Sport

Na trzech płaszczyznach

Rywalizacja Radosława Sobolewskiego z Marcinem Broszem trwa od 7 sierpnia 1999 roku. W niedzielę obaj znów staną przeciwko sobie, ale już jako trenerzy.

Czy zespół Marcina Brosza będzie kontynuował mocne wejście w sezon? Fot. Krzysztof Dzierżawa/Press Focus

Panowie za kilka dni będą świętować ćwierćwiecze zmagań! Pierwszy raz jako przeciwnicy spotkali się bowiem 7 sierpnia 1999 roku. Radosław Sobolewski był zawodnikiem drużyny o nazwie Petro Płock i przyjechał do Zabrza, gdzie Górnik z Marcinem Broszem w składzie nie okazał się zbyt gościnny – o czym świadczy wynik 4:1.

Trenerzy po równo

W roli trenera Brosz, obecny szkoleniowiec klubu z Niecieczy, zmierzył się z mającym już wtedy w piłkarskim CV 4 tytuły mistrza Polski oraz 32 występy w drużynie narodowej doświadczonym zawodnikiem 4 sierpnia 2013 roku. Prowadząc beniaminka ekstraklasy Piasta Gliwice podejmował Górnika Zabrze, a Sobolewski w 82 minucie strzelił zwycięskiego gola, ustalając wynik na 2:1 dla zespołu prowadzonego przez Adama Nawałkę.

Trzeci rozdział spotkań Brosz kontra Sobolewski, w roli szkoleniowców, rozpoczął się 25 listopada 2019 roku, gdy Wisła Płock przyjechała do Zabrza i zremisowała 2:2. Równy jest także ogólny bilans trenerskich starć, bo po tym inauguracyjnym remisie w kolejnych spotkaniach, rozegranych w 2020 roku, raz 1:0 wygrali płocczanie, a drugi raz 1:0 zabrzanie. Na tej podstawie trudno więc wskazać faworyta niedzielnej potyczki w Niecieczy.

Najlepszą obroną jest atak

Statystyki z tego sezonu każą w roli kandydata do zwycięstwa upatrywać drużynę z najbardziej znanej piłkarskiej wioski w Polsce. Bruk-Bet Termalica po pierwszych dwóch kolejkach jest bowiem nie tylko liderem i jednym z dwóch zespołów, które mogą się pochwalić kompletem punktów, ale w dodatku ma imponujący bilans bramkowy 7:0.

– W tych meczach nasza obrona kilka razy zachowała się fenomenalnie i cieszymy się, że w spotkaniach z tak trudnymi rywalami zachowaliśmy czyste konto – podkreślił Marcin Brosz. – Mnie osobiście również cieszy to, że dobre interwencje w defensywie spowodowały, że bardziej zaczęliśmy grać do przodu i szukać bramek. Wiemy, że najlepszą obroną jest atak. Strzeliliśmy wszystkie gole w drugiej połowie, co świadczy o tym, że mamy szeroki i wyrównany skład, a zmiennicy dają zespołowi dobry impuls.

19-letni strzelec

– Nasz zespół cieszy się z wszystkich goli, ale szczególnie z trafień 19-latka Wojtka Jakubika – dodał Brosz. – Mnie jeszcze cieszy debiut jego zmiennika, czyli 19-letniego Jakuba Różyckiego z pobliskiego Tuchowa. Ciężko pracował, żeby się przebić, więc liczę, że kolejni fani z jego rodzinnej miejscowości będą nam kibicować i przyjdą na nasz stadion, bo o to też bardzo walczymy. A patrząc na wychowanka Tuchovii, widzę, że się rozwija i daje impuls pozostałym zawodnikom z drugiej drużyny i zespołów młodzieżowych, pokazując, że w Niecieczy droga piłkarskiego rozwoju jest bardzo korzystna. Dotychczasowe mecze wygraliśmy jako zespół, bo podkreśliłem rolę wszystkich formacji i każdego zawodnika. Mam nadzieję, że tak samo będę mógł mówić do końca sezonu – podsumował Marcin Brosz.

Prezent na 30. urodziny

W podobnym tonie wypowiadał się trener Odry. – Po pierwszej porażce z Ruchem Chorzów był duży niedosyt, który wytworzył sportową złość w naszej ekipie. Cieszę się, że było to widać na boisku w spotkaniu z Pogonią Siedlce wygranym 4:1 – wyliczył Radosław Sobolewski. – Cieszę się, że w obydwu spotkaniach graliśmy dobrze. Narzuciliśmy swój styl i tak chcemy grać w tym sezonie. W meczu z Pogonią szybko zdobyta bramka przez Dawida Wolnego, obchodzącego tego dnia 30. urodziny, a sprowadzonego 10 dni wcześniej, dała nam więcej wiary w to, co robimy. Konsekwencją tego były kolejne gole i Adriana Łyszczarza, i znowu naszego solenizanta, a trafienie „stadiony świata” Adriana Purzyckiego zamknęło ten festiwal.

Z wychowankiem Odry

– Purzycki skończył wprawdzie mecz z obandażowaną głową, bo z rozciętego łuku brwiowego polała się krew, ale wrócił do gry, dograł mecz do końca i jest gotowy na następne spotkanie – kontynuował „Sobol”. – Oczywiście w tych meczach były też słabsze momenty, w których moglibyśmy się odrobinę lepiej zachować. Będziemy pracować nad tym, żeby było ich jak najmniej, ale na pewno będziemy wpuszczać do gry młodych zawodników. Gra 18-latek Szymon Mida. Jego zmiennikiem jest 17-latek Oskar Zawada, a swoje minut zaliczył też Michał Osipiak z rocznika 2005, wychowanek Odry, czego już chyba dawano w Opolu nie było. Szukanie zdolnej młodzieży w naszym klubie i dawanie impulsu do pracy naszej akademii to jest także mój cel. Trzeba to jednak robić bardzo umiejętnie, żeby nie zaszkodzić i drużynie, i samemu zawodnikowi. Dążymy do tego, żeby młodzieży wprowadzać jak najwięcej, ale przede wszystkim zdobyć z Odrą jak najwięcej punktów. Z takim nastawieniem jedziemy do Niecieczy – zakończył Sobolewski.

Jerzy Dusik