Sport

Najlepsze letnie transfery

Kluby ekstraklasy latem starały się znaleźć perełki na rynku. Z kilku transferów mogą być zadowolone.

Mateusz Kowalczyk szybko odnalazł się w ekstraklasowej rzeczywistości. Fot. Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik / PressFocus

Pierwsza połowa sezonu w ekstraklasie została zamknięta. Poznaliśmy siłę zespołów, które walczą w  tym roku o mistrzostwo Polski. Możemy też powoli wyciągać wnioski z pracy, która została wykonana przez kluby latem. Którzy piłkarze sprowadzeni przez ekstraklasowe kluby są najciekawsi?

Ruben VINAGRE

Wokół Portugalczyka w ostatnim czasie zrobiło się sporo zamieszania. Wszystko z powodu wypowiedzi trenera Legii, Goncalo Feio, który przyznał, że 25-latek jest jedynym zawodnikiem, którego praktycznie samodzielnie zachęcił do transferu na Łazienkowską. Tym samym szkoleniowiec przekazał, że był autorem jednego z nielicznych udanych ruchów na rynku latem. Vinagre w Legii odnajduje się bardzo dobrze. Szaleje na lewej stronie, będąc bardzo pomocnym w defensywie, ale także dobrze radzi sobie w ataku, o czym świadczy pięć asyst. Vinagre znacząco wzmocnił skład „Wojskowych”, co wcale nie jest takie oczywiste, patrząc na większość transferów Legii.

LUQUINHAS

Powrót Brazylijczyka w ramach wypożyczenia do Polski był sporą niewiadomą. W końcu w przeszłości Legia nie raz demonstrowała podobne ruchy na rynku. Makana Baku czy Joel Valencia grali w Polsce, odeszli za granicę, po czym odzywała się do nich Legia, żeby skusić ich na powrót do naszego kraju. W ich przypadku transfery były niewypałami. Luquinhas jest jednak wyjątkiem, bo nadal utrzymuje dobrą formę. Może nie jest tak samo dobry jak w latach 2019-2022, gdy po raz pierwszy pojawił się przy Łazienkowskiej, ale dalej jest zawodnikiem, który potrafi na boisku zrobić różnicę.  We wszystkich rozgrywkach siedmiokrotnie wpisywał się na listę strzelców i zaliczył trzy asysty. Jeśli odpowiednio przygotuje się zimą do rundy wiosennej, powinien być jeszcze lepszy.

Darko CZURLINOW

Po zdobyciu mistrzostwa Polski skład Jagiellonii znacząco się zmienił. Przede wszystkim odeszło kilku ważnych zawodników, m.in. Bartłomiej Wdowik oraz Dominik Marczuk. Jasne było, że drużyna Adriana Siemieńca potrzebuje wzmocnień, biorąc pod uwagę fakt, że gra w europejskich pucharach. I choć ofensywa nie potrzebowała wielkich modyfikacji, jednym z ważniejszych transferów do Białegostoku latem było ściągnięcia Darko Czurlinowa. Reprezentant Macedonii Północnej jest do Jagiellonii wypożyczony i już nie raz przydał się szkoleniowcowi „Dumy Podlasia”, choć nie zawsze jest zawodnikiem pierwszej jedenastki. W pamięci kibiców zapisał się jego gol zdobyty w pierwszym meczu Ligi Konferencji, który zapewnił mistrzom Polski zwycięstwo z Kopenhagą.

Patrik WALEMARK

Po odejściu Kristoffera Velde Lech potrzebował zawodnika, który byłby go w stanie zastąpić. Norweg był bardzo ważną postacią „Kolejorza”. Dlatego w jego miejsce w ramach wypożyczenia z Feyenoordu został sprowadzony Patrik Walemark. Szwedzki skrzydłowy na razie może nie pokazał pełni swoich możliwości, ale zademonstrował, że tkwi w nim spory potencjał. We wrześniu zdobył trzy gole w meczu z Koroną Kielce, co w teorii miało odblokować jego umiejętności strzeleckie. W rundzie jesiennej zatrzymał się jednak na czterech trafieniach i kibicom z Poznania pozostaje nadzieja na to, że wiosną poprawi swój bilans.

Antoni KOZUBAL

Jego przypadek jest nieco inny od pozostałych, ponieważ Lech ani go nie wypożyczył, ani nie sprowadził na stałe z innego klubu. Kozubal powrócił do Wielkopolski po okresie wypożyczenia do GKS-u Katowice. Na Górnym Śląsku rozwinął się na tyle, że powracając do Poznania, od razu stał się zawodnikiem pierwszego składu. W każdym spotkaniu trener Niels Frederiksen widział dla niego miejsce w wyjściowej jedenastce. Nic w tym dziwnego, bo 20-latek jest objawieniem sezonu. Nie bez powodu w klasyfikacji „Złotych butów” znajduje się na szczycie.

Patrik HELLEBRAND

Transfer 25-latka z ligi czeskiej był jedną z ważniejszych decyzji Górnika Zabrze w ostatnim oknie transferowym. Pomocnik zapewnia spokój w środku pola. Być może niektórzy spodziewali się, że będzie częściej zdobywał gole lub w ogóle uczestniczył w akcjach bramkowych, ale to nie jest zawodnik o takiej charakterystyce. Hellebrand zasłużył na zaufanie Jana Urbana, który na początku sezonu powoli włączał go do pierwszego składu. Teraz trudno sobie wyobrazić zabrzański zespół bez byłego gracza Slavii Praga.

Luka ZAHOVIĆ

Poszukiwał swojego miejsca w ekstraklasie i znalazł je w Zabrzu. Gdy Słoweniec grał dla Pogoni Szczecin, nie był szczególnie skuteczny. Zawiódł w ostatnich dwóch sezonach, w których w sumie zdobył siedem bramek. W swoim najlepszym sezonie (2021/22) zaliczył 11 trafień. Do Górnika przyszedł się odbudować i na razie mu się to udaje. Zahović może nie jest strzelcem wyborowym, ale w klasyfikacji  kanadyjskiej jest liderem zespołu. Na razie zdobył pięć goli i dwukrotnie asystował. Takiego zawodnika Jan Urban potrzebował.

Michael AMEYAW

Jego transfer z Piasta do Rakowa był jednym z najważniejszych wydarzeń podczas letniego okna transferowego. W końcu gliwiczanie stracili – w trakcie sezonu, po siedmiu kolejkach – zawodnika, który zdobył trzy gole na starcie rozgrywek i był ważną postacią zespołu. Częstochowianie zyskali natomiast wciąż perspektywicznego zawodnika, który zasłużył na powołanie do reprezentacji Michała Probierza. W nowych barwach Ameyaw co prawda gola nie zdobył, ale zaliczył cztery asysty i szybko stał się jednym z najważniejszych piłkarzy w układance Marka Papszuna.

Dawid ABRAMOWICZ

Gdy grał w Radomiaku, był zawodnikiem, który zazwyczaj gwarantował solidny poziom. Po przenosinach do Puszczy Niepołomice nie zszedł z obranej przez siebie ścieżki. 33-latek jest pewnym punktem drużyny Tomasza Tułacza, niezależnie od tego, czy gra na pozycji lewego obrońcy, czy jest ustawiony wyżej. Pod względem liczb nie zachwyca, bo tylko zdobył gola i trzykrotnie asystował, ale klasyfikacja „Złotych butów” mówi sama za siebie. W rankingu „Sportu” znajduje się na dziewiątym miejscu, a przecież reprezentuje drużynę, która walczy o utrzymanie.

Ajdin HASIĆ

Niezła forma Cracovii jesienią była pokłosiem bardzo rozważnych ruchów wykonanych na rynku transferowym. Hasić bardzo dobrze odnalazł się w nowej rzeczywistości, przenosząc się z Besiktasu. Przez cztery lata włóczył się po Turcji i po swojej ojczyźnie, będąc wypożyczanym z tureckiego giganta, aż w końcu trafił do Krakowa w ramach transferu definitywnego. Przenosiny dobrze mu zrobiły, bo na polskich boiskach 23-latek pozytywnie się wyróżnia. Świadczą o tym też dane serwisu „Transfermarkt” – w ciągu kilku miesięcy od transferu wartość rynkowa Hasicia wzrosła z 800 tysięcy euro do 1,2 miliona euro.

Mateusz KOWALCZYK

Po tym, jak z GKS-em pożegnał się Antoni Kozubal klub potrzebował młodzieżowca. W ostatniej chwili przed startem sezonu podjęto w Katowicach decyzję o wypożyczeniu Mateusza Kowalczyka z Broendby oraz Jakuba Antczaka z Lecha Poznań. Kibice nie wiedzieli czego można oczekiwać po 20-latkach, a szczególnie po Kowalczyku, który w sezonie 2023/24 głównie siedział na ławce. Tymczasem pomocnik błyskawicznie zyskał zaufanie Rafała Góraka i sympatię kibiców i zapełnił lukę po Kozubalu. Charakteryzuje się odwagą, walecznością, ale także niezłą techniką. Dzięki temu szybko, po zaledwie kilku meczach w ekstraklasie, otrzymał powołanie do pierwszej reprezentacji, w której jednak nie zadebiutował.

Kacper Janoszka