Sport

Na własne życzenie

Mecz w Zabrzu symbolicznym podaniem rozpoczął trener piłkarzy Górnika Jan Urban, ale po końcowej syrenie już tak sympatycznie nie było.

Wracający na nasze parkiety Dan-Emil Racotea nie miał w sobotę łatwego życia. Fot. Górnik Zabrze

ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

Wielkie emocje, zmienne nastroje i dramatyczna końcówka, którą kibice w zabrzańskiej hali oglądali na stojąco - taki przebieg miało inauguracyjne spotkanie w Zabrzu. Dla miejscowych fanów bez happy endu, ponieważ ich ulubieńcy ulegli puławskim Azotom, choć byli mocnym faworytem. W premierze sezonu przegrali na własne życzenie.

- Obie połowy zaczęliśmy beznadziejnie, mimo że prowadziliśmy pięcioma bramkami. Po przerwie wyszliśmy zaspani i rywale nas dogonili. Poczuli krew. Gratuluję im serca i woli walki. U nas tego nie było. Przegraliśmy na własne życzenie - nie krył rozczarowania bramkarz zabrzan, Piotr Wyszomirski.

Spotkanie symbolicznym podaniem rozpoczął trener piłkarzy nożnych Górnika Jan Urban, który oglądał mecz w towarzystwie innych ikon 14-krotnych mistrzów Polski, Stanisława Oślizły i Ryszarda Cyronia. Ten pomysł spotkał się z aplauzem trybun, a na parkiecie od razu rozgorzał twardy bój. Wynik otworzył Bogdan Czerkaszczenko, potem jeszcze Górnik prowadził 3:2, ale wtedy jego przestój wykorzystali goście, którzy w 4 minuty rzucili 5 bramek z rzędu (3:7 w 8 min). Mecz toczył się falami, więc kolejną sekwencję wygrali gospodarze 6:1, doprowadzając do remisu 9:9 w 16 min. Zacięta rywalizacja trwała do 23 minuty (11:12), a potem - już do końca tej odsłony - trafiali tylko „górnicy”.

Wysokie prowadzenie chyba uśpiło team Tomasza Strząbały, bowiem po przerwie kibice nie poznawali swojej drużyny. Mnożyły się niewymuszone błędy, „przypalone” podania, pudła w stuprocentowych sytuacjach, co natychmiast wykorzystali puławianie, którzy nie tylko odrobili straty, ale w 39 min prowadzili już 20:19, a w 44 min 22:20. Odtąd prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, ale gdy gola na 29:28 rzucił Lukasz Morkowski, a na ławkę kar powędrował Ignacy Jaworski, wydawało się, że pierwsze zwycięstwo zostanie zaksięgowane w Zabrzu.

Tymczasem to goście zachowali chłodne głowy, odbijając prowadzenie po rzutach Tobiasza Górskiego i Marka Marciniaka. Na 29 sekund przed końcem trener Strząbała poprosił o czas, rozrysował dokładnie decydującą akcję, lecz jego drużyna popełniła kolejny koszmarny błąd, gubiąc w dziecinny sposób piłkę. Przejęli ją rywale, którzy po chwili tańczyli z radości na parkiecie.

- Obie połowy były bardzo wyrównane i zbliżone do siebie. Nie spodziewaliśmy się aż tak wyrównanego poziomu, ale postawiliśmy drużynie z Zabrza ciężkie warunki w obronie. W końcówce pierwszej połowy trochę straciliśmy, a Górnik wykorzystuje taką słabość. W drugiej zagraliśmy już dużo chłodniej, skuteczniej i zasłużenie wygraliśmy - podsumował spotkanie MVP meczu Łukasz Gogola, były zawodnik Górnika.

GŁOS TRENERÓW

Patryk KUCHCZYŃSKI: - Chciałbym pogratulować moim zawodnikom, zresztą zabrzanom również, bo oba zespoły stworzyły pasjonujące widowisko. Przyjechaliśmy w przemeblowanym składzie, rywale również mieli kilka zmian, więc było trochę niewiadomych. Nie przyjechaliśmy tutaj na ścięcie, tylko zagrać dobre zawody i to się udało, choć przestój z pierwszej połowy, gdy zrobiło się minus 5, pozostawiał wiele do życzenia. Trochę fajnej rozmowy w szatni i po przerwie w miarę szybko oraz systematycznie odrobiliśmy straty. Potem były już bardzo wyrównane zawody, które w końcówce przechyliliśmy na naszą korzyść.

Tomasz STRZĄBAŁA: - Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale przy sporej liczbie niewymuszonych błędów i sytuacji jeden na jeden przegranych z bramkarzem w drugiej połowie nie ma możliwości żeby wygrać. W końcówce, gdy mamy szansę zdobyć zwycięską bramkę, wyrzucamy piłkę w aut. Wystarczyło podać piłkę dalej do prawego rozegrania, a nie do środka...

Górnik Zabrze - Azoty Puławy 29:30 (17:12)

GÓRNIK: Ligarzewski, Wyszomirski - Szyszko 3/1, Pinda, Racotea 5, Morkowski 2, Krępa 1, Artemenko 7, Czerkaszczenko 3, Krawczyk 1, Ivanović, Minocki 4, Komarzewski 1, Ilczenko 2. Kary: 8 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.

AZOTY: Tsintsadze 1, Borucki - Górski 2, Adamski 8, Zarzycki 1, Gogola 8/2, Marciniak 2, Antolak 1, Jaworski 1, Kowalik 1, Dikkhaminja 3, Janikowski 2. Kary: 16 min. Trener Patryk KUCHCZYŃSKI.

Zbigniew Cieńciała

ŚLĄSK: Dudek, Małecki - Kawka 3, Mucha 3, Salacz 3, Cegłowski 2/2, Gądek 2, Jankowski 2, Majewski 2, Nastaj 2, Cepielik 1, Famulski, Kołodziejczyk, Kornecki. Kary: 16 min. Trener Bartłomiej KOPROWSKI.

GWARDIA: Ałaj, Malcher - Jendryca 6/2, Jędraszczyk 5, Wojdan 5, Widomski 3, Pelidija 2, Sosna 1, Luksa, Łangowski, Wandzel, Wrzesiński, Kamiński, Aksamit, Zawadzki, Stemin. Kary: 8 min. Trener Bartosz JURECKI.


KWIDZYN: Zakreta, Matlęga - Jankowski 4, Chałupka 2, Malczak 1, Milicević 1, K. Pilitowski 4, M. Pilitowski 1, Kosmala 1/1, Czarnecki 1, Potoczny 1, Landzwojczak 2, Welcz, Bekisz 2, Grzenkowicz 1. Kary: 6 min. Trener Bartłomiej JASZKA.

KIELCE: Mestrić, Cordalija - Surgiel 9/8, A. Dujszebajew 6, D. Dujszebajew 4, Karalek 4, Gębala 3, Moryto 1, Olejniczak 2, Kounkoud 3, Osuch, Monar. Kary: 8 min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.


CHROBRY: Derewiankin - Grabowski 1, Strelnikow, Zieniewicz 3, Kosznik, Orpik, Jamioł, Dadej 3, Matuszak 6, Styrcz 1, Mosiołek 1, Paterek 8/5, Skiba 3. Kary: 6 min. Trener Witalij NAT.

LEGIONOWO: Balcerek, Liljestrand - Maksymczuk 1, Słupski 2, Kapela, Klapka, Fąfara 7, Pawelec, Tylutki, Wołowiec 3, Petlak 2, Chabior 3/1, Ciok 4. Kary: 6 min. Trener Michał PRĄTNICKI.


PIOTRKOWIANIN: Chmurski, Lewandowski - Wawrzyniak, Krajewski 1, Dróżdż, Marcin Matyjasik 2/2, Szopa 5/2, Wadowski, Żyszkiewicz 2, Mastalerz 1, Filipowicz 2, Pożarek 1, Kowalski 1, Grzesik 4, Makowiejew, Rutkowski 3. Kary: 8 min. Trener Michał MATYJASIK.

KALISZ: Hrdliczka, Szczecina - Starcevic 8, Moryń 4, Kowalczyk, Kus 2, Kucharzyk 1, Wróbel 2, Doncow 2, Michałowicz 4, Molski 1, Bekisz, Fajfer 2/1, Ribeiro 2 (CZK, 30 min - uderzenie w twarz), Fedeńczak 5. Kary: 6 min. Trener Rafał KUPTEL.


WYBRZEŻE: Poźniak, Zembrzycki - Czapliński 4/2, Papina 3, Tomczak 3, Będzikowski 2, Niedzielenko 2, Domagała 1, Góralski 1, Zmavc 1 (CZK, 37 min - gradacja kar), Siekierka 1, Stępień 1, Stanescu, Papaj, Pepliński. Kary: 12 min. Trener Patryk ROMBEL.

PŁOCK: Jastrzębski, Alilović - Daszek 3, Piroch 2, Janc 5/3, Sroczyk 3, Serdio 2, Susnja 1, Zarabec, Fazekas 4, Krajewski 1, Terzić, Dawydzik 2, Mihić 4, Szita 5, Cokan. Kary: 12 min. Trener Xavier SABATE.

W meczu piątkowym Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - Zagłębie Lubin 27:27 (14:11) rzuty karne 5:3


1. Wisła

1

3

32:19

2. Kalisz

1

3

33:22

3. Kielce

1

3

32:21

4. Chrobry

1

3

26:22

5. Gwardia

1

3

22:20

6. Azoty

1

3

30:29

7. Ostrovia

1

2

27:27

8. Zagłębie

1

1

27:27

9. Górnik

1

0

29:30

10. Śląsk

1

0

20:22

11. Legionowo

1

0

22:26

12. Piotrkowianin

1

0

22:33

13. Kwidzyn

1

0

21:32

14. Wybrzeże

1

0

19:32

2. seria - 4-5 września: Zagłębie - Górnik, Kielce - Ostrovia, Kalisz - Wybrzeże, Legionowo - Kwidzyn, Śląsk - Piotrkowianin, Wisła - Chrobry, Gwardia - Puławy.

(mar)