Nadal w grze

Rafael Nadal wygląda na zadowolonego... Fot. PAP/EPA

Nadal w grze

Hiszpan Rafael Nadal, który przygotowuje się do ostatnich igrzysk w karierze, pokonał Szweda Leo Borga 6:3, 6:4 w 1. rundzie turnieju na kortach ziemnych w Bastad. Obaj tenisiści grali w Szwecji dzięki „dzikiej karcie".

ATP W BASTAD

Hiszpan Rafael Nadal, który przygotowuje się do ostatnich igrzysk w karierze, pokonał Szweda Leo Borga 6:3, 6:4 w 1. rundzie turnieju na kortach ziemnych w Bastad. Obaj tenisiści grali w Szwecji dzięki „dzikiej karcie".

38-letni Nadal rozgrywa prawdopodobnie ostatni sezon w karierze. Doświadczony tenisista stara się wrócić do formy po tym, jak stracił cały ubiegły rok i początek obecnego z powodu kontuzji. Jego celem jest start w igrzyskach w Paryżu, które odbędą się na ulubionych ziemnych kortach Hiszpana w kompleksie im. Rolanda Garrosa. To tam rozgrywany jest wielkoszlemowy French Open, którego zawodnik z Majorki jest rekordowym triumfatorem, bowiem ma w swoim dorobku 14 tytułów tej imprezy.

By przygotować się do igrzysk, Nadal zrezygnował z udziału w Wimbledonie, odbywającym się na nawierzchni trawiastej, by skupić się na grze na kortach ziemnych. Singlowy turniej w Bastad rozpoczął od zwycięstwa nad 17 lat młodszym rywalem. Syn legendarnego Bjoerna Borga, 11-krotnego zwycięzcy wielkoszlemowego, jest obecnie notowany na 461. miejscu w światowym rankingu. W obu setach Hiszpan, zajmujący 261. pozycję w zestawieniu ATP, odnotował po jednym przełamaniu, sam natomiast ani razu nie stracił podania. Jego kolejnym rywalem będzie turniejowa „piątka” - Brytyjczyk Cameron Norrie.

Wcześniej w deblu Nadal w parze z Norwegiem Casperem Ruudem wygrali 6:1, 6:4 z rozstawioną z numerem drugim parą argentyńsko-włoską Guido Andreozzim i Miguelem Reyes-Varelą. W grze podwójnej we wtorek wystąpiło dwóch Polaków. Piotr Matuszewski z Rosjaninem Pawłem Kotowem pokonali holenderski duet Davida Pela i Barta Stevensa 6:2, 6:4. Z kolei Karol Drzewiecki z Sumitem Nagalem z Indii przegrali z duetem francuskim Alexandre Muller - Luca van Assche 3:6, 4:6.