Takich pojedynków jak ten Arstema Karaleka (z lewej) z Gergo Fazekasem było wczoraj bez liku. PAP/Szymon Łabiński


Na pełnej petardzie

Olbrzymie emocje, ofiarna gra w obronie, zwroty akcji, piękne bramki, interwencje bramkarzy, kontrowersje i nerwy, a na koniec rzuty karne - tak wyglądał pierwszy mecz o złoty medal.


ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

Blisko 5500 widzów (nadkomplet) w płockiej Orlen Arenie było świadkami kapitalnego i trzymającego w napięciu przez prawie 2 godziny pierwszego spotkania o złoty medal. Naprzeciw siebie stanęły zespoły, które od lat dominują w krajowej elicie. Miejscowa Wisła od 13 lat próbuje zdetronizować rywali z Kielc i tym razem jest tego bardzo blisko, bo w rywalizacji do dwóch wygranych prowadzi 1-0.

Obaj trenerzy na „świętą wojnę” wystawili wszystko co najlepsze; na parkiet nie wybiegli jedynie ciężko kontuzjowani, Szymon Sićko i Michał Olejniczak, kieleccy rozgrywający. Michał Daszek zapomniał i stłuczonym udzie, Arkadiusz Moryto o bólu barku, a Haukur Thrastarson kolana. Nawet Tomasz Gębala został postawiony na nogi i choć na pewno rwała go jeszcze łydka, walczył po obu stronach boiska, będąc jedną z wiodących postaci tego meczu. Od pierwszego gwizdka widać było o jak dużą stawkę toczy się gra; było sporo pomyłek i prostych strat. Oba zespoły nastawiły się głównie na mocną obronę i ten element funkcjonował bez zarzutu. Dobrze spisywali się również bramkarze, stąd po 10 minutach było... 2:3. Piłka rzadko wpadała do bramki i żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż 2 trafienia. Do przerwy częściej na prowadzeniu byli „nafciarze”, mimo że od 27 minuty musieli sobie radzić bez czołowego kołowego, Abela Serdio, który zobaczył czerwoną kartkę. Miejscowi przetrzymali jednak okres gry w osłabieniu i tuż przed przerwą pozwolili rywalom jedynie złapać kontakt.

Po zmianie stron do remisu doprowadził Arstem Karalek, który chwilę później - również za atak na twarz później podzielił los - hiszpańskiego obrotowego. Nie osłabiło to kielczan, a wymiana ciosów mogła przypaść do gustu najwybredniejszym kibicom. Ci siedzący na trybunach z nerwów gryźli palce, zaś mecz... dopiero nabierał rumieńców. Obie ekipy trafiały seriami, lecz żadnej - podobnie jak przed przerwą - nie udało się osiągnąć znaczącej przewagi. Między 46 a 57 minutą utrzymywało się jednobramkowe prowadzenie obrońców tytułu i wdawało się, że je dowiozą. Do remisu 21:21 doprowadził Tomasz Piroch i emocje sięgnęły zenitu. Na 11 sekund przed końcem Tałant Dujszebajew poprosił o czas i rozpisał atak, który sfinalizował świetnie dysponowany Gębala. W oczach fanów Wisły pojawiły się łzy, ale ich ulubieńcy grali do końca i w ostatniej akcji wywalczyli rzut wolny. Jego egzekutorem był Kirył Samoiła, który ominął mur i rzutem przy słupku pokonał Andreasa Wolffa. Trybuny eksplodowały, bo to oznaczało remis i rzuty karne. Były one popisem golkiperów, ale na większe brawa zasłużył Mirko Alilović, notując 4 interwencje! Zaskoczył go tylko Moryto, a dla Wisły trafiali Daszek i Gergo Fazekas.

- Przegraliśmy, ale to nic nie zmienia, bo i tak musimy grać w Kielcach. Nadal mamy szansę na złoto. Wisła jest na uprzywilejowanej pozycji, ale gra się do dwóch zwycięstw. Ze wsparciem swoich kibiców możemy wygrać oba mecze. Karne to loteria, zmęczenie i stres odgrywają rolę, nie mamy pretensji do zawodników. Nie mogę jednak bez komentarza zostawić ostatniej akcji. Oglądaliśmy już powtórki tej sytuacji i zawodnik egzekwujący rzut wolny oderwał nogę. Pomimo wideoweryfikacji sędziowie nie dopatrzyli się błędów, ale moim zdaniem był on ewidentny - powiedział II trener Industrii, Krzysztof Lijewski.

- Przed nami mecz w Kielcach. Musimy go wygrać i tylko to się liczy. Piłka ręczna to sport zespołowy, moja indywidualna gra nie ma znaczenia. Liczy się tylko to, by na koniec spotkania mieć bramkę więcej. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu - podkreślił Tomasz Gębala.

- Za nami pierwszy mecz, a o naszym zwycięstwie zadecydowały detale. Mamy tydzień na odpoczynek i przygotowanie się lepiej do ataku, który nie funkcjonował tak, jak powinien. Świetną robotę wykonał w bramce Mirko Alilović. Rywale byli i są nadal faworytami, ale jedziemy do Kielc z myślą o wygranej - zapowiedział trener Wisły, Xavi Sabate.

W pierwszym meczu o brązowy medal aż tak wielkich emocji nie było. Znacznie lepiej prezentował się Górnik, którego zwycięstwo w Głogowie ani przez moment nie było zagrożone. Obaj bramkarze Chrobrego robili wszystko, by powstrzymać Tarasa Minockiego, ale ten aż 10 razy znalazł na nich sposób. Imponujący w defensywie zabrzanie są na dobrej drodze do powtórzenia wyniku z zeszłego sezonu.

O 1. MIEJSCE

Orlen Wisła Płock - Industria Kielce 22:22 (12:11) rzuty karne 2:1; stan rywalizacji 1-0

WISŁA: Alilović, Jastrzębski - P. Krajewski 5/3, Daszek 2, Fazekas 3, Dawydzik 1, Zarabec 2, Mihić 3, Terzić, Susnja, Lucin 3 (CZK, 54 min - atak na twarz), Serdio (CZK, 27 min - atak na twarz), Mindegia 1, Piroch 1, Samoiła 1. Kary: 2 min. Trener Xavi SABATE.

KIELCE: Wolff, Wałach, Mestrić - Moryto 1, A. Dujszebajew 1, Karacić 5/4, Karalek 1 (CZK, 32 min - atak na twarz), T. Gębala 5, Nahi 3, D. Dujszebajew 4, Thrastarson, Paczkowski, Tournat 1, Kounkoud 1, Surgiel. Kary: 14 min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.

O 3. MIEJSCE

KGHM Chrobry Głogów - Górnik Zabrze 21:28 (11:17); stan rywalizacji 0-1

CHROBRY: Stachera, Derewiankin - Kosznik, Matuszak 2, Paterek 4, Skiba 2, Styrcz 1, Grabowski 2/1, Jamioł 2, Dadej, Orpik 4, Zieniewicz 3, Wrona 1/1, Hajnos, Strelnikow. Kary: 12 min. Trener Witalij NAT.

GÓRNIK: Wyszomirski, Ligarzewski - Szyszko 1/1, Tokuda 2, Morkowski 5, Ilczenko 3, Przytuła 5, Artemenko 1, Kaczor 1, Minocki 10, Mauer, Ivanović, Bogacz, Krępa, Krawczyk. Kary: 12 min. Trener Tomasz STRZĄBAŁA.

GRUPA SPADKOWA

Energa Wybrzeże Gdańsk - Zepter KPR Legionowo 38:30 (16:15)

WYBRZEŻE: Bedoui, Poźniak - Jachlewski 3/1, Stępień 3, Papina, Zmavc, Pieczonka 5, Milicević 9/6, Góralski 5, Domagała 1, Peret 2, Niedzielanko 2, Będzikowski 4, Papaj, Powarzyński 1, Tomczak 3. Kary: 16 min. Trener Patryk ROMBEL.

LEGIONOWO: Pieńkowski, Zacharski - Wołowiec 1, Fąfara 5, Lewandowski 5, Ciok 5/3, Maksymczuk 1, Brzeziński 1, Pawelec 1, Tylutki, Laskowski 6, Bogudziński 1, Klapka 1, Brinovec 3. Kary: 8 min. Trener Michał PRĄTNICKI.


13 - baraż o utrzymanie z wicemistrzem Ligi Centralnej, 14 - spadek

Finał (do dwóch zwycięstw) 26.05. Kielce - Wisła, o 3. miejsce (do dwóch zwycięstw), 25.05.: Górnik - Chrobry.

(mar)