Nadal szukają formy
Nie każda wygrana cieszy tak samo. Wiedzą o tym doskonale w Realu Madryt.
Trener Realu nie był w pełni zadowolony po weekendzie. Jego zespół co prawda wygrał 2:0 z Realem Sociedad, ale „Królewscy” zagrali słabe spotkanie. Nie ukrywał tego włoski szkoleniowiec. – Najprawdopodobniej nie zasługiwaliśmy na wygraną – powiedział po spotkaniu Carlo Ancelotti. Najważniejszy jest jednak efekt. – Wytrzymaliśmy, cierpieliśmy, byliśmy zaangażowani w trudnych momentach. To właśnie doceniam, bo nie zawsze się to udaje – przekazał opiekun Realu. Nie zmienia to faktu, że ekipa z San Sebastian potrafiła zagrozić madrytczykom. „Los Blancos” mieli problemy z wyprowadzeniem piłki, nie mieli pomysłu na pokonanie pressingu zespołu rywali. Tym samym styl zwycięstwa pozostawia wiele do życzenia.
Oddany karny
Oba gole Real zdobył po rzutach karnych. Przed przerwą reprezentacyjną Vinicius, który chciał pomóc w przełamaniu strzeleckiej niemocy Kylianowi Mbappe, oddał Francuzowi wykonanie „jedenastki”. Tym razem Brazylijczyk, nominalny wykonawca karnych, sam wyprowadził Real na prowadzenie w 58 minucie. Natomiast później, w 75 minucie, Vinicius po raz kolejny wykazał się wielkim sercem i przekazał piłkę Francuzowi, gdy sędzia wskazał na „wapno”. Mbappe nie pomylił się i podwyższył prowadzenie, gwarantując Realowi trzy punkty. Dyspozycja drużyny budzi jednak niepokój fanów. – Nie jesteśmy w najlepszej formie, ale widzę, że indywidualnie zawodnicy się poprawiają. Możemy oczywiście mówić o problemach, jakie spotkały nas w tym spotkaniu, ale mimo wszystko cieszymy się, bo najważniejsze było rozpoczęcie serii zwycięstw. Jeszcze wiele wygranych przed nami, a trzeba wziąć pod uwagę, że nie miałem do dyspozycji czterech pomocników – zauważył Ancelotti, który z różnych powodów nie mógł postawić na Eduardo Camavingę, Aureliena Tchouameniego, Jude’a Bellinghama i Daniego Ceballosa. Właśnie dlatego zagrał Arda Gueler, który był jednym z nielicznych jasnych punktów zespołu w sobotę. Od pierwszego gwizdka na boisku był też Brahim Diaz, który miał dać chwilę odpoczynku Rodrygo. Reprezentant Maroka już w 25 minucie doznał groźnej kontuzji. Hiszpańskie media informują, że Diaz naderwał mięsień przywodziciela i będzie pauzował nawet trzy miesiące.
Szczęśliwie wypożyczony
Pod koniec okna transferowego z Barcelony do Betisu wypożyczony został Vitor Roque. Brazylijski snajper jeszcze niedawno podkreślał, jak bardzo niezadowolony był podczas swojego półrocznego pobytu w „Dumie Katalonii”. Widać po 19-latku, że w Sewilli odżył. W piątek rozegrał swój drugi mecz w barwach Betisu i już wpisał się na listę strzelców. Wszedł na murawę w drugiej połowie i pokonał bramkarza Leganes, zapewniając swojej drużynie zwycięstwo. Jego szczęście uwidoczniło się nie tylko w strzelonej bramce, ale również w reakcji na gola. Roque niespodziewanie pocałował herb Betisu w szale radości. To tylko pokazuje, jak dobrze brazylijski napastnik czuje się po pierwszych tygodniach spędzonych w Betisie.
Nadal niepokonani
Opuszczona przez Roque Barcelona radzi sobie doskonale na początku sezonu. Nawet przerwa reprezentacyjna nie wybiła z rytmu piłkarzy Hansiego Flicka. Niemiecki szkoleniowiec musi czuć ogromne zadowolenie, patrząc na poczynania swojej drużyny. Tym razem „Blaugrana” była bezlitosna w derbowym starciu z Gironą. „Duma Katalonii” pokonała rewelację poprzedniego sezonu 4:1, a gwiazdą meczu był Lamine Yamal. 17-letni skrzydłowy w pierwszej połowie zdobył dwa gole, samodzielnie wyprowadzając Barcelonę na prowadzenie. Po zmianie stron błysnął natomiast Dani Olmo, który popisał się genialnym uderzeniem z woleja. Przeciwników dobił Pedri w 64 minucie. Ekipa trenera Flicka była po prostu bezbłędna.
Robert Lewandowski zagrał w pierwszym składzie, ale to nie on był w niedzielne popołudnie postacią pierwszoplanową. Wyróżniali się inni piłkarze i to na ich dobrej postawie skupiał się Hansi Flick po zakończeniu spotkania. Szkoleniowiec bardzo cieszył się z trafień Yamala i Pedriego. Ten drugi specjalnie podbiegł do niemieckiego trenera, żeby świętować razem z nim zdobycie drugiego gola w sezonie. – Jeśli chce grać, to za każdym razem, kiedy strzeli gola, musi przybiegać do mnie – zażartował opiekun Barcelony. – A tak naprawdę powiedział mi dziś przed meczem, że strzeli gola. Dlatego do mnie przybiegł. Natomiast gol Yamala mnie cieszył, bo zazwyczaj stara się asystować. Dziś mogłem być szczęśliwy , że trafił do siatki – zaznaczył Hansi Flick.
Kacper Janoszka
Betis – Leganes 2:0 (0:0)
1:0 – Ezzalzouli (74), 2:0 – Roque (86)
Mallorca – Villarreal 1:2 (0:1)
0:1 – Costa (27), 1:1 – Albiol (57, samobójczy), 1:2 – Perez (90+4)
Espanyol – Alaves 3:2 (1:1)
1:0 – Puado (22), 1:1 – Conechny (35), 2:1 – Puado (56), 3:1 – Puado (63, karny), 3:2 – Tenaglia (68)
Sevilla – Getafe 1:0 (1:0)
1:0 – Navas (23)
Real Sociedad – Real Madryt 0:2 (0:0)
0:1 – Vinicius (58, karny), 0:2 – Mbappe (75, karny)
Celta – Valladolid 3:1 (2:0)
1:0 – Alvarez (22), 2:0 – Iglesias (35), 2:1 – Moro (50), 3:1 – Douvikas (90+1)
Girona – Barcelona 1:4 (0:2)
0:1 – Yamal (30), 0:2 – Yamal (37), 0:3 – Olmo (47), 0:4 – Pedri (64), 1:4 – Stuani (80)
Las Palmas – Athletic 2:3 (0:2)
0:1 – Sancet (7), 0:2 – N. Williams (30), 1:2 – Ramirez (58), 1:3 – Paredes (76), 2:3 – Munoz (83)
Mecz Atletico – Valencia zakończył się po zamknięciu numeru.
1. Barcelona |
5 |
15 |
17:4 |
2. Real M. |
5 |
11 |
9:2 |
3. Villarreal |
5 |
11 |
11:8 |
4. Celta |
5 |
9 |
13:10 |
5. Atletico |
4 |
8 |
6:2 |
6. Alaves |
5 |
7 |
7:6 |
7. Girona |
5 |
7 |
8:8 |
8. Athletic |
5 |
7 |
6:6 |
9. Espanyol |
5 |
7 |
5:5 |
10. Osasuna |
4 |
7 |
5:7 |
11. Betis |
4 |
5 |
3:3 |
12. Mallorca |
5 |
5 |
3:4 |
13. Sevilla |
5 |
5 |
4:6 |
14. Leganes |
5 |
5 |
3:5 |
15. Rayo |
4 |
4 |
4:5 |
16. Sociedad |
5 |
4 |
3:6 |
17. Valladolid |
5 |
4 |
2:13 |
18. Getafe |
4 |
3 |
1:2 |
19. Las Palmas |
5 |
2 |
6:10 |
20. Valencia |
4 |
1 |
3:7 |
1-4 – LM, 5 – LE, 6 - elim. LK, 18-20 – spadek
Czołówka strzelców
4 – Lewandowski (Barcelona), 3 – Raphinha, Yamal (obaj Barcelona), A. Perez (Villarreal), Puado (Espanyol), Mbappe (Real M.)