Sport

Nadzieja w bieżni

Po fiasku młociarzy wszystkie oczy kibiców Królowej Sportu zwrócone są na Natalię Kaczmarek, która zameldowała się w półfinale biegu na 400 metrów.

Mistrzyni Europy ruszyła w Paryżu po sukces olimpijski... Fot. PAP/Adam Warżawa

Kto wie, czy mistrzyni Europy i rekordzistka Polski na jedno okrążenie (48,90 sek.), nie będzie tą, która obroni medalowy honor polskiej lekkoatletyki w Paryżu, bo po niepowodzeniu Wojciecha Nowickiego i Pawła Fajdka w niedzielnym konkursie rzutu młotem realnych szans na podium zostało biało-czerwonym tyle, ile w eliminacjach skoku wzwyż nie uzyskała Maria Żodzik - jeden z przecinkiem.

W poniedziałkowe południe Natalia Kaczmarek po raz pierwszy wybiegła na purpurową bieżnię Stade de France. 26-letnia sprinterka pobiegła pewnie, spokojnie i kontrolując sytuację na bieżni. Wygrała swoją serię z wartościowym czasem 49,98 i zameldowała się w zaplanowanym na środowy wieczór biegu półfinałowym.

Warto dodać, że zapewniła sobie też prawo udziału w mistrzostwach świata w Tokio. Zawody w stolicy Japonii, na olimpijskim stadionie z 2021 roku, odbędą się we wrześniu przyszłego roku.

- Chciałam pobiec mocniej 200 m i kontrolować końcówkę i tak właśnie zrobiłam - relacjonowała dla PAP Kaczmarek. Oceniła, że aby awansować do finału, będzie trzeba pobiec poniżej 49,50. - Jestem przygotowana na takie bieganie, ale różne rzeczy się zdarzają, nie takie faworytki jak ja odpadają i nie zdobywają medali. To są igrzyska olimpijskie, wielki stres. Czuję się jednak bardzo dobrze przygotowana - podkreślała aspirantka do sukcesów na miarę wielkiej Ireny Szewińskiej, mistrzyni olimpijskiej na 400 m z Montrealu (1976).

Solidnie pobiegła w Paryżu Justyna Święty-Ersetic. Po raz pierwszy od dwóch sezonów finiszowała z czasem poniżej 51 sekund - 50,95, ale że dało jej to tylko czwarte miejsce w drugiej serii eliminacyjnej, szansy na półfinał musi szukać we wtorkowych repasażach.

- Repasaże to głupota, bo potem wiele zawodniczek się wycofuje, ale to są igrzyska olimpijskie, startuję z orzełkiem na piersi, dla mnie to duma i nie zamierzam z niczego rezygnować. Nie składam broni i na pewno będę we wtorek walczyła do samego końca. Jestem przekonana, że z tego wyniku można jeszcze coś urwać - przyznała mistrzyni Europy z Berlina (2018).

Pytana o szanse sztafety przekonywała, że zespół jest w naprawdę dobrej dyspozycji. - Wielu już mnie skreśliło, tak jak skreśliło sztafetę. Za wcześnie. Przejdźmy najpierw półfinał. W Tokio też nie byłyśmy faworytkami, a zdobyłyśmy srebro. Jedno wiem - forma rośnie - zaznaczyła podopieczna Aleksandra Matusińskiego.

W repasażach na 200 m odpadły Kryscina Cimanouska (druga w swojej serii – 23,01) i Martyna Kotwiła (czwarta – 23,50). Przepisy były bezlitosne – bezpośredni awans do półfinału dawało tylko zwycięstwo.

Tomasz Mucha


NIE WIEDZIAŁ, CO ROBI

Nie wiem co się stało, przepraszam – mówił mistrz olimpijski z Tokio Wojciech Nowicki, dopiero siódmy w finale konkursu rzutu młotem z wynikiem 77,42 m. Paweł Fajdek był piąty - 78,80. W niedzielny wieczór na Stade de France triumfował Kanadyjczyk Ethan Katzberg, który wynikiem 84,12 znokautował rywali. Srebro dla Węgra Bence Halasza – 79,97, a brąz dla Ukraińca Mychajło Kochana – 79,39. - Nie umiem tego wytłumaczyć. Nie czułem nic w kole. Nic nie mogłem poprawić, bo nie wiedziałem, co robię. Przepraszam kibiców. Wiem, jakie były oczekiwania - powiedział Nowicki po konkursie.

Do niedzieli legitymował się unikalną serią w polskiej i światowej lekkiej atletyce. Przywoził medale z każdej imprezy mistrzowskiej od 2015 roku. - Każda seria kiedyś się kończy. Trzeba z tym żyć, znaleźć przyczynę i wyciągnąć wnioski. Wiem, że stać mnie jeszcze na rzucanie powyżej 80 metrów. Mam jednak 35 lat. Zobaczcie dzisiejsze podium, oni mają po dwadzieścia kilka - nadmienił Nowicki.

Fajdek podkreślił, że był za szybki i zbyt mało obrzucany na tej prędkości. Stracił w tym roku parę tygodni z okresu przygotowań po śmierci ojca. - Wypadał mi ten młot dziś, a powinien być wyrzucany. To zabrało mi 2-3 metry, czyli... medal - skomentował pięciokrotny mistrz świata.

Start w Paryżu był pierwszą imprezą rangi globalnej od igrzysk w Londynie w 2012 roku, na której polscy młociarze nie zdobyli przynajmniej jednego medalu.

(PAP)