Na alarm przyjdzie czas
„Twierdza” Limanowskiego 83 została zdobyta już w drugiej kolejce ekstraklasy.
Cofając się do poprzedniego sezonu, stadion w Częstochowie wszyscy kojarzyli jako ten nie do zdobycia, a pierwszą drużyną, która to uczyniła, była ekipa Górnika Zabrze. To zdarzenie miało miejsce dopiero w 29. kolejce. Czy szybki upadek wyżej wspomnianej „twierdzy” może zwiastować dalsze problemy Rakowa Częstochowa? Powyższe pytanie stawiają sobie wszyscy, natomiast po chłodnej ocenie sytuacji, trzeba dać czas drużynie i trenerowi Markowi Papszunowi. Sam trener w okresie przygotowawczym wielokrotnie mówił, że obecny kształt zespołu jest daleki od ideału i z pewnością w dalszym ciągu nie znajduje się blisko tej ostatecznej wersji. Kolejna rzecz to fakt, że nowi zawodnicy nie mieli wystarczająco dużo czasu na adaptację i wpasowanie się w filozofię trenera Marka Papszuna. Mecz z Motorem był typowym spotkaniem pierwszej kolejki. Motor debiutował w ekstraklasie i nie był przystosowany do jej warunków. Raków to wykorzystał i mimo tego, że drużyna „Medalików" nie była w stu procentach gotowa, to udało jej się wygrać to spotkanie. Mecz z Cracovią zaś był typowym z gatunku spotkań ekstraklasowych, a w przypadku Rakowa, wyrwany niczym z poprzedniego sezonu. W tamtym momencie Cracovia stanowiła problem dla czerwono-niebieskich i znów okazała się być katem częstochowian. Przypomnijmy, że nieco ponad dwa miesiące temu „Pasy" odebrały „Medalikom" szanse na walkę o europejskie puchary z pozostałymi ekipami z górnej części tabeli w ostatniej kolejce. Czy syreny alarmowe powinny zawyć przy Limanowskiego. Wydaje się, że jeszcze nie, ale należy być czujnym, aby faza konstrukcji nowego zespołu Marka Papszuna nie przyniosła za sobą kolejnych problemów i jeszcze trudniejszych warunków. Te oczywiście mogą się pojawić i sztab szkoleniowy niedawnego mistrza Polski musi być niezwykle uważny. Na prawdziwy alarm przyjdzie jednak czas w momencie, gdy częstochowianie polegną na przykład w meczu z GKS-em Katowice. Szanse jednak na to są niewielkie.