Nadmierne apetyty
Wystarczył moment rozkojarzenia na początku drugiej połowy meczu z Rumunią, by nadzieje na drugie zwycięstwo w EHF Euro Cup 2026 się ulotniły.
Wielkie serce zostawione na parkiecie przez Barbarę Zimę nie wystarczyło... Fot. Norbert Barczyk/PressFocus
REPREZENTACJA KOBIET
Po spokojnym zwycięstwie nad Słowacją (28:20) w Mielcu w ramach EHF Euro Cup 2026 (rozgrywki towarzyszące eliminacjom przyszłorocznych mistrzostw Europy, których Polska będzie współgospodarzem) zaostrzyły się nasze apetyty na kolejny dobry występ Biało-czerwonych. Ich kolejnym przeciwnikiem była Rumunia, którą pokonały niespełna rok temu na Euro, spychając na 11. miejsce, a same zajęły 9.
Złe i rozczarowane
Do Krajowej via Bukareszt udawały się ze spokojem, choć już fakt, że aż 5 reprezentantek występuje w lidze rumuńskiej - Magda Balsam (CSM Slatina), Monika Kobylińska (SC Gloria 2018 Bistrita), Daria Michalak i Aleksandra Olek (obie HC Dunarea Braila) oraz Natalia Nosek (SCM Universitatea Craiova), powinien wzbudzać respekt i przekonywać, że jednak podróżują na trudny teren. Rumunia z grudnia zeszłego roku i Rumunia „na” październik to jednak dwa inne poziomy. Ta obecna jest silniejsza, o czym Polki przekonały się zwłaszcza w drugiej połowie w niedzielnego starcia. Pierwsza, zremisowana 15:15, nie zwiastowała klęski, jednak przespany początek drugiej części - mimo pościgu w końcowych fragmentach oraz bardzo żywiołowych reakcji selekcjonera Arne Senstada w przerwach na żądanie - sprawił nasze panie przegrały 29:34. - Możemy być bardzo złe i rozczarowane początkiem drugiej połowy, bo w pierwszej pokazałyśmy, po co przyjechałyśmy do Rumunii - komentowała Joanna Granicka, rozgrywająca klubu Bundesligi VfL Oldenburg, która zajęła miejsce Aleksandry Rosiak. - Jak na tak trudny mecz, zeszłyśmy do szatni z dobrym wynikiem. Po zmianie stron MVP meczu zrobiłyśmy jednak z bramkarki rywalek, bo nie wypracowałyśmy odpowiednio czystych pozycji do oddawania rzutów. Szkoda. Mimo wszystko znalazłyśmy siłę, żeby postarać się o lepszy wynik. Myślę, że gdyby nie przestój na początku drugiej połowy, mecz był do wygrania.
Talent się rozwija
21-letnia Granicka, kiedyś wyróżniona przez EHF nominacją do programu Respect Your Talent, już w młodzieżowych reprezentacjach pokazała, że drzemie w niej ogromny potencjał, a teraz z każdym meczem się rozwija. Uwagę przykuwała też ciężko pracująca w obronie, a do tego aktywna i skuteczna w ataku, obrotowa Aleksandra Olek, ciężar gry brała na siebie rozgrywająca kapitan Monika Kobylińska, dobrze dysponowana rzutowo była Katarzyna Cygan. W miarę upływu czasu rozkręcała się w bramce MVP meczu ze Słowacją Adrianna Płaczek, a potem świetne wejście do bramki zanotowała Barbara Zima. Z perspektywy jej „świątyni” bardzo żałowała porażki, ponieważ... - Zagrałyśmy naprawdę dobre zawody, ale niestety rywalki odjechały w trakcie kilku minut naszego przestoju. Wynik jest, jaki jest, ale zostawiłyśmy serce na boisku .
Zima na „trójce”
Biorąc pod uwagę zwycięstwo (31:19) Norwegii zeSłowacją, Biało-czerwone będą „zimować” na 3. miejscu w grupie z dwoma punktami. Kolejne mecze w ramach EHF Euro Cup 2026 zaplanowane są dopiero na pierwszą połowę marca. To jednak mniej ważne, ponieważ dla naszej reprezentacji niedzielne spotkanie było tak naprawdę tylko jednym z ostatnich sprawdzianów przed zaplanowanymi od 26 listopada do 14 grudnia mistrzostwami świata w Niemczech i Holandii. Przypomnijmy, że Polki w grupie zagrają z Chinami, Francją i Tunezją. W ramach przygotowań podopieczne Arne Senstada w dniach 22-23 listopada w chorwackim Poreczu rozegrają jeszcze turniej towarzyski, mając za rywalki Chorwatki i Senegalki. Miejmy nadzieję, że tam już zaprezentują formę na miarę mundialu.
Zbigniew Cieńciała
