Sport

Na razie pytają o ślub

Iga Świątek, Magdalena Fręch i Kamil Majchrzak powalczą w czwartek o 3. rundę wielkoszlemowego US Open.

Mistrzyni w Nowym Jorku sprzed trzech lat powinna dyktować warunki na korcie w meczu z Susan Lamens. Fot. PAP/EPA

Z czwórki polskich singlistów w ostatnim tegorocznym Wielkim Szlemie na pierwszej przeszkodzie straciliśmy tylko jedno ogniwo, Magdę Linettę. Rozstawiona z „dwójką” Iga Świątek, numer 28 Magdalena Fręch oraz Kamil Majchrzak pewnym krokiem wkroczyli do 2. rundy i w czwartek wszyscy niemal w tym samym czasie - w porannej sesji - będą starali się kontynuować swoją przygodę na nowojorskich kortach.

Po rozbiciu we wtorek w godzinę 84. na świecie Emiliany Arango 6:1, 6:2 dosyć kuriozalne były konferencje prasowe z obu tenisistkami. Najpierw o pół roku starsza od Polki Kolumbijka zaszokowała dziennikarzy „grubym” słownictwem i wspominała juniorski mecz z Igą na Rolandzie Garrosie 2017. - Ona już wtedy była niesamowita. Byłam strasznie zła po porażce, ale mój trener powiedział: „Co się martwisz? Ona już niedługo wygra tu seniorskiego szlema!” No i kiedy w 2020 faktycznie tak się stało, przypomniał mi tę rozmowę. Pamiętam także, że już wtedy była mocna mentalnie. A dziś jej poziom koncentracji to w ogóle kosmos - komplementowała raszyniankę Arango.

K…a, idź na całość!

A opisując rywalizację na korcie po ośmiu latach Arango opisywała: - W pewnym momencie znudziło mi się oglądanie jak mija mnie piłka po jej kolejnym winnerze i pomyślałam sobie „K...a, idź na całość. Kogo to będzie obchodzić jak coś sknocisz?” I przez moment dzięki temu grałam nieco lepiej. Gdybym więc miała zagrać to spotkanie raz jeszcze od nowa, to powiedziałabym sobie: „Pieprz to i po prostu wal z całej siły.” Innego planu na nią nie można mieć, bo ona i tak będzie dominować i kolekcjonować winnery - mówiła Arango, nie gryząc się w język.

Konferencja z udziałem Świątek miała miejsce nieco później, a jej amerykańską część zdominowały pytania o… Taylor Swift. Muzyczna faworytka Polki moment wcześniej ogłosiła swoje zaręczyny z graczem futbolu amerykańskiego, Travisem Kelce.

Na swojej robocie

Na szczęście na sam koniec udało się zapytać raszyniankę o kilka rzeczy w języku polskim. Najpierw odniosła się do słów Arango. - Na pewno nie jest łatwo grać taki mecz i fajnie, że znalazła trochę dystansu, żeby coś takiego powiedzieć, bo faktycznie miałam kontrolę przez większość meczu. Skupiam się jednak na sobie i wykonaniu swojej roboty - powiedziała Świątek.

Świątek o 3. rundę zagra o 17.30 czasu w Polsce z Susan Lamens. 26-letnia Holenderka, ranking 66., zdobyła swój pierwszy tytuł WTA w październiku ubiegłego roku w Osace, a w tym sezonie po raz pierwszy wystąpiła w głównych drabinkach wszystkich czterech turniejów wielkoszlemowych, osiągając drugą rundę Australian Open, Wimbledonu i teraz US Open. Ale to mistrzyni z Nowego Jorku 2022 będzie zdecydowaną faworytką.

Nadarza się okazja

Trudniejsze zadanie zdaje się czekać Fręch, która - po wyeliminowaniu Australijki Talii Gibson (105. WTA) 6:2, 6:2 - zmierzy się z 54. na świecie Peyton Stearns. Z niespełna 24-letnią Amerykanką łodzianka ma niekorzystny bilans - przegrała dość gładko dwa starcia za oceanem latem 2023 - ale od tamtej pory dużo się zmieniło. - Wiem, że publiczność zapewne będzie sprzyjać przeciwniczce, ale wierzę, że uda się sprawić niespodziankę - stwierdziła 27-letnia Polka. Okazja wydaje się znakomita, bo po udanych poprzednich dwóch sezonach, gdy wskoczyła do Top 50 (w 2023 była w 4. rundzie US Open), Stearns w tym notuje regres, a od majowego półfinału na mączce w Rzymie przegrywa praktycznie wszystko. „Zasłynęła” m.in. tym, że jako jedyna dotychczas uległa Venus Williams, po jej powrocie na korty - w Waszyngtonie, gdzie potem 45-latkę pokonała Fręch.

Do pięciu razy…?

Przed największym wyzwaniem z polskiej trójki w czwartek stanie Majchrzak, który zmierzy się z rozstawionym z „dziewiątką” Karenem Chaczanowem. W maju Rosjanin zakończył piękną przygodę piotrkowianina w Wimbledonie, pokonując go 6:4, 6:2, 6:3. 29-letni Polak nie znalazł zresztą sposobu na rówieśnika rodem z Moskwy w żadnej z czterech potyczek. - Mam nadzieję, że tu napiszę trochę inną historię. Znamy się dobrze. Postaram się zagrać bez oczekiwań i bez stresu. Rzucę na niego wszystko co mam i mam nadzieję, że choć nigdy mi nie leżał, to przełamię tę passę - zaznaczył Majchrzak.

(t, PAP)