Marcin Waliński, zwłaszcza w końcówce pierwszego seta, mocno zaszedł za skórę blokującym Jastrzębskiego Węgla. Fot. PAP/Michał Meissner


Najstarszy – najlepszy

Zdziesiątkowani przez choroby i kontuzje kędzierzynianie w hicie kolejki przegrali z Asseco Resovią. Derby Górnego Śląska dla Jastrzębskiego Węgla. 


PLUSLIGA

Jarosław Macionczyk 22 stycznia skończył 45 lat i chyba sam nie przypuszczał, że niespełna dwa tygodnie później będzie bohaterem wszystkich sportowych mediów.

 

Nieoczekiwany debiut

Rozgrywający nieoczekiwanie został zawodnikiem mistrza Polski, Jastrzębskiego Węgla. Został sprowadzony w trybie awaryjnym, bo kontuzji doznał Estończyk Edwinds Skruders, zmiennik Benjamina Toniuttiego. Ani on, ani jego nowi koledzy nie przypuszczali, że po czterech treningach z zespołem przyjdzie mu pokierować zespołem mistrza! Toniutti na jednym z treningów przed spotkaniem z GKS Katowice doznał kontuzji łydki i siatkarski „weteran”, ale młody duchem, jak sam podkreśla, przeciwko GieKSie zadebiutował w ekipie z Jastrzębia-Zdroju. I to z dobrym skutkiem. Był na tyle skuteczny, że poprowadził drużynę do zwycięstwa. Został nawet wybrany MVP meczu. 

- Wcale się nie obawiałem, że nagle przyszło mi grać w PlusLidze, bo liczy się siatkówka – powiedział bohater meczu klubowym mediom. Oczywiście, jeżeli otrzymuje się propozycję od tak utytułowanego klubu jak Jastrzębski Węgiel, to się nie odmawia. Nie zastanawiałem czy mam pomóc drużynie w treningach, czy wystąpię w meczach. Być w takim klubie to zaszczyt. Zespoły mają 12 tygodni na przygotowania do sezonu, a ja raptem zaliczyłem cztery treningi. Jest wiele elementów do poprawy, ale liczy się końcowy efekt. Będę pomagał drużynie do momentu kiedy będzie mnie potrzebowała – dodał.

Macionczyk swoją postawą udowodnił, że praca powinna być pasją i w każdych okolicznościach można to potwierdzić. Gra siatkarzy z Jastrzębia może nie była błyskotliwa, ale, poza pierwszym setem, skuteczna. Goście nie mieli nic do stracenia i w polu serwisowym szli na maksymalne ryzyko. A ponadto skutecznie funkcjonował element blok – obrona w i rezultacie w końcowych fragmentach o wygranej zadecydowały punkty Marcina Walińskiego. Z pięciu ostatnich akcji trzy w jego wykonaniu były skuteczne.

Kolejne odsłony już nie były takie dobre w wykonaniu podopiecznych trenera Grzegorza Słabego. W drugim secie gospodarze za sprawą zagrywki Tomasza Fornala szybko zdobyli przewagę (13:7) i pewnie zmierzali do zwycięstwa. Natomiast w setach numer 3 i 4 goście podjęli walkę, ale tylko do połowy. Wtedy jastrzębianie wskakiwali na wyższy „etap wtajemniczenia” i zdecydowanie lepiej prezentowali się w bloku oraz obronie. Siła zagrywki też dała o sobie znać. Obrońcy tytułu mistrzowskiego zwyciężyli, Macionczyk był bohaterem dnia i mecz na pewno zapisał się w historii klubu.

 

Zdekompletowany hit

Kibice ostrzyli sobie zęby na mecz w Kędzierzynie-Koźlu. Grupa Azoty ZAKSA podejmowała Asseco Resovię, było to starcie dwóch kandydatów do czołowych lokat. Było jednak jedno ale… Obie ekipy przystąpiły do pojedynku w mocno osłabionych składach. Dotyczyło to zwłaszcza ZAKSY. Gdy kilku zawodników wreszcie się wyleczyło i wydawało się, że kędzierzynianie powolutku wychodzą z kryzysu – wliczając rozgrywki PlusLigi i Ligi Mistrzów wygrali cztery kolejne spotkania - po raz kolejny dopadł ich pech. Przed starciem z Asseco Resovią tajemniczy wirus wyeliminował z gry Łukasza Kaczmarka, Bartosza Bednorza i Korneliusza Banacha. Daniel Chitigoi i Krzysztof Zapłacki natomiast dopiero dzień przed meczem wyszli ze szpitala i z konieczności wyszli na parkiet. Jakby tego było mało już w pierwszym secie boisko z kontuzją opuścił Dmytro Paszycki. Przy próbie bloku pośliznął się i doznał urazu stawu skokowego. Trener ZAKSY Adam Swaczyna, by skompletować drużynę, musiał sięgnąć do głębokich rezerw. Libero Tomasz Gawron został przemianowany na przyjmującego, w składzie znalazł się też Justyn Ziółkowski, na co dzień pełniący w zespole rolę… trenera przygotowania fizycznego. Goście też mają kadrowe kłopoty, jednak nie są one aż tak dotkliwe. Klemena Cebulja, Pawła Zatorskiego i Jakuba Kochanowskiego ma kto zastąpić. Do tego w bardzo dobrej formie są Yacine Louati, Stephen Boyer i Karol Kłos.

Gracze z Rzeszowa w pełni wykorzystali kłopoty rywali. Sukces wcale im jednak nie przyszedł tak łatwo, jakby się wydawało. Tylko pierwszy set wygrali pewnie, bo przytłoczeni kędzierzynianie oddali go bez walki. W następnych dzielnie stawiali czoła faworytom. Zaimponował zwłaszcza Ziółkowski, który jak stary wyjadacz w ataku obijał ręce blokujących. Dwoił się i troił Bartłomiej Kluth. W drugiej partii gospodarze wygrywali nawet 8:4, a w trzeciej w końcówce odrobili dwa punkty straty, doprowadzając do gry na przewagi. Kluczowe akcje należały jednak do rzeszowian. Torey DeFalco, Louati, Boyer i Kłos gdy tylko mocniej się skoncentrowali od razu zdobywali seryjnie punkty.

 

Plan wykonany

Michał Winiarski, trener Aluronu CMC Warty Zawiercie, zdając sobie sprawę z przewagi swojej drużyny, w meczu z ostatnią w tabeli Eneą Czarni Radom zdecydował się dać odpocząć przyjmującemu Trevorowi Clevenotowi oraz libero Luke’owi Perry’emu. Zastąpili ich odpowiednio Patryk Łaba i Szymon Gregorowicz. Szansę gry dostał też nowy as w talii Winiarskiego, Thibault Rossard. Francuz do drużyny dołączył niedawno, zastępując Samuela Coopera, który wciąż kuruje się po urazie kręgosłupa. Spisał się więcej niż poprawnie. Choć ostatnio nie grał, bo był kontuzjowany, trzymał poziom w przyjęciu i ataku. Pokazał też, że jego mocną stroną jest zagrywka. Po jego serwisach goście wielokrotnie mieli spore problemy ze zbudowaniem składnej akcji. Rossard powinien być sporym wzmocnieniem „Jurajskich rycerzy”.

Waldo Kantor, trener zespołu z Radomia, też zaskoczył ustawieniem. Pozostawił na ławce rezerwowych swojego najskuteczniejszego gracza, Nikolę Meljanaca. Szybko, bo już w pierwszym secie musiał po niego sięgnąć. Drugi atakujący Bartosz Gomułka bez wątpienia jest graczem utalentowanym, lecz by dorównać poziomem rywalom z Zawiercia, musi jeszcze wiele trenować. Pod koniec seta kilka razy został złapany blokiem, co mocno go speszyło.

Gospodarze od początku przeważali, ale nie szarżowali. Wiedząc, że już w czwartek czeka ich arcytrudne spotkanie rewanżowe w Pucharze CEV z Asseco Resovią, starali się wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Rozgrywający Miguel Tavares Rodrigues często wystawiał do środkowych. Zarówno Mateusz Bieniek, jak i Miłosz Zniszczoł byli nie tylko skuteczni, ale też efektowni. Ich potężne ataki wywoływały aplauz na trybunach. Początkowo problemy miał z kolei Karol Butryn. Gdy już się odpowiednio rozgrzał pokazał pełnię swoich umiejętności. W polu serwisowym wprawdzie zbyt często się mylił, ale w ataku nadrabiał wszystkie niedociągnięcia. Emocji było więc niewiele. Pojedyncze akcje Meljanaca czy Wiktora Rajsnera niewiele zmieniały.

Dodajmy, że mecz rozpoczął Wojciech Szeląg, który wygrał licytację WOŚP i mógł wystąpić w spotkaniu PlusLigi w barwach Aluronu CMC Warty.

 

Tylko i aż punkt

Beniaminek z Częstochowy, skazywany przez wielu fachowców na degradację, dzielnie walczy i widmo spadku mu nie grozi. Po raz trzeci w tym sezonie przegrał jednak po tie-breaku, tym razem na trudnym terenie w Nysie.

- Przed spotkaniem punkt brałbym w ciemno, ale po meczu wszystkim nam towarzyszyło uczucie niedosytu – powiedział trener Exactu System Hemarpolu, Leszek Hudziak. - Przez trzy sety dobrze prezentowaliśmy się w polu serwisowym oraz w ataku, ale potem skuteczność spadła. Gospodarze nas naciskali, blokiem często nas zatrzymywali. W tie-breaku objęli prowadzenie 4:1 i te straty było już trudne do odrobienia Zespół z Nysy jest kompletny i we własnej hali szczególnie groźny. Zdobyliśmy cenny punkt, ale może w przyszłości przyjdzie czas, by takie spotkania wygrywać.

Siatkarze z Częstochowy szczególnie mogli żałować drugiego seta. Gospodarze przez cały czas nieznacznie prowadzili, jednak w końcowych fragmentach dobrze spisujący się Damian Kogut atakiem doprowadził do piłki setowej dla gości. Marokańczyk Zouher El Graoui skutecznie odpowiedział, najpierw doprowadził do gry na przewagi, a następnie asem serwisowym zapewnił gospodarzom wygraną.

W kolejnej odsłonie zespół z Częstochowy solidnie punktował, a w końcówce w głównej roli wystąpił Dawid Dulski. Jego ataki dały przyjezdnym zwycięstwo. Goście prowadzili w setach 2:1, ale nie utrzymali jakości gry i doświadczenie gospodarzy w kolejnej partii wzięło górę. W tie-breaku w ataku prym wiódł Remigiusz Kapica i pomógł Stali odnieść ważne zwycięstwo.    

 

Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:1 (23:25, 25:18, 25:20, 25:19)

JASTRZĘBIE: Macionczyk (3), Fornal (20), M’Baye (7), Patry (13), Szymura (7), Huber (9), Popiwczak (libero) oraz Sclater (1), Jóźwik (2), Sedlacek (7). Trener Marcelo MENDEZ.

KATOWICE: Saitta, Waliński (16), Usowicz (13), Domagała (7), Vasina (12), Adamczyk (7), Mariański (libero) oraz Mielczarek, Fenoszyn (1), Jarosz (5), Krulicki. Trener Grzegorz SŁABY.

Sędziowali: Mariusz Fiutek (Będzin) i Marcin Weiner (Mysłowice). Widzów 2507. 

Przebieg meczu

I: 6:10, 15:14, 19:20, 23:25.

II: 10:7, 15:9, 20:15, 25:20.

III: 10:7, 15:15, 20:15, 25:20.

IV: 7:10, 13:15, 20:17, 25:19.

Bohater – Jarosław MACIONCZYK.     

 

PSG Stal Nysa – Exact Systems Hemarpol Częstochowa 3:2 (20:25, 26:24, 22:25, 25:22, 15:9)

NYSA: Żukouski (3), El Graoui (14), Kramczyński (7), Kapica (28), Gierżot (19), Zerba (8), Szymura (libero) oraz Kosiba (1), Włodarczyk (4), Dembiec. Trener Daniel PLIŃSKI.

CZĘSTOCHOWA: Kowalski (4), Kogut (12), Schmidt (8), Dulski (23), Sobański (6), Hain (8), Jaskuła (libero) oraz Bouguerra (2), Borkowski (4), Espeland (1), Keturakis. Trener Leszek HUDZIAK.

Sędziowali: Maciej Kolendowski i Tomasz Flis (obaj Kraków). Widzów 1684.

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:12, 18:20 20:25.

II: 9:10, 15:13, 20:19, 26:24.

III: 9:10, 10:15, 20:19, 22:25.

IV: 10;6, 15:10, 20;15, 25:22.

V: 5:2, 10:7, 15:9.

Bohater – Remigiusz KAPICA.

 

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia 0:3 (17:25, 21:25, 24:26)

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Janusz, Zapłacki (10), Smith (1), Kluth (14), Chitigoi (4), Paszycki, Shoji (libero) oraz Biernat, Ziółkowski (7), Takvam (3), Gawron, Wiltenburg (2). Trener Adam SWACZYNA.

RZESZÓW: Kozub (2), Louati (14), Kłos (6), Boyer (20), DeFalco (13), Mordyl, Potera (libero) oraz Lewandowski (2), Bucki (2), Drzyzga, Wróbel. Trener Giampaolo MEDEI.

Sędziowali: Piotr Król (Katowice) i Paweł Burkiewicz (Kraków). Widzów 2800.

Przebieg meczu

I: 5:10, 9:15, 11:20, 17:25.

II: 10:9, 15:14, 17:20, 21:25.

III: 10:7, 15:13, 19:20, 24:26.

Bohater – Karol KŁOS.

 

Aluron CMC Warta Zawiercie – Enea Czarni Radom 3:0 (25:19, 25:21, 25:20)

ZAWIERCIE: Tavares Rodrigues (3), Łaba (11), Bieniek (5), Butryn (18), Kwolek (3), Zniszczoł (6), Gregorowicz (libero) oraz Szeląg, Kozłowski, Rossard (3), Gąsior. Trener Michał WINIARSKI.

RADOM: Todorović, Buszek (4), Ostrowski (6), Gomułka (9), Formela (1), Rajsner (6), Teklak (libero) oraz Gniecki, Meljanac (10), Piotrowski (3), Hofer (1). Trener Waldo KANTOR.

Sędziowali: Grzegorz Janusz (Jasło) i Damian Lic (Żołynia). Widzów 1500.

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:12, 20:17, 25:19.

II: 10:8, 15:10, 20:15, 25:21.

III: 10:8, 15:12, 20:17, 25:20.

Bohater – Karol BUTRYN.

 

PGE GiEK Skra Bełchatów – Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (23:25, 20:25, 20:25)

BEŁCHATÓW: Łomacz, Aciobanitei (4), Lemański (5), Konarski (7), Lipiński (10), Poręba (6), Diez (libero) oraz Kupka, Petkow (2), Rybicki (1), Derouillon (7). Trener Andrea GARDINI.

OLSZTYN: Jankiewicz (1), Karlitzek (11), Jakubiszak (4), Alan Souza (18), Armoa (16), Sapiński (6), Hawryluk (libero) oraz Majchrzak, Tuaniga. Trener Javier WEBER.   

Sędziowali: Bartłomiej Adamczyk i Szymon Pindral (obaj Kielce). Widzów 1530.

Przebieg meczu

I: 7:10, 13:15.17:20, 23:25.

II: 5:20, 10:15, 16:20, 20:25.

III: 9:10, 11:15, 14:20, 20:25.

Bohater – Karol JANKIEWICZ. 

 

Ślepsk Malow Suwałki – Barkom Każany Lwów 0:3 (23:25, 23:25, 21:25)

SUWAŁKI: Sanchez, Firszt (11), Stajer (10), Filipiak (5), Stern (8), Gallego (1), Czunkiewicz (libero) oraz Żakieta (11), Macyra (5), Buculjević, Kaciczak. Trener Dominik KWAPISIEWICZ. 

LWÓW: Petrows (1), Gueye (6), Palonsky (12),Tupczij (19), Kowalow (12), Szczurow (5), Pampuszko (libero) oraz Dardzans (1), Kuczer. Trener Ugis KRASTINS.  

Sędziowali: Tomasz Janik (Warszawa) i Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle). Widzów 1250. 

Przebieg meczu

I: 9:10, 15:14, 20:18, 23:25.

II: 9:10, 15:12, 19:20, 23:25.

III: 9:10, 12:15, 16:20, 21:25.

Bohater – Wasyl TUPCZIJ.

 

Projekt Warszawa – KGHM Cuprum Lubin zakończył się po zamkni eciu wydania.


 

Następne mecze 7.02.: Gdańsk – Lublin, Częstochowa – Olsztyn;

10.02.: Rzeszów – Nysa, Radom – Jastrzębie, Katowice – Kędzierzyn-Koźle;

11.02.: Lublin – Warszawa, Gdańsk – Bełchatów, Lwów – Zawiercie;

12.02.: Lubin – Suwałki.


 (mic, sow)