„Nafciarze” nie żartują
"Nafciarze" nie żartują 3364 znaki
„Nafciarze” nie żartują
Wisła Płock wywiozła komplet punktów z Głogowa i zbliżyła się do strefy barażowej
„Nafciarze” z Płocka cały czas liczą się w walce o baraże, dla Chrobrego był to już czwarty z rzędu mecz z takim zespołem. Pomarańczowo-czarni wiedzieli doskonale, że to nie przelewki, bo ostatnie wyniki Wisły mówiły same za siebie. Wprawdzie przed pojedynkiem w Głogowie zespół trenera Dariusza Żurawia zajmował w tabeli dopiero 9. miejsce, ale do strefy barażowej tracił tylko punkt. Przed kilkoma dniami długo grając w dziesięciu Wisła pokonała Miedź Legnica 2:1. Wcześniej przegrała z Arką Gdynia 0:2, ale zremisowała z Wisłą Kraków 1:1 i wygrała z GKS-em Tychy 1:0. W tabeli wiosny Wisła przed poniedziałkowym pojedynkiem była 8. z dorobkiem 16 punktów, to o trzy "oczka" więcej od Chrobrego (rozegrał jedno spotkanie mniej).
Pierwszą groźną sytuację pod bramką przeciwnika gospodarze stworzyli w 20 minucie. Bartosz Biel oddał piłkę ustawionemu kilkanaście metrów przed bramką Wisły Mikołajowi Lebedyńskiemu, ale płaskie uderzenie „Mikiego” nieznacznie minęło cel. W 33. minucie padł gol, ale jego zdobycie fetowali goście. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka spadła przed polem karnym Chrobrego, stamtąd było płaskie wstrzelenie piłki w „16”, które przechwycił Marcus Haglind-Sangre. Szwed z bliska zmusił do kapitulacji Damiana Węglarza. W tej sytuacji nie było ofsajdu, ponieważ „zaspał” Dawid Hanc, który został przy słupku swojej bramki.
W przerwie żaden ze szkoleniowców nie dokonał korekty składu, co było zrozumiałe w przypadku Dariusza Żurawia, ale Piotr Plewnia powinien był zareagować i wpuścić na boisko „świeżą krew”. Nie przyjmuję bowiem do wiadomości, by ambitny szkoleniowiec godził się z porażką, choćby w minimalnych rozmiarach, bez podjęcia walki. Zdecydował się na roszady personalne dopiero w 64 minucie, gdy próby sforsowania zasieków obronnych przeciwnika przypominały bicie głową w mur.
Okazało się, że korekta składu i ustawienia przyniosły odwrotny skutek od zamierzonego. Trzy minuty po dokonaniu podwójnej zmiany pomarańczowo-czarni stracili drugiego gola. Najlepszy snajper „Nafciarzy” Łukasz Sekulski (15 bramek w tym sezonie) idealnie obsłużył Dawida Kocyłę, a niespełna 22-letni pomocnik nie miał litości i posłał futbolówkę do bramki gospodarzy. Mecz nie był jeszcze „zamknięty”, ale przewaga gości wydawała się w tym momencie bezpieczna.
Mecz był bardzo pechowy dla napastnika Chrobrego, Adriana Szczutowskiego. W 73 minucie zastąpił on Lebedyńskiego, ale wiele nie pograł, bo trzy minuty później z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Zastąpił go doświadczony Mateusz Machaj, który „wyróżnił się” tym, że po minucie pobytu na placu gry został upomniany żółtą kartką.
Bogdan Nather