Ruch poniósł najwyższą porażkę w tym sezonie, a w sumie z Pogonią jest na 0:8. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

 

Najgorszy w sezonie

Tak bezradnego Ruchu w ekstraklasie kibice jeszcze nie oglądali.

 

Już przed pierwszym gwizdkiem wszystko wskazywało na wielkie problemy chorzowian. Pogoń podeszła do meczu z wielką motywacją, pałając żądzą rewanżu za ostatnią porażkę z Lechem. Rzuciła na „Niebieskich” wszystko, co najlepsze, a beniaminek... miał jeszcze większe problemy kadrowe niż się spodziewano.

 

Szybki „samobój”

Z powodu kartek nie zagrali Robert Dadok, Juliusz Letniowski, Miłosz Kozak i Przemysław Szur. Wykurować się nie zdążył Wiktor Długosz, a z powodu kontuzji nie wystąpił ofensywny pomocnik Adam Vlkanova. W bramce nie stanął wypożyczony z Pogoni Dante Stipica, bo Ruch musiałby zapłacić „portowcom”. Już w 2 minucie szczecinianie wyszli na prowadzenie, kiedy chcąc przeciąć dośrodkowanie Linusa Wahlqvista piłkę do własnej siatki wpakował Mateusz Bartolewski. Przez kolejne pół godziny „Niebiescy” nie grali źle. Do przerwy oddali więcej strzałów, ale nie było mowy o stuprocentowych okazjach. Do szatni schodzili jednak z wynikiem 0:2, bo w 35 min swoje pierwsze seniorskie trafienie zaliczył 17-letni Adrian Przyborek.

 

Co się odwlecze...

Gdy mierzy się underdog z wyraźnym faworytem, z reguły to ten drugi dominuje, a pierwszy stara się kontrować. W Ruchu trenera Janusza Niedźwiedzia tak jednak nie jest i to dynamiczni „portowcy” wyprowadzali szybkie akcje. Tak zdobyli bramkę na 1:0 (kontra w 2 minucie!), ale również po golu Przyborka dwie znakomite okazje wskutek kompletnego rozszczelnienia chorzowskiej defensywy miał Efthymios Koulouris. Strzelił nawet gola, lecz był na spalonym. Grek dał jednak popis w pierwszym kwadransie II połowy. Na przestrzeni 12 minut skompletował hat trick (pierwszego rodem z Peloponezu w ekstraklasie) i dobił „Niebieskich”. Ci świadomi kompromitacji wprowadzili z ławki kilku młodzieżowców, by chociaż nadrobić braki w minutach. W Chorzowie często podkreślano, że mimo słabych wyników nikt w tym sezonie jeszcze Ruchu wyraźnie nie zdominował. A wystarczyło pojechać do Szczecina...

 

Piotr Tubacki



GŁOS TRENERÓW

Janusz NIEDŹWIEDŹ: - Biorę tę porażkę na siebie. Chcę, aby moi piłkarze wracając do klubu w tym tygodniu pokazali pracę, którą wykonują. Jestem dumny z ich rozwoju. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżając na Pogoń - bardzo dobry, klasowy zespół - trzeba wznieść się na wyżyny. Trzeba grać i mocno, i odważnie, trzeba też sporo szczęścia. Popełnialiśmy błędy. Czwarta bramka zabiła mecz. Teraz czeka nas duże wyzwanie, żeby ponownie natchnąć zespół.


Jens GUSTAFSSON: - Pierwsza połowa była dla nas bardzo trudna. Ruch sprawił wiele problemów i nie byliśmy gotowi na wyzwanie, które nam postawił, dlatego powinniśmy być bardzo zadowoleni z wyniku 2:0 do przerwy. W szatni oczyściliśmy głowy. Powiedzieliśmy sobie, że możemy grać tak, jak chcemy, i musimy zrobić wszystko, żeby wygrać. Druga połowa była już świetna.