Dawid Dulski mocno zaszedł za skórę graczom z Rzeszowa. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus.pl


Nagrodzona cierpliwość

Aluron CMC Warta Zawiercie zatrzymał w Lublinie Bogdankę LUK. Częstochowianie sensacyjnie ograli Asseco Resovię, przerywając serię porażek.

 

PLUSLIGA

Karol Butryn, atakujący Aluronu CMC Warty Zawiercie, urodził się i wychowywał w miejscowości Zagrody, leżącej nieopodal Lublina. Trudno się dziwić, że podczas meczu z Bogdanką LUK miał mocne wsparcie ze strony rodziny oraz przyjaciół. Sympatyczny atakujący nie mógł ich zawieść i podczas meczu w Lublinie zademonstrował całą gamę umiejętności. Zdobył 19 pkt. Na 17 serwisów popełnił cztery błędy, ale posłał trzy asy. Atakował z prawie 60-procentową skutecznością i na 27 ataków skończył 16. Niewątpliwie był pierwszoplanową postacią potyczki i w pełni zasłużenie odebrał statuetkę MVP dla najlepszego zawodnika.      

 

Siła ataku

Ekipa trenera Michała Winiarskiego odniosła zwycięstwo 3:0, ale musiała się sporo napracować. Do połowy pierwszego seta gospodarze prowadzili, ale siła zagrywki przyjezdnych sprawiła, że to oni objęli prowadzenie 17:16. Potem w polu serwisowym stanęli Butryn oraz Mateusz Bieniek, kończąc dzieło zniszczenia.


Początek kolejnej odsłony znów był wyrównany, ale goście powoli, acz systematycznie budowali przewagę. Gospodarze rzucili się do odrabiania . strat, ale niewiele wskórali, bo zawiercianie kontrolowali wynik. W trzeciej partii inicjatywa należała do lublinian, którzy wygrywali już 6:2, jednak cierpliwa gra i unikanie błędów przez „Jurajskich rycerzy” zaprocentowały. Goście wyszli na prowadzenie 11:10 i już go nie oddali.


- To prawda miałem wsparcie moich najbliższych i to dodatkowo mobilizowało - przekonywał Butryn po zakończonym meczu. - Dobrze, że mecz zakończył się w trzech setach, bo zaoszczędziliśmy trochę sił przed półfinałem Pucharu Polski z Projektem Warszawa. Nie zamierzamy w tym turnieju wystąpić tylko w epizodzie - zadeklarował. Turniej finałowy PP już za tydzień w Krakowie.

 

Bohaterów dwóch

Częstochowianie w Rzeszowie skazywani byli na porażkę. Ostatni raz wygrali bowiem 3 stycznia z Treflem Gdańsk, potem przegrali siedem meczów. Asseco Resovia też nie zachwyca, bo gra w kratkę, ale jej potencjał jest zdecydowanie większy od Exactu Systems Hemarpol. Pokazała go jednak tylko w pierwszym secie. Gospodarze zagrali byli lepsi w każdym elemencie, grali dokładniej, szybciej i skuteczniej. W ataku „szaleli” Torey DeFalco oraz Stephen Boyer, na środku siatki „po profesorsku” grał doświadczony Karol Kłos, a libero Michał Potera trzymał przyjęcie i obronę.


Rzeszowianie wysoko wygrali pierwszego seta i… uznali chyba, że w kolejnych pójdzie im równie łatwo. Stracili koncentrację. Grali fatalnie i dotyczy to przede wszystkim największych gwiazd. Boyer dalej imponował potężnymi atakami, co z tego jednak, skoro coraz częściej miał problemy z trafieniem w pole gry. Tylko Kłos przez cały mecz trzymał odpowiedni poziom. Jego koledzy natomiast zaliczali kolejne wahania formy i efektowne akcje przeplatali fatalnymi pomyłkami. Goście wykorzystali kłopoty rywali. Nie prezentowali fajerwerków, ale na miejscowych wystarczyła solidna gra. I mieli dwóch zawodników, którzy „czyścili” problemy. Rezerwowy Aymen Bouguerra oraz Dawid Dulski zdobywali punkty nawet w najtrudniejszych sytuacjach, gdy atakowali z przypadkowych pozycji i przy potrójnym bloku rywali.

 

Trzymają fason

Jeżeli się gra co trzy dni, wówczas trudno prezentować równą formę. A jednak mistrzowie kraju z Jastrzębia-Zdroju ją trzymają, choć w Lubinie nie wystąpili rozgrywający Benjamin Tonitti oraz atakujący Jean Patry. Ich miejsce zajęli odpowiednio Edwins Scruders oraz Ryan Sclater. Obaj stanęli na wysokości zadania, choć początki mieli trudne. W miarę upływu czasu nabierali pewności siebie. Gospodarze próbowali walczyć i doprowadzić do tie-breaka, jednak w decydującym momencie zabrakło im atutów.


Zaczęło się wielce obiecująco dla gospodarzy, którzy od początku nieznacznie prowadzili. Jednak goście za sprawą Moustaphy M'Baye'a wyszli na prowadzenie 20:19. Końcówka wyraźnie należała do graczy Cuprum. Paweł Pietraszko zdobył punkt serwisem, zaś dwa ostatnie „oczka” dołożył Aleksander Berger. Strata seta wyraźnie podrażniła obrońców mistrzowskiego tytułu. Zdecydowanie zwiększyli siłę zagrywki i szybko prowadzili 7:1. Przy serwisach Scrudersa wypracowali wyraźną przewagę 16:7, a potem jeszcze ją powiększyli przy udziale Tomasza Fornala. Wygranie seta do 11 nie wymaga żadnych komentarzy!


W kolejnej odsłonie historia się powtórzyła, ale z małym wyjątkiem, bo gospodarze zdołali „uciułać” 16 punktów. Wydawało się, że jastrzębianie nie będą mieli żadnych problemów z wygraniem meczu, ale miejscowi po srogim laniu zwarli szeregi i znów podjęli walkę. Od remisu 17:17 podopieczni Pawła Ruska mieli jednak problemy z przyjęciem zagrywki, najpierw Fornala, a potem Norberta Hubera i Jastrzębski Węgiel wygrywał 21:18. Po akcji M'Baye'a była piłka meczowa (24:19) i on też zakończył tę potyczkę. Ligowy obowiązek został zrealizowany i czas myśleć o kolejnych wyzwaniach, czyli o rewanżu z Piacenzą w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.   

 

Cenne punkty

Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla w Wieluniu pojawili się bez chorego Łukasza Kaczmarka, ale jego zastępca, Bartłomiej Kluth, stanął na wysokości zadania. ZAKSA ograła Barkom Każany Lwów, zdobyła cenne punkty i ciągle jest w grze o miejsce w play offie. Nie było jednak łatwo, bo ekipa ze Lwowa postawiła twarde warunki i statystyki we wszystkich elementach były podobne. O wygranej wicemistrzów kraju zadecydowały błędy rywali. Popełnili ich aż 33, przy 25 kędzierzynian.


Miejscowi w ostatnich kolejkach ograli Aluron CMC Wartę Zawiercie oraz Jastrzębski Węgiel i liczyli na kolejną niespodziankę. Po ataku Moussy Gueye prowadzili 17:14, ale goście nie mieli zamiaru rezygnować. Po błędzie Wasyla Tupczija w ataku ZAKSA zbliżyła się na punkt (20:21). W decydującym momencie miejscowi wyraźnie przyspieszyli i do końca premierowej odsłony punktowali już tylko oni. Dodatkowo zaczął funkcjonować u nich blok i to nim zakończyli pierwszego seta.


To był zimny prysznic dla Marcina Janusza oraz jego kolegów, szybko jednak wyciągnęli wnioski. Drugą partię goście rozpoczęli od prowadzenia 4:0. W miarę upływu czasu gra się wyrównała i zapowiadało się na ciekawą końcówkę. W niej decydujące punkty wywalczyli Daniel Chitigoi oraz Kluth. Kolejne dwie partie były podobne, bo gra z jednej i drugiej strony falowała. Tupczij, atakujący Barkomu, zniknął z pola widzenia i gospodarzom punkty przychodziły z trudem. Niemniej potrafili dotrzymać kroku kędzierzynianom. Końcowe fragmenty trzeciego seta znów należały do Chitigoja, ale zakończył go skutecznym blokiem Janusz. Chitigoi oraz Kluth solidnie punktowali także w czwartej odsłonie, do tego mocno wspierał ich Bartosz Bednorz. To wystarczyło, choć było nerwowo. Gospodarze od stanu 19:23 doprowadzili bowiem do 23:24. W końcu Kluth skutecznym atakiem zapewnił swojej drużynie trzy punkty. Są one niesłychanie ważne, bo pozwalają myśleć kędzierzynianom o play offie.


 

Bogdanka LUK Lublin – Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (21:25, 19:25, 21:25)

LUBLIN: Komenda, Brand (12), Nowakowski (4), Schulz (7), Kania (3), Ferreira (7), Thales (libero) oraz Kędzierski, Krysiak, Malinowski (4), Nowosielski, Hudzik. Trener Massimo BOTTI.  

ZAWIERCIE] Tavares Rodrigues (2), Kwolek (8), Zniszczoł (6), Butryn (19), Clevenot (11), Bieniek (12), Perry (libero) oraz Gąsior, Kozłowski. Trener Michał WINIARSKI.

Sędziowali: Grzegorz Janusz (Jasło) i Mariusz Gadzina (Strzyżów). Widzów 4100.

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:14, 18:20, 21:25.

II: 9:10, 12:15, 15:20, 19:25.

III: 10:7, 13:15, 17:20, 21:25.

Bohater – Karol BUTRYN.   

 

KGHM Cuprum Lubin – Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:21, 11:25, 16:25, 20:25)

LUBIN: Gelinski (1), Ferens (8), Pietraszko (7), Hanes (16), Berger (9), Strulak (3), Masłowski (libero) oraz Węgrzyn, Lipiński (1), Kubicki, Czerny, Kwasowski (3). Trener Paweł RUSEK.

JASTRZĘBIE: Scruders (2), Fornal (18), M’Baye (14), Sclater (20), Szymura (10), Huber (8), Popiwczak (libero) oraz Jóźwik. Trener Marcelo MENDEZ.

Sędziowali: Paweł Morawski (Poznań) i Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle). Widzów 2488.

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:14, 19:20, 25:21.

II: 4:10, 7:15, 9:20, 11:25.

III: 5:10, 12:15, 14:20, 16:25.

IV: 9:10, 13:15, 18:20, 20:25.

Bohater – Tomasz FORNAL.  

 

Barkom Każany Lwów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:20, 22:25, 23:25, 23:25) 

LWÓW] Petrows (3), Palonsky (16), Gueye (18), Tupczij (14), Kowalow (15), Szczurow (7), Pampuszko (libero) oraz Kuczer, Dardżans. Trener Ugis KRASTINS. 

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Janusz (2), Chitigoi (20), Takvam (8), Kluth (20), Bednorz (15), Paszycki (4), Shoji (libero) oraz Banach. Trener Adam SWACZYNA.

Sędziowali: Piotr Król (Katowice) i Marek Lagierski (Czeladź). Widzów 953. 

Przebieg meczu

I: 10:8, 15:13, 20:17, 25:20.

II: 7:10, 14:15, 19:20, 22:25.

III: 8:10, 12:15, 19:20, 23:25.

IV: 8:10, 14:15, 17:20, 23:25.

Bohater – Daniel CHITIGOI.

 

Asseco Resovia – Exact Systems Hemarpol Częstochowa 1:3 (25:17, 19:25, 20:25, 25:27)

RZESZÓW: Drzyzga, Cebulj (1), Kłos (13), Boyer (14), DeFalco (14), Mordyl (5), Potera (libero) oraz Lewandowski, Bucki (7), Staszewski (5), Kozub, Zatorski (libero), Wróbel. Trener Giampaolo MEDEI.

CZĘSTOCHOWA: Kowalski, Kogut (10), Hain (5), Dulski (25), Jenness (1), Janus (9), Jaskuła (libero) oraz Sobański (libero), Bouguerra (16), Borkowski, Espeland, Keturakis (2). Trener Leszek HUDZIAK.

Sędziowali: Marcin Herbik i Tomasz Janik (obaj Warszawa). Widzów 2400.

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:10, 20:13, 25:17.

II: 3:10, 6:15, 14:20, 19:25.

III: 10:6, 15:12, 17:20, 20:25.

IV: 10:9, 12:15, 18:20, 25:24, 25:27.

Bohater – Aymen BOUGUERRA.

 

Trefl Gdańsk – Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (25:20, 22:25, 25:16, 25:18)

GDAŃSK: Kampa (4), Sawicki (21), Niemiec (8), Sasak (19), Franchi Martinez (10), Urbanowicz (11), Koykka (libero) oraz orczyk, Nasewicz, Czerwiński (1). Trener Igor JURICIĆ.

SUWAŁKI: Sanchez, Stern (2), Stajer (5), Filipiak (19), Halaba (9), Macyra (9), Czunkiewicz (libero) oraz Żakieta (1), Firszt (7), Kaciczak, Buculjević (1). Trener Dominik KWAPISIEWICZ.

Sędziowali: Agnieszka Michlic (Bydgoszcz) i Piotr Skowroński (Gdańsk). Widzów 2850.

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:11, 20:12, 25:20.

II: 10:9, 14:15, 19:20, 22:25.

III: 10:6, 15:11, 20:12, 25:16.

IV: 10:6, 15:13, 20:15, 25:18.

Bohater – Mikołaj SAWICKI.

 

 

Następne mecze 26.02.: Katowice – Olsztyn, Radom – Nysa;

29.02.: Suwałki – Bełchatów;

1.03.: Częstochowa – Kędzierzyn-Koźle, Lwów – Lubin.

 

(sow, mic)