Nagroda w oparach skandalu
Z uwagi na zamieszanie wokół plebiscytu Złotej Piłki można zapomnieć, że główną nagrodę otrzymał Rodri.
Poniedziałkowa gala „France Football”, na której corocznie wręcza się Złotą Piłkę dla najlepszego piłkarza sezonu, była jedną z najdziwniejszych w ostatnich latach. Wszystko przez to, w jaki sposób zachowali się piłkarze Realu Madryt, którzy nie pojawili się na ceremonii wręczenia nagród. W poniedziałkowe popołudnie hiszpańskie media zaczęły podawać informacje, że „Królewscy” odwołali swój przylot do Francji (planowo miało pojawić się 50 przedstawicieli Realu), ponieważ otrzymali informację o tym, że głównej nagrody nie otrzyma ani Vinicius Junior, który był głównym faworytem do zwycięstwa, ani Dani Carvajal. W ten sposób zbojkotowali galę, podczas której wręczana jest najważniejsza indywidualna nagroda w świecie piłki nożnej. Była to co najmniej niespodziewana reakcja.
Zabrakło klasy
Z jednej strony można próbować zrozumieć decyzję madryckiego klubu, ponieważ Vinicius Junior miał podstawy, żeby myśleć, że zasłużył na statuetkę, biorąc pod uwagę to, iż był najważniejszym piłkarzem „Los Blancos”, którzy wygrali mistrzostwo kraju i Ligę Mistrzów. Jednak z drugiej strony klub ze stolicy Hiszpanii takim ruchem pokazał brak klasy. Brazylijczyk przecież mógł zachować się zupełnie inaczej. Mógł przylecieć do Francji, pogratulować zwycięzcy i z czystym sumieniem wrócić do Madrytu. Tymczasem zachował się tak, jak często robi to też na boisku, czyli arogancko. A przecież Złotą Piłkę w poniedziałkowy wieczór odebrał Rodri, czyli człowiek, który wygrał mistrzostwo Europy z reprezentacją Hiszpanii i zwyciężył w lidze angielskiej z Manchesterem City. Decyzja dziennikarzy głosujących w plebiscycie nie była więc bardzo szokująca, bo przecież nie zwyciężył pierwszy lepszy zawodnik, a mistrz Europy i przy okazji najlepszy defensywny pomocnik na świecie.
Zaszłości z przeszłości
Brak Złotej Piłki dla Viniciusa Juniora lub Carvajala Real potraktował jako atak polityczny. Po raz pierwszy w historii współorganizatorem plebiscytu została UEFA, która – co nie jest tajemnicą – jest organizacją, z którą madrycki klub jest skonfliktowany. Real był w opozycji do europejskiej federacji, gdy powstały plany na stworzenie Superligi, czyli konkurencyjnych rozgrywek dla Ligi Mistrzów. „Królewscy” potraktowali więc brak zwycięstwa dla swoich piłkarzy jako karę wymierzoną za zaszłości z przeszłości. Tok myślenia klubu z pewnością miałby dużo sensu, gdyby nie fakt, że Real podczas gali „France Football” otrzymał nagrodę dla najlepszej męskiej drużyny w sezonie, a szkoleniowiec „Los Blancos”, Carlo Ancelotti, został wybrany trenerem sezonu. Włoch, którego oczywiście zabrakło we Francji, po gali opublikował wpis na Instagramie, w którym podprogowo wsparł swoich zawodników, którzy mogli czuć się pokrzywdzeni wynikami plebiscytu. „Dziękuję mojej rodzinie, prezesowi, klubowi i moim piłkarzom, a przede wszystkim Viniemu i Carvajalowi” – napisał w mediach społecznościowych.
Nie było przecieku!
Niektórzy zapewne mogli poczuć zdziwienie, gdy okazało się, że piłkarze – w tym przypadku Rodri – szybciej dowiadują się o tym, że otrzymają nagrodę. Decyzja Realu o tym, że nie wybiorą się do Paryża, rozwiała wątpliwości. W końcu ktoś musiał wcześniej powiadomić przedstawiciela Manchesteru City o zwycięstwie Rodriego, żeby informacja ta dotarła do Madrytu, a Real zdecydował się na anulowanie lotu. Redaktor naczelny „France Football”, Vincent Garcia, po gali zapierał się nogami i rękami, twierdząc, że żadna ze stron nie wiedziała o tym, że Brazylijczyk przegra. Zaznaczał, że Real nie był w 100 procentach pewien o tym, że jego przedstawiciel nie otrzyma głównej nagrody. Gdyby jednak to była prawda, z całą pewnością widzielibyśmy nie tylko Viniciusa Juniora w teatrze Chatelet, ale całą madrycką delegację, z Danim Carvajalem i Carlo Ancelottim włącznie.
Chwila uwagi dla wygranego
W ten sposób nagroda dla Rodriego straciła na znaczeniu, ponieważ więcej mówi się o tym, że zwycięzcy Ligi Mistrzów nie dotarli do Paryża. A 28-letni Hiszpan zdecydowanie nie zasługuje na takie traktowanie. W końcu zaliczył genialny poprzedni sezon, w którym we wszystkich rozgrywkach zdobył 12 bramek i zaliczył 14 asyst jako defensywny pomocnik. Bez niego Manchester City nie byłby tą drużyną, która osiąga kolejne sukcesy. Minione rozgrywki pomocnik może zaliczyć do niezwykle udanych, ponieważ przede wszystkim sięgnął po mistrzostwo Europy. Przy odrobinie szczęścia zapewne wygrałby z „The Citizens” Ligę Mistrzów, ale jego drużyna przegrała po rzutach karnych w ćwierćfinale z Realem. To genialny piłkarz, który sprawia, że każda drużyna, w której gra, staje się lepsza. Wygrywając Złotą Piłkę, stał się pierwszym Hiszpanem od 64 lat (po Luisie Suarezie), który zdobył statuetkę. – To nagroda dla całej hiszpańskiej piłki. Wielu moich rodaków zasłużyło na to trofeum, a go nie otrzymali – powiedział podczas odbierania Złotej Piłki Rodri, wymieniając Iniestę, Xaviego Hernandeza oraz Sergio Busquetsa.
Kacper Janoszka