W meczu z Wartą Kamil Wilczek (w środku) pokazał, że jeszcze może być sporo dać Piastowi. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Najgorsze za nim?

Po 369 dniach przerwy Kamil Wilczek mógł świętować gola w meczu ligowym. Czy piłkarz zostanie przy Okrzei?


PIAST GLIWICE

Urodzony w Wodzisławiu Śląskim napastnik w styczniu obchodził 36. urodziny. Choć na boisku często widać, że wieku nie da się oszukać, to jednak Wilczek wciąż ma to coś i może być pożyteczny dla drużyny. Snajper pokazał to w 43 minucie ostatniego meczu z Wartą. Napastnik Piasta urwał się obrońcy i gdy dopadł do piłki momentalnie oddał zaskakujący strzał, czym kompletnie oszukał bramkarza ekipy z Poznania. – Zachowałem się intuicyjnie. Wiedziałem, że bramkarz wyjdzie z bramki, a każdy strzał z pierwszej piłki to dla golkipera trudniejsza sprawa. Ten gol pomógł nam w grze w drugiej połowie – opisywał sytuację Kamil Wilczek.


Pełen nadziei

Bramka ucieszyła kibiców, sztab szkoleniowy gliwiczan, ale przede wszystkim samego zainteresowanego, któremu sporo ostatnio się obrywało za postawę na boisku. – Nie ma co ukrywać, trudny okres za mną. Dopiero od niedawna czuję się w miarę komfortowo. Ostatnio opuściłem dwa mecze i mam nadzieję, że była to już naprawdę ostatnia pauza. Myślę, że widać po mojej postawie na boisku, kiedy czuję się dobrze, a kiedy nie. Jestem pełen nadziei, że najgorsze już za mną – mówi „Sportowi” Wilczek, który jesienią częściej odwiedzał lekarskie gabinety niż murawę. – Gdy łapałem rytm treningowy czy meczowy, to znów wypadałem i tak to wyglądało długimi miesiącami. To nie było proste dla mnie – dodaje doświadczony napastnik Piasta. Co ciekawe, w miniony weekend gola strzelił również… młodszy brat Kamila, czyli Jakub Wilczek, który zdobył bramkę w wygranym meczu Odry Wodzisław z Gwarkiem Ornontowice 5:2.


Pokazał co potrafi

Trener Aleksandar Vuković po meczu z Wartą docenił postawę Wilczka. - Przede wszystkim mieliśmy w tym meczu popis Kamila, który w tej jednaj akcji pokazał, kim był przez te wszystkie lata gry w piłkę, czyli rasowym napastnikiem. To nam dało upragniony wynik do przerwy i lepszą sytuację przed drugą częścią spotkania – mówił „Vuko” na konferencji prasowej. Wilczek nie ukrywa, że cieszy go swoje zdrowie, ale przede wszystkim postawa drużyny w ostatnich meczach. – Wygraliśmy trzy mecze z rzędu i wszystkie do zera. Można powiedzieć, że wróciliśmy do korzeni, bo przecież jesienią nasza defensywa była najlepszą w lidze. Uważam, że mecz z Wartą mieliśmy pod kontrolą, ale musieliśmy się postarać, aby dowieźć trzy punkty. Cieszę się też z tego, że pokazałem iż nie zapomniałem jak się strzela gole i znów wiem jakie to uczucie – uśmiecha się piłkarz.


Co z kontraktem?

Kontrakt 36-letniego Wilczka z Piastem wygasa po sezonie, ale w umowie jest klauzula umożliwiająca przedłużenie kontraktu o kolejne dwanaście miesięcy. Aby tak się stało, musi być jednak obopólna wola i zgoda zawodnika, jak i władz klubu. Na razie nie wiadomo, czy zapis ten zostanie wykorzystany. Kto wie, czy udana postawa napastnika w ostatnich kolejkach sezonu nie będzie miała na to wpływu? – Na razie nie myślę o kontrakcie i o przyszłości. Zobaczymy co się wydarzy – odpowiedział napastnik, gdy zapytaliśmy go o jego przyszłość w Piaście.

(KRIS)


KAMIL WILCZEK W PIAŚCIE (EKSTRAKLASA)

2023/24 – 9 meczów, 1 gol

2022/23 – 28 meczów, 9 goli

2021/22 – 13 meczów, 5 goli

2014/15 – 35 meczów, 20 goli

2013/14 – 31 meczów, 9 goli

2009/10 – 26 meczów, 5 goli

2009/09 – 13 meczów, 2 gole