Na boisku nikt nie ma prawa cierpieć
Sosnowiczanie już po raz trzeci w tym roku zagrają na Suchych Stawach i po raz trzeci pod wodzą innego trenera.
Mateusz Matras liczy, że Zagłębie odegra się za pucharową klęskę w Krakowie. Fot. Mateusz Sobczak / Press Focus
ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
Po raz pierwszy w tym roku w Krakowie z Hutnikiem zespół z Sosnowca zmierzył się w marcu. Wówczas ekipa prowadzona przez Marka Saganowskiego wygrała 4:1, choć to miejscowi objęli prowadzenie. Do kolejnej konfrontacji doszło 5 sierpnia, ale tym razem grano w ramach Pucharu Polski, konkretnie w jego rundzie wstępnej. Ten pojedynek zakończył się wygraną gospodarzy 3:0, a na ławce trenerskiej Zagłębia zasiadał wtedy Marek Gołębiewski, który nieco ponad miesiąc później – po serii drugoligowych niepowodzeń – rozstał się z klubem. Tym razem do Nowej Huty Zagłębie pojedzie z Wojciechem Łobodzińskim w roli pierwszego trenera, a stawką, podobnie jak podczas marcowej konfrontacji, będą drugoligowe punkty.
Sosnowiczanie na Suche Stawy pojadą podbudowani wygraną (2:0) w zaległym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Było to piąte zwycięstwo w szóstym meczu, odkąd pieczę nad zespołem przejął „Łobo”. – Po porażce ze Stalą zespół bardzo chciał wygrać. W Stalowej Woli zabrakło nam dokładności, przez co nie mieliśmy okazji bramkowych. W środę było inaczej. Zakładaliśmy, że w pierwszych 25 minutach uda nam się zdobyć bramkę i będzie nam łatwiej się bronić. Tak się jednak nie stało i po prawie dwóch kwadransach w intensywnym pressingu przyszedł lekki kryzys, ale tego się spodziewaliśmy. Wiedzieliśmy przed meczem, że będą w nim momenty, w których przyjdzie nam bronić nisko. Bardzo nie lubię tego robić, ale planować to jedno, a wykonać drugie. Można więc podsumować ten mecz słowami, że mieliśmy radość z bronienia. Przecierpieliśmy 15 minut, chociaż nie lubię tego słowa i powiedziałem o tym piłkarzom, bo na boisku nikt nie ma prawa cierpieć. Przed przerwą udało się zdobyć bramkę po ćwiczonym stałym fragmencie gry, a w drugiej połowie poszliśmy za ciosem i strzeliliśmy drugiego gola. Okazji było zresztą więcej, więc wygraliśmy w pełni zasłużenie – podsumował potyczkę z Podbeskidziem szkoleniowiec sosnowiczan.
W sobotę (13.15) w Krakowie zespół Zagłębia także interesuje komplet punktów. – Na pewno będziemy chcieli się odegrać za mecz pucharowy, który nam zupełnie nie wyszedł. Potencjał naszej drużyny jest spory, ale żeby wygrywać, trzeba stwarzać okazje bramkowe i je wykorzystywać. W Stalowej Woli tego nam zabrakło i przegraliśmy. W starciu z Podbeskidziem było zupełnie inaczej. Cieszę się, że udało mi się trafić do siatki. Po pierwsze to moja premierowa bramka w barwach Zagłębia, a ponadto cieszy fakt, że wykorzystaliśmy to, nad czym trenujemy na co dzień, więc o przypadkowych trafieniach nie mogło być mowy – podkreślił Mateusz Matras, kapitan sosnowiczan.
Zagłębia sięgnęło po komplet punktów w konfrontacji z Podbeskidziem, ale straciło Dawida Szota. Defensor sosnowiczan obejrzał czwartą żółtą kartkę w sezonie i mecz z Hutnikiem obejrzy z wysokości trybun. Do składu wraca z kolei Jewgienij Szykawka, który odpokutował już karę za nadmiar żółtych kartoników.
Krzysztof Polaczkiewicz
1 PUNKT w ostatnich sześciu meczach zdobyli Hutnicy z Krakowa. Na zwycięstwo czekają od 17 września, kiedy pokonali pogrążony w znacznie większym kryzysie GKS Jastrzębie 3:0.
