Na kolana nie rzucili
Trudno chwalić Polaków za występ z Portugalią. Na plus były co najwyżej pojedyncze momenty.
ILE I ZA CO?
Łukasz SKORUPSKI, 90 min – 5
Przy trzech straconych golach nie ponosił winy, która w całości spadła na barki kolegów. Poza jedną czy dwoma chwilami zawahania nie dawał powodów do przyczepienia się o cokolwiek. Zaimponował przede wszystkim w pierwszej połowie, kiedy fenomenalnie obronił uderzenie Fernandesa, a także po przerwie, zatrzymując Pedro Neto.
Sebastian WALUKIEWICZ, do 45 min – 2
Trzymając się nomenklatury z boisk klasy okręgowej – Leao jechał z nim jak z furą siana. Tuż przed przerwą złapał jeszcze żółtą kartkę za faul na Mendesie, więc trener Probierz, czując pismo nosem, wolał na wszelki wypadek zdjąć go w przerwie. Od momentu dobrej zmiany ze Szkocją raczej nie umocnił swojej pozycji. Na plus z Portugalią można zaliczyć dwa dobre wypady ofensywne
Jan BEDNAREK, 90 min – 2
Nie aż tak ewidentnie, ale równie nieporadny jak pozostali polscy stoperzy. Zaczęło się od niekontrolowanego odbicia piłki klatką, w efekcie czego Ronaldo trafił w poprzeczkę. Przy golu na 0:1 uciekł mu asystujący Bruno Fernandes, przy 0:2 – jak wszyscy Polacy – tylko przyglądał się szarżującemu Leao. Strzelił rzecz jasna samobója, ale akurat w tej sytuacji paradoksalnie nie ma się go o co czepiać, bo alternatywą był... gol Portugalczyka. Na plus znakomite „skasowanie” Joty w końcówce.
Paweł DAWIDOWICZ, 90 min – 2
Ustawiony jako lewy środkowy obrońca nie wiedział, co się wokół niego dzieje. Biegał w sposób kompletnie nieskoordynowany, źle się ustawiał, zostawiał rywalom dużo przestrzeni, przegrywał pojedynki . Podsumowaniem jego występu była próba interwencji, wskutek której wystawił piłkę na strzał Fernandesowi. Przegrywał pojedynki szybkościowe z prawie 40-letnim Ronaldo.
Przemysław FRANKOWSKI, 90 min – 3
W przeciwieństwie do wcześniejszych spotkań, w końcu był widoczny w ofensywie, choć od jego dośrodkowań należy oczekiwać więcej. Aczkolwiek to właśnie „Franek” dorzucił w 55 minucie na głowę Lewandowskiego, który pomylił się nieznacznie. Nota Frankowskiego mogłaby być wyższa, gdyby nie fatalna gra obronna. Nie dawał kolegom oczekiwanej pomocy przy szarżach Leao.
Sebastian SZYMAŃSKI, do 84 min – 3
Widoczny głównie przy dograniach ze stałych fragmentów gry. Oddał najwięcej uderzeń w zespole, bo 3, ale nie stanowiły one zagrożenia dla Diogo Costy. Można więc powiedzieć, że był to typowy Szymański w reprezentacji – nic nie zawalił, ale przy piłce spędził dwa razy mniej czasu niż Zieliński.
Maximilian OYEDELE, do 66 min – 2
Bardzo słaby, by nie powiedzieć beznadziejny debiut. Nikt nie odbiera mu potencjału, ale najpierw musi nauczyć się biegać, bo „człapaniem” na boisku niczego nie osiągnie. Pierwsze minuty miał nawet niezłe, prezentował znany z ekstraklasy luz i spokój. Potem jednak tylko przyglądał się portugalskim atakom, a przecież do niego należy ich kasowanie, asekuracja kolegów i zabezpieczanie przed kontrami. Szybko się „spalił” i zaczął grać tylko do najbliższego.
Piotr ZIELIŃSKI, 90 min – 6
Biorąc pod uwagę siłę przeciwnika i mierność kolegów, należy ocenić występ „Ziela” pozytywnie. Był widoczny, miał wysoką celność podań, starał się przyspieszać akcje i szukać zagrań prostopadłych. Najważniejsze – strzelił gola. Do poprawy na pewno gra defensywna, przy bramce na 0:1 przyglądał się, zamiast wbiec w pole karne i pomóc, ale nie od dziś wiadomo, że obrona nie należy do jego atutów i podstawowych zadań.
Nicola ZALEWSKI, do 76 min – 4
W swoim stylu starał się szarpać i kiwać. Raz nawet po efektownym dryblingu „objechał” Cristiano Ronaldo, który z (dez)aprobatą mógł tylko machnąć ręką. Czasem „poklepał” z kolegami, ale poza tym pokazał znacznie mniej niż we wcześniejszych spotkaniach, kiedy był najjaśniejszą postacią reprezentacji.
Robert LEWANDOWSKI, 90 min – 4
Kapitan był aktywny w ofensywie, doszedł nawet do paru sytuacji, ale nie mógł liczyć na „setki”. Najbliżej trafienia był po główce w 55 minucie. Podejmował dobre decyzje, lecz zbyt często był osamotniony w ofensywie. W przeciwieństwie do wielu poprzednich meczów widać było, że jest w formie i powodzi mu się w klubie. Polska to jednak nie Barcelona...
Karol ŚWIDERSKI, do 76 min – 3
Piłka szukała go w portugalskiej „szesnastce”. Problem w tym, że albo podejmował złe wybory, albo nie czysto trafiał futbolówkę i nie potrafił skonsumować tego, do czego dochodził.
Jakub KIWIOR, od 46 min – 3
Gdy wszedł na boisko, najgorsze było już za nim, a koledzy w obronie nie powiesili poprzeczki zbyt wysoko. Nie popełnił kardynalnych błędów, ale też nie wpłynął wyraźnie na ustabilizowanie ogółu defensywy.
Jakub MODER, od 66 min – 3
Na pewno zagrał lepiej niż Oyedele, którego zastąpił, ale poza kilkoma prostymi (prawie zawsze celnymi) podaniami niczego nie zdziałał.
Michael AMEYAW, od 76 min – niesklas.
Starał się ożywić polskie skrzydła, ale piłka trochę plątała mu się pod nogami. Był pretekst do podyktowania karnego, kiedy kopnął go lekko jeden z Portugalczyków, lecz zamiast tego goście ruszyli z kontrą i strzelili na 3:1.
Kacper URBAŃSKI, od 76 min – niesklas.
Dobra zmiana. Ożywił polską linię pomocy i zaliczył asystę przy bramce Zielińskiego. Ponownie podkreślił, że zasługuje na pierwszy skład.
Krzysztof PIĄTEK, od 84 min – niesklas.
Grał za krótko, by cokolwiek o nim napisać.
Piotr Tubacki