Najdziwniejszy mecz w karierze
Sośnica straciła punkty w meczu, w którym nie powinna tego zrobić. Prowadząc przez większą część spotkania w Elblągu, w końcówce dostała małpiego rozumu.
ORLEN SUPERLIGA KOBIET
To był na pewno jeden z najdziwniejszych, jeśli nie najdziwniejszy, mecz w karierze trenerskiej Michała Kubisztala. Jego podopieczne prowadziły w Elblągu przez większą część spotkania, momentami nawet pięcioma bramkami, w 57 minucie jeszcze 25:24. Faworyzowane gospodynie cały czas goniły wynik, na koniec zwyciężyły, wygrywając ostatnie 180 sekund 4:1.
- Nie potrafię logicznie wytłumaczyć tego co się stało. Po prostu nie potrafię. Wydawało się, że te zawody mamy pod pełną kontrolą, tymczasem w końcówce dziewczęta dostały małpiego rozumu i oddały wygrany mecz. To jest dla mnie niezrozumiałe - kręcił głową niepocieszony i mocno załamany szkoleniowiec Sośnicy. A miał w drodze powrotnej sporo czasu na przemyślenia, gdyż gliwiczanki wróciły o czwartej nad ranem. Ale jak tu być mądrym i pisać wiersze, skoro faworyzowana siódemka Startu, rozgrywająca bardzo dobry sezon, walcząca o miejsce na podium, w dodatku grająca na własnym parkiecie, tylko do stanu 3:3 toczyła wyrównaną walkę. Później inicjatywa należała do przyjezdnych, na co dobitnie wskazywała tablica- 4:9 w 11 miniucie, a kilka minut później nawet 10:16. Znakomicie (ponad 40%) broniła w tym okresie Weronika Kordowiecka, trudno też było się przyczepić o cokolwiek do gry jej koleżanek. Jeszcze w 40 minucie tablica wskazywała rezultat 17:21 i nagle w bardzo dobrze funkcjonującym mechanizmie gliwickiej ekipy coś zaczęło zgrzytać i nakręciło bramkarkę Startu, Weronikę Godzinę. Trener Kubisztal poprosił o czas, lecz na niewiele się to zdało. Jego podopieczne notowały kolejne straty, przeciwniczki odskoczyły na dwie bramki i ostatecznie zwyciężyły w meczu, który miał niecodzienny przebieg. Bezcenne punkty uciekły gliwiczankom dosłownie w ostatniej chwili.
- Zasłużyliśmy co najmniej na remis, tymczasem frajersko przegraliśmy. Zabrakło koncentracji w realizowaniu założeń taktycznych - oceniał trener Sośnicy. - Udowodniliśmy, że potrafimy grać, ale też robić przy tym wzloty i upadki, bo jak inaczej wytłumaczyć, że w ostatnich 8-10 minutach nagle stanęliśmy i oddaliśmy mecz bez walki? Ten zespół naprawdę ma potencjał, tylko muszę to dziewczętom wbić do głów, żeby w to uwierzyły.
Zbigniew Cieńciała
◾ Energa Start Elbląg - SPR Sośnica Gliwice 28:26 (13:18)START: Godzina, Radojcić - Pahrabicka 4, Zych 9, Tarczyluk 3, Grabińska 7/6, Wołoszyk 2, Dworniczuk, Chwojnicka 2, Szczepanek, Kuźmińska, Wicik 1, Szczepaniak. Kary: 4 min. Trener Magdalena STANULEWICZ.
SOŚNICA: Kordowiecka, Musakova, Kubisztal - Kostuch 5/4, Skubacz 1, Kozimur 3, Dorsz 1, Byzdra 2, Dmytrenko 5, Novais Bancilon 7, Strózik 1, Leśniak 1, Łebko. Kary: 6 min. Trener Michał KUBISZTAL.
1. Kobierzyce |
11 |
30 |
334:278 |
2. Zagłębie |
10 |
27 |
295:195 |
3. Lublin |
10 |
27 |
330:240 |
4. Start |
11 |
22 |
304:328 |
5. Gniezno |
10 |
17 |
304:284 |
6. Piotrcovia |
11 |
12 |
297:303 |
7. Ruch |
11 |
9 |
305:335 |
8. Sośnica |
10 |
9 |
226:276 |
9. Koszalin |
10 |
3 |
243:307 |
10. Kalisz |
10 |
0 |
238:330 |
12. seria - 15-22 stycznia: Kobierzyce - Zagłębie, Koszalin - Ruch, Kalisz - Start, Piotrcovia - Lublin, Sośnica - Gniezno.
(mha)