Sport

Nadzieja umiera ostatnia

Pod wodzą trenera Michała Hetela wicemistrz Polski jeszcze nie wygrał!

Słowak Peter Pokorny nie zamierza składać broni... Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

ŚLĄSK WROCŁAW

Nie wróżę drużynie z Oporowskiej sukcesów, jeżeli kierowcą tego autobusu będzie Michał Hetel. Broń Boże, nie jestem uprzedzony do 31-letniego szkoleniowca, ale fakty są brutalne. W trzech meczach rozegranych w PKO BP Ekstraklasie udało mu się zaksięgować zaledwie jeden punkt (remis i dwie porażki), co złożyło się na mizerną średnią 0,33 pkt na spotkanie. Furtka otwarta w Fortuna Pucharze Polski zatrzasnęła się z hukiem po porażce z Piastem Gliwice w serii rzutów karnych.

W „elitarnym” gronie

Po ostatniej porażce w Gdańsku z Lechią na głowy piłkarzy Śląska spłynęła lawina złośliwości. Jeden z portali nie pozostawił suchej nitki, pisząc: „Największe dziady rundy jesiennej”. Trudno jednak polemizować z faktami, które wskazują jednoznacznie, że Śląsk - obok Korony Kielce i Radomiaka - jest jedynym zespołem, który nie potrafił strzelić gola Biało-zielonym. Poza tym jest w „elitarnym” tercecie, który przegrał z drużyną z Trójmiasta. Oprócz ekipy z Oporowskiej ta sztuka udała się jeszcze Radomiakowi i... Górnikowi Zabrze.

Byłbym zdziwiony, gdyby Michał Hetel nie próbował się bronić, chociaż przestał już z uporem maniaka robić dobrą minę do złej gry. - Musimy wierzyć i zrobić wszystko, żeby wygrać ostatni mecz w tym roku z Radomiakiem - powiedział. - Wiele słów zostało powiedzianych, można to pięknie opakowywać, ale trzeba wyjść na boisko i zrobić więcej. W czym tkwi główny problem naszej drużyny? Gdy jesteś w trudnym momencie, to nic ci nie wychodzi. Zamiast strzelać, tracimy bramki. Potem trudno się podnieść, a buduje to drużynę przeciwną. Gol stracony w ostatnim meczu z Lechią mocno podciął nam skrzydła. Musimy zdobywać bramki, jeżeli będziemy to robić, to inaczej będą wyglądały nasze spotkania i ich wyniki.

Wiara czyni cuda?

Mimo ostatnich niepowodzeń nie traci ducha pomocnik Śląska, Peter Pokorny. - Gdy w pierwszej połowie mamy wiele okazji i nie strzelamy gola jako pierwsi, wówczas tracimy pewność siebie – stwierdził 23-letni Słowak. - Trzeba nam tego, żeby złapać trochę luzu. Potrzebujemy na nowo zbudować naszą mentalność i być w stanie tworzyć sobie szanse przez pełne 90 minut. To trudna sytuacja dla nas wszystkich, nikt nie chciał przecież grać o utrzymanie. Jak jesteś ostatni w tabeli i nie strzelasz goli w sytuacjach sam na sam z bramkarzem, to trudno o dobre nastawienie. Sytuacja nie jest łatwa, ale będziemy walczyć dalej. Trzeba walczyć i wierzyć do końca. Jeżeli nie będziemy wierzyć, to będzie jeszcze trudniej. Mamy jeszcze dużo meczów do końca sezonu i każdy punkt i bramka będą dla nas bardzo ważne. Mam nadzieję, że w końcu przełamiemy się i będziemy strzelać.

Bogdan Nather