Afimico Pululu strzela gole dla Jagiellonii, którą w walce o mistrzostwo faworyzuje Sławomir Chałaśkiewicz. Fot. Michał Kość/PressFocus


NA KOLEJKĘ ZAPRASZA SŁAWOMIR CHAŁAŚKIEWICZ

Jagiellonia bardziej zasłużyła

Rozmowa z byłym piłkarzem m.in. Widzewa, Śląska czy Hansy Rostock.


Walka o mistrzostwo trwa w najlepsze. W przedostatniej kolejce lider z Białegostoku uda się do Gliwic. Biorąc pod uwagę, że Jagiellonia gorzej punktuje w delegacji, a Piast wyszedł z kryzysu, można spodziewać się niespodzianki?

- Jagiellonia ma swój styl i gra w miarę równo. Bez względu z kim się mierzy, stara się narzucić swój pomysł, więc innego grania z jej strony bym się nie spodziewał. Myślę, że na pewno czeka ją ciężki przeciwnik. Piast w ostatnich 5 meczach nie przegrał, 4 razy wygrywając, co pokazuje, że jest bardzo groźny. Potrafi też grać u siebie i Jagiellonia może mieć problemy, szczególnie jeśli „prześpi” pierwszą połowę.


Chwilę wcześniej zagra Śląsk, który podejmie Radomiaka. W teorii to łatwiejsze zadanie niż Jagiellonii, ale wpadka może oznaczać koniec walki o mistrzostwo.


- Jeśli Śląsk przegra, to na pewno będzie po wszystkim. Wydaje mi się, że w tej kolejce wszystko się powinno wyjaśnić, bo ostatni mecz Jagiellonia gra u siebie. Śląsk wreszcie się przebudził i ostatnio zaliczył 2 zwycięstwa. Co prawda pokonał 4:0 Cracovię, ale pamiętamy, jakie były jego wcześniejsze spotkania. Myślę, że wrocławianie mają wszystko we własnych nogach i rękach, a decydować będzie też głowa. Chociaż z przebiegu całej ligi uważam, że Jagiellonia bardziej zasłużyła na mistrzostwo i bardziej bym „kibicował” w tę stronę, to piłka jest przewrotna. Kwestie mentalne mogą być decydujące, szczególnie w drużynach, które nie są przyzwyczajone do gry o mistrzostwo Polski.


Często się mówi, że tytuły zdobywa się defensywą, a Jagiellonia ma najgorszą obronę w czołowej siódemce i gorszą... od będącej w strefie spadkowej Korony. Czy w końcówce sezonu może to odbić się czkawką?


- Myślę, że liczą się te bramki, które się zdobywa, a Jagiellonia ma ich 73. Tutaj jest jej mocna broń. Traci gole, ale strzela więcej niż przeciwnik. To decyduje w piłce nożnej. Strzelasz więcej niż tracisz - wygrywasz.


Jaga” i Śląsk mają zapewnione miejsce w pucharach, tak samo jak pierwszoligowa Wisła Kraków. Na ostatnią pucharową lokatę jest aż 5 chętnych - Legia, Górnik, Lech, Raków, Pogoń. Kto jest pana faworytem?


– Nie widzę zdecydowanego faworyta, bo wszyscy grają w kratkę, przeciętnie. Wydawało się, że może to być Górnik, który szedł jak burza, ale też się zatrzymał. Przegrał i zremisował. Ciężko wytypować. Niby wydaje się, że Legia powinna poradzić sobie z tym wszystkim, ale jej ostatnie spotkania pokazują, że gra chimerycznie. W ostatnich 6 meczach wygrała tylko 2 razy, dlatego trudno to ocenić. Wszystko może rozstrzygnąć się w tej kolejce i ten, kto wygra, będzie miał największe szanse, by zająć 3. miejsce. Legia ma teraz przeciwnika - Wartę - którego w teorii powinna pokonać, ale wiemy, jak gra na wyjeździe. Raków z Cracovią też powinien sobie poradzić, ale zobaczymy. Ja najmocniej stawiałbym na trójkę: Legia, Raków, Górnik.


Czyli wyobraża pan sobie scenariusz bez pucharowej „wielkiej czwórki” (Lech, Legia, Pogoń, Raków), miejsce której zajmuje kompletnie nowy skład: Jagiellonia, Śląsk, Górnik, Wisła?


- Na pewno tak. Nasza liga potrafi zaskakiwać i pokazuje, że faworyci nie zawsze są faworytami, a najmocniejsze drużyny nie zawsze wygrywają. Fajnie by było, jakby wreszcie pograł ktoś inny. Nie ma znaczenia, kto wystąpi w pucharach, bo myślę, że i tak wiemy, jak będzie się kończyło większe i dalsze granie. Liga Europy to jest na razie szczyt naszych marzeń. Obojętne która drużyna zdobędzie mistrzostwo - abstrahując już od tego, co się dzieje aktualnie w tabeli - to wiemy, że nie są to zespoły, które mogą powalczyć o fazę grupową Ligi Mistrzów.


Na dole jeszcze nie wszystko rozstrzygnięte, choć Korona ma 4 punkty straty do bezpiecznego miejsca. Zagra w ciekawym meczu z Ruchem, który już się nie utrzyma, ale realizuje metodę małych celów i chciałby wyprzedzić kielczan w strefie spadkowej. Jak pan to widzi?


- Żeby Korona się utrzymała, któraś z drużyn musi najpierw przegrać. Myślę, że w tym spotkaniu Ruch ma większe szanse, bo 3 zwycięstwa z rzędu budują zespół. Koronie będzie bardzo ciężko, tym bardziej że gra przeciętnie. Jeśli miałbym stawiać, to na chorzowian. Wiadomo, że grają tylko o honor, ale chcą zakończyć ligę jak najlepiej. Ciśnienie już chyba zeszło z tej drużyny, a w meczu z Lechem pokazali, że potrafią sobie radzić nawet z mocniejszymi.


W walce o koronę króla strzelców coś się zmieni? Erik Exposito ma 18 goli, a Ilja Szkurin 15...


- Myślę, że sprawa jest już rozstrzygnięta, tym bardziej że Exposito pewnie coś jeszcze strzeli. Wydaje mi się, że to jego ostatni sezon w Śląsku i chciałby go zakończyć mocnym akcentem.


Rozmawiał Piotr Tubacki