Nadal w barażach
Drużyna znad Kaczawy nie wykorzystała atutu własnego boiska i szansy na wskoczenie na fotel wicelidera.
Poniedziałkowy mecz w Legnicy zapowiadał się nader interesująco i to z kilku powodów. Przede wszystkim jego stawka była wysoka - gospodarze w przypadku wygranej wskakiwali na fotel wicelidera, natomiast „Nafciarze”, inkasując trzy punkty, zbliżyliby się do Miedzi na dystans jednego punktu. Poza tym w 31. spotkaniach rozegranych w Betclic 1. Lidze przez „Miedziankę” i Wisłę tylko raz zanotowano bezbramkowy remis (mecz Wisły z GKS-em Tychy).
Pierwszy (15 min) musiał wykazać się bramkarz gości Maciej Gostomski, który odbił piłkę po soczystym strzale Juliusza Letniowskiego z 25 metrów. Ale to golkiper gospodarzy Jakub Wrąbel 5 minut później wyciągał futbolówkę z siatki. Marcus Haglind-Sangre popisał się znakomitą centrą między obrońców gospodarzy, a Łukasz Sekulski końcem stopy sięgnął piłkę i z 5 metrów umieścił ją w siatce. W 25 minucie goście mogli powiększyć zaliczkę, lecz Dani Pacheco po minięciu Kamila Drygasa strzelił niczym do lizaka na strzelnicy odpustowej w golkipera legniczan (metoda siła razy gwałt) i szansę na drugiego gola diabli wzięli. Niewykorzystana okazja zemściła się na zespole gości jeszcze w pierwszej połowie - Bartosz Kwiecień zagrał na lewą stronę do Floriana Hartherza, który z ostrego kąta - pomógł mu rykoszet - pokonał Gostomskiego!
Na początku drugiej połowy (49 i 50 min) dwóch wybornych okazji do zdobycia gola nie wykorzystał Sekulski (najpierw chybił celu, potem jego strzał obronił Wrąbel) i zgodnie z porzekadłem „nie dasz - dostaniesz” wkrótce to podopieczni Ireneusza Mamrota cieszyli się ze zdobycia gola. Haglind-Sangre głową wybił dośrodkowaną piłkę, ale wprost na nogę Adnana Kovaczevicia, a następnie niefortunnie zablokował jego strzał tak, że kompletnie zmylił Gostomskiego.
Mimo niekorzystnego obrotu sprawy piłkarze z Płocka nie złożyli broni i w 77 minucie doprowadzili do wyrównania. Krystian Pomorski zgarnął piłkę na 16. metrze i z pomocą rykoszetu zmusił do kapitulacji Wrąbla. Piłkę meczową zmarnował w 89 minucie Benedikt Miocz, który fatalnie spudłował z 10 metrów po idealnym podaniu Krzysztofa Drzazgi.
Bogdan Nather