Patryk Sokołowski (z lewej) niedawno rywalizował z Kacprem Śmiglewskim, a teraz zostali nowymi kolegami w szatni Cracovii. Fot. Adam Starszynski/PressFocus


Naładowany energią

Patryk Sokołowski wrócił na południe Polski i w Cracovii chce wrócić do regularnej gry.

 

Zawodnik środka pola, mistrz Polski z Piastem i zdobywca Pucharu Polski z Legią został pierwszym zimowym nabytkiem krakowian. Pochodzący z Warszawy 29-latek rozegrał w ekstraklasie 128 meczów, ale w ostatnim półroczu dostał tylko kilka minut, by mógł się pożegnać z klubem ze stolicy, w którym dwie dekady temu zaczęła się jego piłkarska droga. W Cracovii ma występować co najmniej do zakończenia kolejnego sezonu.

 

Zdziwienie byłego zawodnika

- Wspólnie ze sztabem szkoleniowym analizowaliśmy potrzeby drużyny i Patryk wpisuje się w nasze oczekiwania. Jest to nie tylko bardzo dobry piłkarz, ale i zawodnik doskonale znający ligowe realia oraz walczący we wcześniejszych klubach o najwyższe trofea. Zależało nam bardzo na pozyskaniu gracza o tym profilu, który poprzez swoje doświadczenie będzie istotną postacią w środku pola, ale również poza boiskiem, czyli w dość młodej szatni - powiedział Filip Trubalski, wicedyrektor sportowy „Pasów”.

Tomasz Siemieniec, były zawodnik i kierownik Cracovii, ma wątpliwości, czy sprowadzenie kolejnego pomocnika powinno być priorytetem klubu. - Jeżeli przed tym transferem przyszłoby dwóch skrzydłowych i z dwóch ofensywnych środkowych pomocników, to wtedy bym się bardzo cieszył. Jeżeli bierzemy jako pierwszy transfer zawodnika na pozycję 6, 8, którą mamy dość dobrze obsadzoną, to jest tylko zdziwienie - komentuje i dodaje, że osoby odpowiedzialne za politykę sportową powinny się obudzić, bo ostatni, wygrany 2:0 mecz z Legią zaciemnia perspektywę, a drużyna walczy o utrzymanie.

 

Jest lepszym piłkarzem

Patryk Sokołowski cieszy się, że po wygaśnięciu umowy w stolicy szybko znalazł nowy klub i może trenować od początku okresu przygotowawczego. Uważa, że rywalizacja o miejsce w składzie będzie równa i pozwoli wszystkim zawodnikom stawać się lepszymi. - Jestem w dobrej formie fizycznej. W Legii rozwinąłem się jako piłkarz. Choć nie grałem tak dużo jak wcześniej, jestem lepszy niż dwa lata temu. Jestem naładowany pozytywną energią. Nie mogę się doczekać obozu, wejścia do drużyny i walki o skład.

Zdaniem Marcina Szymczyka, redaktora naczelnego portalu legia.net, stołeczny klub ostatnio nie stawiał na „Sokoła”, ponieważ nie wiązał z nim przyszłości. Uważa, że pomocnik nie odstawał na treningach i za wszelką ceną próbował przekonać trenera Kostę Runjaicia, że się myli. Gdy schodził do trzecioligowych rezerw, zachowywał profesjonalizm, a jego gole i asysty pozwoliły Legii II toczyć wyrównaną walkę z Pogonią Grodzisk Mazowiecki.

 

Pracuje, nie narzeka

- Sokołowski ma wachlarz różnych rozwiązań w ofensywie. Trochę słabiej broni, dlatego był gorszy od Bartosza Slisza i Jurgena Celhaki. To zawodnik na pozycję numer 8, z większymi inklinacjami do gry do przodu - tłumaczy Szymczyk, który zna Sokołowskiego od wielu lat. Nowy gracz Cracovii jest wychowankiem Legii, do której dostał się poprzez treningi naborowe. - Nigdy nie narzeka, gdy trener sadza go na ławce, ale robi swoje. Runjaić do końca cenił go za to, jak fajnie pracował, jak próbował się wpasować, udowodnić swoją wartość. W odniesieniu do innych graczy taki nie był, mówił, że nie pasują pod względem sportowym czy charakterologicznym.

 Na początku roku trener Jacek Zieliński miał nadzieję, że na obóz w Turcji Cracovia zabierze dwóch nowych zawodników. Nie wiadomo, czy do soboty uda się pozyskać kolejnego piłkarza, ale krakowianie chcą pozyskać jeszcze m.in. wahadłowego, bo jesienią mieli duży problem z obsadą boków.

 

Michał Knura