Sport

Najszczęśliwszy dzień w karierze

Po dwóch wyczerpujących meczach z Austrią kobieca reprezentacja Polski po raz pierwszy awansowała na mistrzostwa Europy.

Po prawie czterech latach pracy selekcjonerka Nina Patalon poprowadziła polską reprezentację do historycznego sukcesu. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

Reprezentacja Polski kobiet wykonała fantastyczną pracę i awansowała na przyszłoroczne Euro w Szwajcarii. Tym samym po raz pierwszy w historii seniorska kadra kobiet dostała się na wielki turniej, a zaznaczmy, że swój pierwszy mecz rozegrała w 1981 roku. Dodajmy także, że mistrzostwa Europy dla kobiet organizowane są od 1984 roku, mistrzostwa świata od 1991 roku, a futbol w damskim wydaniu na igrzyskach olimpijskich gości od 1996 roku. Pokazuje to, jak długo musieliśmy czekać na polski sukces.

Rollercoaster

Droga do celu była długa i trudna. Zaczęła się (w uproszczeniu) w 2023 roku, podczas Ligi Narodów. Biało-czerwone grały w dywizji B, w której okazały się najlepsze (w grupie grały z Serbią, Ukrainą i Grecją). Nie poniosły porażki, tylko raz remisując. Dzięki temu w eliminacjach mistrzostw Europy (które były także meczami determinującymi rozstawienie w przyszłorocznej Lidze Narodów) grały w dywizji A, najmocniejszej, trafiając na najbardziej wymagające rywalki. W grupie 4 mierzyły się z Niemcami, Islandią i Austrią. Wszystkie mecze przegrały, strzelając w sześciu spotkaniach 4 gole i tracąc 17. Zajęły więc ostatnie miejsce w grupie eliminacyjnej, spadając tym samym do dywizji B w przyszłorocznej Lidze Narodów. Nie dziwią więc pytania, jakim cudem reprezentacja Niny Patalon po sześciu porażkach w eliminacjach miała jeszcze szanse na awans do turnieju. Wynikało to z formatu eliminacji. Skoro Polska trafiła do najmocniejszej ligi A, to mierzyła się z czołowymi drużynami Europy. Została więc „zakładnikiem” sukcesu odniesionego w dywizji B Ligi Narodów. Dlatego, żeby zespoły nie czuły się poszkodowane z powodu wcześniejszego dobrego wyniku, wszystkie, które w 4-zespołowych grupach eliminacyjnych w dywizji A zajęły miejsca 3-4, dostawały się do barażu. W ten sposób Polki otrzymały kolejną szansę na awans.

Znów Austria…

Najpierw zagrały w półfinale z Rumunią, którą pewnie pokonały w dwumeczu 6:2. W finale natomiast znów, tak jak w eliminacjach, musiały stoczyć bój z reprezentacją Austrii. Podczas wcześniejszych tegorocznych meczów przeciwko tej drużynie Polki dwukrotnie przegrały 1:3. Nie było więc wielu powodów do zadowolenia. Drużyna Niny Patalon musiała wspiąć się na wyżyny umiejętności, żeby udowodnić, że stać ją na coś więcej niż tylko ostatnie miejsce w grupie eliminacyjnej.

W obu spotkaniach widać było przede wszystkim ogromną motywację. Piłkarki zdawały sobie sprawę, że nie tylko walczą o swoje marzenia, ale także stoją przed szansą na napisanie fenomenalnej historii. Mogą zostać pierwszymi polskimi zawodniczkami, które pojadą na mistrzostwa Europy. Wyniki wcześniejszych spotkań eliminacyjnych przestały mieć znaczenie. Liczył się tylko ostatni dwumecz z Austrią i okazało się, że przeciwniczki wcale nie są tak mocne, jak mogłoby się wydawać. W pierwszym meczu finału baraży Polska wygrała, gdy na stadionie w Gdańsku jedyną bramkę - dość szczęśliwie - zdobyła Natalia Padilla-Bidas. Austriaczki nie były już groźne, popełniały błędy. Polki natomiast grały znacznie lepiej niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Same zresztą mówiły, że od zakończenia eliminacji znacząco poprawiły grę drużynową i dorosły jako zespół.

Heroiczna postawa

Był to jednak dopiero pierwszy mecz. Biało-czerwone miały tylko jedną bramkę przewagi. Do osiągnięcia celu potrzebowały co najmniej remisu, a przecież istniało zagrożenie, że przeciwniczki po słabym meczu nad polskim morzem obudzą się i Wiedniu pokażą najlepsze oblicze. Reprezentacja Polski nie mogła być pewna awansu. Musiała przygotować się - przede wszystkim mentalnie - na niezwykle trudne starcie rewanżowe. Można było przypuszczać, że kadra Austrii nie odpuści i te przewidywania okazały się trafne.

Nad Dunajem Polki musiały harować w obronie. Gdy po pierwszej połowie utrzymywał się bezbramkowy remis, Austriaczki ruszyły do ataku. Zamknęły drużynę Niny Patalon na jej połowie. Pod koniec meczu nasz zespół praktycznie nie wychodził już ze swojego pola karnego. Mimo tego nie dał sobie strzelić gola. Grał odpowiedzialnie i nie dopuszczał rywalek do dogodnych okazji. A nawet jeśli udało im się znaleźć w sytuacji do strzelenia gola, fantastycznie między słupkami spisywała się Kinga Szemik. Zawodniczka West Hamu swoją postawą w bramce dawała pewność całej drużynie. Jej kolejne interwencje z minuty na minutę przybliżały Polki do awansu.

Pani kapitan

W końcu kropkę nad „i” postawiła bezapelacyjnie najlepsza polska piłkarka. Ostatnimi siłami Polki wyszarpały rywalkom piłkę pod ich polem karnym. W ten sposób futbolówka trafiła do świetnie ustawionej Ewy Pajor, która pokonała austriacką bramkarkę, gwarantując Polkom awans na Euro. Radość spotęgował fakt, że napastniczka Barcelony w dniu spotkania w Wiedniu obchodziła 28. urodziny. - Najlepszym prezentem na świecie jest to, że mogę być tu z tą niesamowitą drużyną, wygrać mecz i cieszyć się z tego, że awansowałyśmy na mistrzostwa Europy. To sukces całej drużyny, łącznie ze sztabem, który wykonuje olbrzymią pracę, abyśmy były przygotowane do meczów. Bardzo mocno wspierali nas obecni na stadionie kibice - powiedziała po ostatnim gwizdku Pajor, która wzorowo wywiązała się z roli kapitana. - Moim marzeniem i celem zawsze był awans na duży turniej z reprezentacją Polski. Występy z orzełkiem to największe wyróżnienie i duma. To najszczęśliwszy dzień w mojej karierze - zaznaczyła najskuteczniejsza zawodniczka ligi hiszpańskiej.

To kolejny sukces polskiej piłki kobiecej w ostatnim czasie. Reprezentacja U-17 trenera Marcina Kasprowicza dostała się na mistrzostwa świata rozgrywane w październiku na Dominikanie. Zespół nie tylko po raz pierwszy w historii kadry U-17 zameldował się w turnieju światowego czempionatu, ale także wyszedł z grupy, odpadając dopiero w ćwierćfinale w starciu z późniejszymi triumfatorkami z Korei Północnej. Wyjścia z grupy na mistrzostwach Europy, które odbędą się w lipcu 2025 roku w Szwajcarii, życzymy także podopiecznym Niny Patalon.

Kacper Janoszka


3 LATA minęły odkąd Nina Patalon została selekcjonerką reprezentacji Polski. W marcu 2021 roku tymczasowo przejęła tę funkcję, zastępując Miłosza Stępińskiego i została pierwszą kobietą na tym stanowisku. W kwietniu 2021 roku została zatrudniona na stałe. Od tego momentu zaczęła tworzyć drużynę, która osiągnęła historyczny sukces, awansując na Euro. - Taki cel sobie założyłyśmy, gdy niecałe cztery lata temu drużynę obejmowała trenerka Nina - powiedziała napastniczka reprezentacji Ewa Pajor po zwycięstwie z Austrią.

65 BRAMEK w dorosłej reprezentacji Polski zdobyła Ewa Pajor. Napastniczka Barcelony debiutowała w kadrze A w 2013 roku, gdy miała 16 lat. W pierwszym meczu w narodowych barwach, grając przeciwko reprezentacji Czech, zdobyła gola, wchodząc na murawę w 75 minucie. Ostatnie trafienie zaliczyła we wtorek, gdy zagwarantowała Polsce awans na mistrzostwa Europy.

2 REPREZENTANTKI, które zagrały w rewanżowym meczu z Austrią, reprezentują barwy Barcelony, triumfatorki ostatniej edycji Ligę Mistrzyń. W „Dumie Katalonii” gra nie tylko Ewa Pajor, ale także 18-letnia Emilia Szymczak, choć na razie głównie w drugiej drużynie. Ponadto w młodzieżowych grupach Barcelony trenuje 16-letnia Weronika Araśniewicz, która w październiku grała na mistrzostwach świata do lat 17 na Dominikanie.


UCZESTNICY EURO 2025

1. koszyk

Szwajcaria, Hiszpania, Niemcy, Francja

2. koszyk

Włochy, Islandia, Dania, Anglia

3. koszyk

Holandia, Szwecja, Norwegia, Belgia

4. koszyk

Finlandia, Polska, Portugalia, Walia

___________________________________
* losowanie grup odbędzie się 16 grudnia w Lozannie, a turniej rozegrany zostanie w dniach 2-27 lipca