Nabierają rozpędu
Na początku sezonu w bardzo wysokiej formie jest 31-letni obrońca Florian Hartherz.
MIEDŹ LEGNICA
Poprzedni sezon drużyna znad Kaczawy rozpoczęła od dwóch zwycięstw. Zespół dowodzony wówczas przez trenera Radosława Bellę najpierw pokonał na własnym stadionie GKS Katowice 1:0 (gol Kamila Drygasa), a następnie na wyjeździe wygrał 4:1 z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Łupem bramkowym podzieli się wówczas Damian Michalik 2, Kamil Antonik i Michael Kostka.
Udany poligon
Bieżące rozgrywki zielono-niebiesko-czerwoni rozpoczęli od wyjazdowego remisu 2:2 z GKS-em Tychy (bramki strzelili Chorwat Benedik Miocz i Niemiec Florian Hartherz), zaś przed kilkoma dniami u siebie pokonali 4:2 Stal Stalową Wolę. Po dwa trafienia zapisali na swoim koncie Wiktor Bogacz i Iwo Kaczmarski. Matematycznie start jest słabszy, ale czy widać postęp w grze zespołu z Legnicy w porównaniu do poprzednich rozgrywek? - Zdecydowanie tak – przekonuje Janusz Kudyba, który w Miedzi piastuje funkcję tzw. ambasadora klubu. - Dla trenera Ireneusza Mamrota końcówka poprzedniego sezonu była takim poligonem doświadczalnym, w którym sprawdzał możliwości poszczególnych zawodników, ich zalety i wady. Teraz jego zespół jest trochę inny, nie tylko pod względem personalnym. W Tychach Miedź była w mojej ocenie zespołem trochę lepszym niż gospodarze, jeszcze korzystniej zaprezentowała się w meczu ze Stalą Stalowa Wola. Malkontenci narzekali, że straciła w końcówce dwa gole, nie zauważając, że po godzinie gry trener Mamrot dokonał trzech zmian, a w 70. minucie na boisku było już czterech zawodników rezerwowych.
Co wpływa na to, że „Miedzianka” jest w tej chwili zespołem lepszym niż przed kilkoma miesiącami? - Przede wszystkim jest bardzo doświadczony trener - kontynuuje Janusz Kudyba. - Nowi zawodnicy szybko się integrują, widać gołym okiem bardzo dobrą organizację gry. Młodzi trenerzy cały czas używają wytrycha o dużej intensywności gry, tymczasem Irek Mamrot wie doskonale, że po co głupio biegać, jak można zupełnie inaczej, ale równie skutecznie. Prowadzony przez niego zespół potrafi przyspieszyć, ale również zwolnić tempo akcji, stosować na przemian wysoki i niski pressing. Ot, cała tajemnica. W tej chwili Miedź jest bardzo dobrze poukładanym zespołem, świadomym tego, co robi na boisku.
Wartość dodana
Nie da się ukryć, że w tej chwili wartością dodaną w Miedzi są zawodnicy o statusie młodzieżowca. Wiktor Bogacz i Iwo Kaczmarski udowodnili to w ostatniej potyczce ligowej przeciwko „Stalówce”. - To wartościowi piłkarze, którzy graliby w podstawowy składzie bez względu na wiek – zapewnia Kudyba. - Na Kaczmarskiego zwróciłem już uwagę, gdy grał w Rakowie Częstochowa. Miał wtedy przebłyski, widać było, że drzemie w nim ogromny potencjał. Potrafi wejść w drybling, nie boi się pojedynków jeden na jeden. W ostatnim meczu ligowym oba gole zdobył strzałami z dystansu, pierwszego lewą nogą, drugiego - prawą. Poza tym bierze na siebie odpowiedzialność, nie ma z tym żadnego problemu. Z kolei Bogacz to bardzo przebojowy napastnik, pierwszego swojego gola ze „stalówką” strzelił, zachowując się jak prawdziwy lis pola karnego, a drugiego po solowym rajdzie. Jeżeli będzie się rozwijał w takim tempie, na pewno trafi do dobrego zespołu zagranicznego.
„Eksplozja” Niemca
W pierwszych dwóch kolejkach rewelacyjnie spisał się grający na lewej obronie Florian Hartherz. 31-letni Niemiec zdobył jednego gola, do którego dołożył dwie asysty. - W poprzednim sezonie regularnie zmagał się z kontuzjami, ale jeżeli zdrowie mu dopisze, będzie bardzo silnym punktem Miedzi - nie ma wątpliwości Kudyba. - Ma bardzo fajnie ułożoną lewą nogę, potrafi dośrodkować piłkę „na nos” kolegi, mówiąc innymi słowy jego wrzutki są bardzo precyzyjne, w punkt. To jest wypracowane, nie przypadkowe. Do tegoHartherz potrafi nie tylko atakować, ale również skutecznie bronić.
Bogdan Nather