Po środowym meczu w Gubinie, gdzie wróciły stare demony, czyli brak skuteczności, walczący o miejsce barażowe kluczborczanie wracali na tarczy. Porażka 0:1 zmobilizowała ich na tyle mocno, że na niedzielne starcie z Goczałami wyszli maksymalnie zmobilizowani. Poza tym wiedzieli, że Carina przegrała w Katowicach, a w rozpoczętym 30 minut wcześniej spotkaniu we Wrocławiu rezerwy Miedzi zgubiły punkty na terenie lidera. Miejscowi mieli świadomość, że tylko upór i konsekwencja pozwolą osiągnąć cel, jakim będzie zwycięstwo. Trochę trwało, zanim Dominik Lewandowski ładnym strzałem otworzył wynik. Gdy 10 minut później z roli dżokera wywiązał się Patryk Tuszyński, większość kibiców odetchnęła, bo grający już w osłabieniu goście nie byli w stanie nawiązać kontaktu. W piątek w Legnicy MKS zagra o wszystko, czyli o 2. miejsce.(mha)
◼ MKS Kluczbork - LKS Goczałkowice 2:0 (0:0)
1:0 - Lewandowski, 74 min, 2:0 - Tuszyński, 84 min
KLUCZBORK: Szczerbal - Napora, Wiszniowski, Maj - Nowak, Misztal, Neison, Janicki (73. Bębenek), Zawada (58. Tuszyński), Lewandowski (83. Grolik) - Wojtyra. Trener Łukasz GANOWICZ.
GOCZAŁKOWICE: Mazur - Piszczek, Będzieszak, Gajda - Maroszek (77. Rabczak), Orliński, Komandera, Oure (86. Karliński) - Wróblewski (77. Fidziukiewicz), Kiklaisz (90+1. Dzida), Żagiel (86. Flasz). Trener Przemysław GOMUŁKA.
Sędziował Mariusz Goriwoda (Zabrze). Widzów 400.
Żółte kartki: Lewandowski, Neison - Orliński, czerwona Orliński (82, druga żółta).