Edward Lorens wierzy, że Górnika stać na zdobycie Częstochowy. Fot. Łukasz Sobala/Press Focus


NA KOLEJKĘ ZAPRASZA EDWARD LORENS

Nie zastanawiać się nad polityką

Rozmowa z byłym trenerem m.in. Ruchu Chorzów, Górnika Zabrze i Pogoni Szczecin



Czy obserwując ekstraklasę kieruje się pan rozumem szkoleniowca czy sercem kibica?


– Łączę jedno z drugim. Na przykład w najbliższej kolejce, czekając na piątkowy mecz Górnika z Rakowem w Częstochowie, nie zapominam, że najpierw zmierzą się Korona z Radomiakiem. Dla kielczan jest to bardzo ważny mecz, bo znaleźli się „pod kreską” i bronią się przed spadkiem. Z kolei radomianie, choć ostatnio przegrali w Łodzi z ŁKS-em, mają 8 punktów przewagi, więc można powiedzieć, że się odbili. Warto jednak pamiętać, że trener Kamil Kuzera jeszcze jako zawodnik Korony imponował charakterem i przekazuje ten walor swojej drużynie, więc stawiam w tym przypadku na remis ze wskazaniem na gospodarzy. Natomiast w drugim piątkowym starciu podziału punktów nie przewiduję. Obydwa zespoły grać będą o pełną pulę, która bardzo potrzebna jest Dawidowi Szwardze. Z miejsca poza podium nikt w klubie aktualnego przecież mistrza Polski nie jest zadowolony i zapowiadane jest trzęsienie ziemi. Jednak doświadczenie znakomitego przed laty piłkarza, a teraz bardzo dobrego szkoleniowca Jana Urbana też trzeba brać pod uwagę i nie zastanawiać się nad… polityką, która w przypadku Górnika może trochę zaciemniać obraz. Faworytem jest Raków, ale dwa ostatnie zwycięstwa – i to bez Lukasa Podolskiego w składzie – świadczą o tym, że zespół z Zabrza, gdzie też spędziłem trochę czasu, więc sentyment pozostał, mimo obecnych problemów organizacyjnych i finansowych jest na fali. Niespodzianka jest możliwa.


Z Górnikiem 30 lat temu sięgnął pan po 3. miejsce w ekstraklasie, a w Pogoni zbudował fundamenty wicemistrzostwa Polski z 2001 roku. Czy „portowcy” w tym sezonie są w stanie wywalczyć miejsce na podium?


– Walczyliśmy o mistrzostwo, a dzisiaj drużyna Jensa Gustafssona jest na dobrej drodze do sukcesu. Prezentuje się bardzo dobrze, szczególnie w akcjach ofensywnych. Szczecinianie mają Kamila Grosickiego, który jest postacią numer 1 w naszej lidze. Potrafi ograć i dograć oraz strzelić, a w dodatku Efthymis Koulouris hat-trickiem w meczu z Ruchem dołączył do czołówki snajperów. Gorzej wygląda jednak defensywa i przez to Pogoń potraciła ważne punkty. Natomiast Piast podbudowany jest zwycięstwem nad Zagłębiem Lubin, ale musi się oglądać za siebie. Stawiam na Pogoń, lecz nie skreślam Piasta, więc zwycięstwo gospodarzy „podparłbym” remisem. Samą „jedynkę” postawię natomiast przy meczu Ruchu z Widzewem. Z „Niebieskimi” jako zawodnik zdobywałem mistrzostwo, a jako trener 3. miejsce w ekstraklasie, więc serce bierze górę nad sytuacją w tabeli. Mam nadzieję, że w meczu kibicowskiej przyjaźni były trener łodzian Janusz Niedźwiedź wykorzysta swoją wiedzę na temat byłych podopiecznych, którzy ostatnio nie przegrywają, a strzelba Daniela Szczepana wypali i chorzowianie jeszcze się podniosą. Do tego jednak potrzebna jest lepsza gra w tyłach. Ruch potrzebuje zwycięstwa i liczę na 3 punkty. Życzę też tego Waldkowi Fornalikowi, którego Zagłębie Lubin ma już 4 mecze bez zwycięstwa. To jest więc dla niego ważne spotkanie. Współczuję Waldkowi, ale liczę, że to poukłada, bo ma rutynę i umiejętności. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że podejmuje lidera. Lecz mimo swojej dobrej postawy pod wodzą młodego trenera wywodzącego się z naszego regionu, Adriana Siemieńca, wykonującego dobrą robotę, Jagiellonia doznała w minioną niedzielę porażki z Cracovią. Dostała lekkiej zadyszki i wydaje się, że jest do „ugryzienia”. Stawiam więc na remis, ale sercem będę za zwycięstwem gospodarzy.


Który z niedzielnych meczów będzie najciekawszy?


– Temperatura będzie rosła. Zaczyna się starciem drużyn, które swoje mecze rozgrywają na tym samym stadionie, ale coś zaczyna „iskrzyć”. Pojawił się konflikt i trudno powiedzieć komu to pomoże. Cracovia z nowym trenerem Dawidem Kroczkiem niespodziewanie wygrała ważny mecz, natomiast praca Tomka Tułacza, który w Puszczy jest od 13 sierpnia 2015 roku, już nie jeden raz się obroniła. No i derby to są derby, więc myślę, że będzie sprawiedliwy remis. Natomiast w meczu ŁKS – Lech stawiam na zwycięstwo gości i lekko podeprę je remisem. Wiadomo, że w Poznaniu po porażce z Puszczą jest burza, a w sercach łodzian po zwycięstwie z Radomiakiem tli się jeszcze iskierka, więc przekreślać ich nie można. Ale i tak to wszystko jest na drugim planie, bo najważniejszy tego dnia będzie ostatni mecz: Legia – Śląsk z Jackiem Magierą w roli głównej. Dla niego to okazja przypomnienia się w Warszawie, w której spędził wiele pięknych lat. Będzie się chciał pokazać w stolicy jako trener pretendenta do mistrzostwa. W Zabrzu jednak przegrał i wiosną w ogóle nie błyszczy, więc ciekaw jestem, jak zaprezentuje się na stadionie Legii, która niespodziewanie zmieniła trenera. Kosta Runjaić przekonał się, że Legia musi wygrywać i pożegnał się z pracą, a jego miejsce zajął Goncalo Feio i zaczął… od remisu. Postawię jednak na Śląsk.

Rozmawiał Jerzy Dusik