecież oprócz piłkarzy każdy marzy!

Robert Nazarkiewicz, trener w Podlasiu Białystok, nie skrywa emocji. Od stycznia 2023 prowadzi Marię Żodzik, która w tym roku skoczyła wzwyż już 1,97 m i stała się kandydatką do olimpijskiego finału.

Ale jeszcze w tym tygodniu, na miesiąc przed inauguracją paryskich igrzysk, nie było wiadomo, czy władze światowego sportu zgodzą się na to, by była reprezentantka Białorusi mogła reprezentować polskie barwy. Było dużo nerwów i niecierpliwego oczekiwania. Decyzja na „tak” w końcu zapadła, zgodziły się światowa federacja lekkoatletyczna (World Athletics) oraz MKOl.

- Jestem podekscytowana decyzją World Athletics. Bardzo na nią czekałam. Cieszę się, że wszystko tak się skończyło. Przede mną nowe sportowe wyzwania. Czas na dobry trening ukierunkowany na start w Paryżu. Jestem dumna, że będę mogła reprezentować Polskę, kraj moich przodków - zapowiada Żodzik cytowana na stronie pzla.pl.

Nie dopilnowali kontroli

Losy 27-letniej Marii Żodzik to historia zawiedzionego zaufania, załamania sportowej kariery i cudownego wskrzeszenia. Jej kariera rozwijała się harmonijnie do 2021 roku. Była mistrzynią Białorusi w 2020, a rok później zdobyła srebro ze świetnym wynikiem 1,96 i powinna wystąpić na przełożonych o rok igrzyskach w Tokio.

Ale wtedy zdarzyła się katastrofa. Rodzima federacja nie dopilnowała odpowiedniej liczby kontroli antydopingowych i ostatecznie z przyczyn proceduralnych jej bilet do Japonii pozostał w sferze pobożnych życzeń.

Pochodząca z Baranowicz Żodzik mocno przeżyła wyeliminowanie z kadry olimpijskiej nie z własnej winy. Z tej frustracji i zniechęcenia zrodził się plan. Dziadkowie z obu stron byli Polakami - wszak Baranowicze przed wojną były polskim miastem - i Maria postawiła na emigrację do kraju przodków, idąc w ślady innych koleżanek z reprezentacji, w tym Krysciny Cimanouskiej, od roku sprinterki z polskiej sztafety 4x100 metrów.

W 2022 roku zamieszkała w Białymstoku, ale początki na polskiej ziemi były trudne. Maria musiała podjąć pracę w MCDonaldsie, próbowała trenować sama. Dopiero po pół roku, w styczniu 2023, trafiła pod skrzydła Nadarkiewicza, a Polski Związek Lekkiej Atletyki warunkowo dopuścił ją do startów w zawodach.

Szybka ścieżka

Żodzik szybko pokazała, że ma potencjał i bije na głowę polskie konkurentki, regularnie skakała powyżej 1,90 m. W lutym tego roku wystąpiła gościnnie w halowych mistrzostwach Polski w Toruniu. Zdeklasowała uczestniczki rywalizacji, w trzeciej próbie skacząc 1,97 m; mistrzyni Polski Paulina Borys uzyskała wynik o 13 cm gorszy (1,84). Radość Marii była nieopisana - to nie tylko rekord życiowy (poprawiony o 1 cm z 2021 roku), ale też kwalifikacja olimpijska!

W historii polskiej lekkiej atletyki wyżej skakały jednie Kamila Lićwinko - 2,02 (w 2021 roku) i Justyna Kasprzycka - 1,99 (2014).

Zrodził się kolejny plan - już w gabinetach działaczy: szybkiej ścieżki obywatelstwa polskiego dla obiecującej zawodniczki.

Papiery były mocne i już w marcu, dzięki zabiegom działaczy PZLA, a zwłaszcza prezesa PKOl Radosława Piesiewicza, prezydent Rzeczpospolitej Andrzej Duda nadał Marii Żodzik polskie obywatelstwo. To otworzyło drogę do ubiegania się o prawo reprezentowania polskich barw na arenie międzynarodowej.

- Maria może reprezentować nasz kraj od 20 czerwca. Wtedy minęły trzy lata od jej ostatniego występu w reprezentacji Białorusi, w drużynowych mistrzostwach Europy w Klużu-Napoce - tłumaczy wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i szef misji olimpijskiej, Tomasz Majewski.

Jeszcze nie przegrała

W życiu Marii Żodzik, niczym w bajce o Kopciuszku, nastąpił szczęśliwy zwrot. Już nie musi smażyć frytek. Została twarzą firmy 4F - jej wizerunek można zobaczyć w sklepach w całej Polsce, ma też indywidualnego sponsora, wygrywa niewielkie nagrody na zawodach. Może się skoncentrować tylko na sporcie, choć siłą rzeczy nie mogła liczyć na żadne pieniądze z budżetu państwa, które otrzymują reprezentanci Polski na igrzyska.

- Zrobiliśmy najtańszą kwalifikację olimpijską w polskim sporcie - uśmiecha się trener Nazarkiewicz. – Oczywiście nie mamy do nikogo pretensji, pomagało nam wiele osób, a my zaciskaliśmy zęby i robiliśmy swoje. To mądra, skromna dziewczyna, nigdy niczego nie żądała, uczyła się sumiennie języka, mówi i czyta po polsku. Ciężko pracuje i mam nadzieję, że zapracuje sobie na duże pieniądze. Oby tylko zdrowie dopisało, w głowie układam plany na ostatni miesiąc do igrzysk - dodaje szkoleniowiec, który sam nie wypadł sroce spod ogona. Podopieczną Nazarkiewicza była m.in. Magda Bokun (poprzednio Żebrowska), bijąc pod jego okiem rekord życiowy 6,71 skoku w dal (dziś AZS AWF Katowice).

Już za tydzień w Bydgoszczy Żodzik będzie zdecydowaną faworytką w konkursie o swój pierwszy tytuł mistrzyni Polski.

Co ciekawe, w Polsce jeszcze nie przegrała żadnego konkursu. - Chciałbym, żeby przetarła się w dużym zagranicznym mityngu, żeby nawet przegrała, oswoiła się ze startem pod presją w stawce topowych zawodniczek. W planach mamy obóz przygotowawczy w Spale, wierzę, że teraz trening będzie w jej wykonaniu jeszcze bardziej efektywny, a to przyniesie wysokie skakanie na igrzyskach. W Paryżu oprócz formy musi jednak zadziałać tysiąc innych okoliczności. Ale mamy głowę pełną marzeń - optymistycznie kończy Nazarkiewicz.

Tomasz Mucha


JESZCZE NIE ZMIENILI

Rezultat z Halowych MP Marii Żodzik - 1,97 m - to aktualnie siódmy wynik na listach światowych w tym sezonie, ale tyle samo skoczyło jeszcze sześć innych zawodniczek. Co ciekawe, na stronie World Athletics Żodzik wciąż funkcjonuje jako... Białorusinka.

Skan: World Athletics


POLSCY LEKKOATLECI Z KWALIFIKACJĄ NA IGRZYSKA OLIMPIJSKIE W PARYŻU

(stan na 22.06., koniec do 30.06.)

Anita WŁODARCZYK, Paweł FAJDEK, Wojciech NOWICKI (młot)

Anna WIELGOSZ, Mateusz BORKOWSKI (800 m)

Aleksandra LISOWSKA, Angelika MACH (maraton)

Maria ŻODZIK, Norbert KOBIELSKI (wzwyż)

Ewa SWOBODA (100 m)

Natalia KACZMAREK (400 m)

Klaudia KAZIMIERSKA (1500 m)

Alicja KONIECZEK (3000 przeszk.)

Pia SKRZYSZOWSKA (100 pł.)

Damian CZYKIER (110 pł.)

Piotr LISEK (tyczka)

Adrianna SUŁEK (7-bój)

Maher BEN HLIMA (chód 20 km)

SZTAFETA mieszana w chodzie na dystansie maratonu Sztafety: 4x100 m kobiet, 4x400 m kobiet, 4x400 metrów mężczyzn, mieszana 4x400 m

Ponad 20 innych Polaków znajduje się na miejscach rankingowych dających awans - ranking zmienia się jednak co tydzień (choć np. oszczepnik Cyprian Mrzygłód, płotkarz Jakub Szymański czy młociarka Malwina Kopron są praktycznie pewny kwalifikacji).

Źródło X/Athletics News/@Nedops