Wojciech Szczęsny choć obronił karnego, to jednak nie zatrzymał Napoli. Fot. PAP/EPA


Na dobrej drodze


WŁOCHY

Napoli w końcu znalazło się na odpowiedniej ścieżce. Odkąd pracuje w nim Francesco Calzona, neapolitańczycy jeszcze nie przegrali. Najpierw zaliczyli dwa remisy z Barceloną w Lidze Mistrzów i Cagliari w lidze, a tydzień temu doszło do przełamania, gdyż zdominowali Sassuolo i zwyciężyli aż 6:1. Prawdziwemu sprawdzianowi ekipa z Kampanii została jednak poddana w ostatnią niedzielę, gdy mierzyła się z Juventusem. Test zdała, bo wygrała 2:1, czym z pewnością zadziwiła nawet swoich najzagorzalszych fanów zgromadzonych na stadionie im. Diego Maradony.

Wygrana nie przyszła łatwo. Chwicza Kwaracchelia wyprowadził drużynę na prowadzenie w drugiej połowie, ale Federico Chiesa doprowadził do wyrównania w 81 minucie. Wydawało się, że gospodarze już nie będą w stanie zdobyć trzech punktów. Gol ich jednak nie załamał, a klasę pokazał wciąż będący w doskonałej formie Victor Osimhen. Nigeryjczyk wywalczył rzut karny, który sam wykonywał. I pomylił się. Piłkę odbił Wojciech Szczęsny, ale dopadł do niej Giacomo Raspadori i umieścił ją w siatce. – Wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia. Cudów nie można wymagać po 10 dniach. Potrzeba czasu, którego nie mamy. Proszę chłopaków, aby szybko się uczyli. Robią to i bardzo się z tego cieszę – powiedział po spotkaniu Francesco Calzona, trener Napoli i selekcjoner reprezentacji Słowacji.

W drugiej połowie na boisku pojawili się dwaj Polacy, Piotr Zieliński w Napoli w 65 minucie i Arkadiusz Milik w Juventusie w 90 minucie. Cały mecz, jak zwykle, rozegrał Wojciech Szczęsny.

Kacper Janoszka

 

Napoli – Juventus 2:1 (1:0)

1:0 – Kwaracchelia (42), 1:1 – Chiesa (81), 2:1 – Raspadori (88)

Mecz Inter – Genoa zakończył się po zamknięciu numeru.

 

1-4 - LM, 5 - el. LE, 6 - LKE, 18-20 - spadek


Strzelcy

23 - Martinez (Inter),

15 - Vlahović (Juventus),

12 - Giroud (Milan), Dybala (Roma),

11 – Osimhen (Napoli).