Sport

Najpierw miejski basen, lekkoatleci muszą poczekać

Rozmowa z Mariuszem Wołoszem, prezydentem Bytomia

Mariusz Wołosz Fot. PAP

Bardzo udane mistrzostwa Polski w przełajach pokazały sprawność organizacyjną i aspiracje bytomskiego środowiska lekkoatletycznego, które może pochwalić się także coraz większymi sukcesami sportowymi. I zgłasza potrzebę obiektu z pełnowymiarową bieżnią. Jakie są szanse na zbudowanie takiej areny?

– Przede wszystkim chciałem zauważyć, że w Bytomiu działa bardzo dużo różnych środowisk sportowych z podobnymi jak lekkoatletyczne, a czasem większymi sukcesami. Prawdą jest, że kwestia obiektów sportowych była piętą achillesową naszego miasta. Ale w ostatnim czasie powstało nowoczesne lodowisko i wiele boisk piłkarskich, na czele z tym, na którym gra drużyna w II lidze, z dużym zapleczem. I ta inwestycja wciąż jest rozbudowywana. Jest też wiele potrzeb, na przykład piłkarze wodni nie mają gdzie rozgrywać swoich meczów, muszą grać w Gliwicach, a w Bytomiu mogą jedynie trenować na kąpielisku miejskim, jedynym w mieście. To jest jeszcze temat nieodrobiony.

Rozumiem, natomiast pytałem o obiekt lekkoatletyczny i perspektywę jego powstania.

– Zgadzam się z panem, taki obiekt na pewno pomógłby odnosić lekkoatletom z Bytomia jeszcze większe sukcesy, choć uważam, że one już są naprawdę duże. Myślimy i o tym. I muszę szczerze powiedzieć, że nie jest to zawsze kwestia tego, czy zmontujemy budżet na budowę samego obiektu, bo takie środki są w różny sposób do pozyskania. Natomiast coraz większym problemem dla miast stają się koszty utrzymania tych obiektów, które są wydatkiem bieżącym finansowanym z przychodów bieżących, czyli podatków, a te w przypadku Bytomia są niestety bardzo niskie. I tu leży największy problem w kontekście podjęcia tematu budowy kolejnych obiektów, aczkolwiek w żaden sposób tego nie wykluczam. I po budowie basenu na pewno będzie to inwestycja w planie do zrealizowania.

Gdzie ma powstać nowy basen miejski i jak duży będzie to obiekt?

– Na pewno nie mówimy o aquaparku. Będzie to basen miejski ogólnodostępny, spełniający wymogi do gry w piłkę wodną i rozgrywania tam zawodów rangi mistrzostw Polski. Mamy przy tym na uwadze – jak wspomniałem – pełną kalkulację kosztów utrzymania takiego obiektu w późniejszym czasie. Dzisiaj mamy dwie propozycje lokalizacji, które uzależniamy od tego, z jakiego funduszu będziemy mogli pozyskać środki.

Kiedy może ruszyć budowa?

– Chciałbym, żeby to wydarzyło się w tej kadencji władz samorządowych, czyli mówimy o czterech latach, a to jest bardzo krótki okres. Gromadzimy dokumentację, ale przyznam, że czekamy z ukierunkowaniem budowy basenu na programy, które będą za chwilę ogłaszane w sferze obszarów poprzemysłowych, bo chcemy dobrze się w nie wpisać. O tym się nigdy nie mówi, bo dla użytkowników i osób zainteresowanych budowa zaczyna się od momentu wbicia łopaty. Natomiast wszystkie procesy od projektów, przez pozyskiwanie środków i wszystkich pozwoleń i czasami również decyzji środowiskowych, trwają czasami dłużej i w mojej ocenie – jako osoby, która wiele takich inwestycji w ostatnich latach już przeprowadziła i nadzorowała – ten etap i proces jest o wiele trudniejszy niż sama budowa.

Czyli stadion lekkoatletyczny w Bytomiu musi jeszcze na swoją kolej poczekać?

– Nawet jeżeli taka decyzja zapadłaby jutro, to mówimy o procesie kilkuletnim, w tej kadencji, i myślę, że to jest bliska perspektywa. Proszę natomiast pamiętać, że kwestia umiejętności pływania i rekreacji wodnej ograniczająca się tylko do jednego, zabytkowego, ponadstuletniego basenu, jest naprawdę bolączką naszego miasta.

Obiekt piłkarski, na którym gra drugoligowa Polonia, właśnie wszedł w kolejny etap rozbudowy, powstanie na nim druga trybuna. To spełnia oczekiwania?

– Nie ukrywam, że jest to obiekt budowany pod kątem rozwoju dzieci i młodzieży, z bardzo dużym i przemyślanym zapleczem. Może na nim grać pierwsza drużyna Polonii. Istnieje możliwość zmiany nawierzchni ze sztucznej na naturalną, czego – nie ukrywam – jednak bym nie chciał, bo ta sztuczna pozwala trenować dzieciom siedem dni w tygodniu, i o to w tej inwestycji chodziło. Ale nigdy niczego nie wykluczam i życzyłbym sobie dużej drużyny, dużego sponsora i wielu sukcesów, ale żyję w tym mieście wiele lat i patrzę na to bardzo realnie.

No właśnie, piłkarze Polonii aspirują do I ligi, a miasto jest jedynym z niewielu sponsorów klubu. Czy Bytom jest gotowy na kolejny awans sportowy?

– Nigdy nie jest gotowy, bo dodam, że miasto jest praktycznie jedynym sponsorem Polonii. Przy dzisiejszym poziomie finansowania samorządów i trudnej sytuacji biednych miast takich jak Bytom awans na zaplecze ekstraklasy na pewno byłby dużym problemem. Ale jeżeli będzie trzeba, będziemy się z nim mierzyć.

Rozmawiał Tomasz Mucha