Paulina Maj-Erwardt w kadrze nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus


Nagroda za ciężką pracę

Paulina Maj-Erwardt, wraz z końcem ligowego sezonu, zakończyła karierę. Nieoczekiwanie otrzymała szansę odejścia w wielkim stylu.


REPREZENTACJA KOBIET

Rozegrany 13 kwietnia mecz ŁKS Commercecon Łódź - Moya Radomka dla Pauliny Maj-Erwardt, libero łódzkiej drużyny, był szczególny, bo ostatni w karierze. Po nim pożegnała się z kibicami. Z tej okazji umieściła w mediach społecznościowych pożegnalny post. „19 sezonów w zawodowej siatkówce ukształtowało mnie jako człowieka odważnego, potrafiącego wyrażać siebie, nie definiując swojej wartości tylko przez pryzmat siebie w sporcie. Jak na ten moment wyobrażam sobie dalsze życie? Nie wiem, jak będzie, jednak znając swój upór, profesjonalizm, determinację jestem pewna, że znajdę coś, co pokocham i co pochłonie mnie w całości, tak jak to w młodym wieku zrobiła siatkówka” - napisała. Zapowiedziała, że z siatkówką nie zerwie. Zamierzała wystartować w wyborach na prezesa Wielkopolskiego ZPS. Od kilku lat jest też szefem Sparty Złotów, klubu którego jest wychowanką.


Nieoczekiwany powrót

Niewykluczone, że 38-latkę zobaczymy jeszcze na parkiecie. Choć jej decyzja o zakończeniu kariery była znana, od Stefano Lavariniego, trenera reprezentacji, otrzymała powołanie do kadry, która przygotowuje się do Ligi Narodów i igrzysk olimpijskich. - Trener znał moją decyzję, rozmawialiśmy m.in. o tym, jaką ma wizję, co do mojej osoby. Przed nami sezon olimpijski i trener nie ukrywał, że musi mieć zabezpieczenie, gdyby którejś zawodniczce coś się stało. Dlatego też i ja dostałam powołanie, bo przepisy nie pozwalają później zmienić składu, a szkoleniowiec może tylko manewrować w kadrze, która została wcześniej zgłoszona - wyjaśniła Paulina Maj-Erwardt.

Dlatego nie pojawiła się na pierwszym zgrupowaniu w Spale wraz z innymi reprezentantkami, ale tuż po zakończeniu sezonu ligowego rozpoczęła wakacje. Jak podkreśliła, w każdej chwili jest w stanie dołączyć do zespołu. - Jestem profesjonalnym sportowcem i zawsze dbałam o formę. Dlatego podtrzymywanie kondycji nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Skończyłam sezon, a i tak wciąż chodzę do siłowni i dbam o formę. Nie chcę tu dorabiać żadnej filozofii. Już w ubiegłym roku byłam w kontakcie z trenerem Lavarinim, więc to nie jest tak, że nagle sobie o mnie przypomniał. Natomiast jestem już na innym etapie życia i kariery, są teraz inne dziewczyny, które mają się sprawdzać i grać.  Swoją rolę doskonale znam - tłumaczyła zawodniczka.


Przemyślana decyzja

Paulina Maj-Erwardt przyznała, że decyzja o zakończeniu kariery była starannie przemyślana. - Przygotowywałam się na to już od pewnego czasu, przede wszystkim pod kątem mentalnym. Nie była to łatwa decyzja, tym bardziej że fizycznie wciąż czuję się bardzo dobrze. Podjęłam ją bardzo świadomie, bowiem zawsze chciałam odejść na swoich warunkach, by ludzie pamiętali mnie jako dobrą zawodniczkę. Myślę, że był to odpowiedni moment - powiedziała. Nie do końca się to jej jednak udało. - Nie tak sobie wyobrażałam zakończenia kariery, bo chciałam to zrobić z Pucharem Polski, a w lidze z medalem. Pod tym względem to była dla mnie porażka, ale takie jest życie. Trzeba to po prostu zaakceptować - stwierdziła. ŁKS, choć bronił mistrzowskiego tytułu, w lidze wywalczył dopiero 5. miejsce, przegrał też finał Pucharu Polski z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała.


Imponująca kolekcja

Maj-Erwardt to jedna z najlepszych polskich siatkarek ostatniej dekady. Do kadry była powoływana jeszcze za kadencji śp. Andrzeja Niemczyka, a w 2009 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy. Wystąpiła także na dwóch mundialach, w Japonii w 2006 i 2010 roku. Po raz ostatni zagrała w reprezentacji w 2019 roku podczas mistrzostw Europy, których Polska była współorganizatorem. W ekstraklasie zadebiutowała w 2005 roku, w wieku zaledwie 18 lat. W trakcie blisko 20-letniej kariery występowała w klubach z Bielska-Białej, Piły, Sopotu, Polic, Muszyny oraz Łodzi - Budowlanych i ŁKS-ie. Zdobyła 12 medali mistrzostw Polski, w tym 5 złotych. Czterokrotnie sięgała po Puchar Polski.

(mic)