W Kołobrzegu piłkarze Hutnika (ciemne stroje) nie mieli wiele do powiedzenia. Fot. Szymon Górski/PressFocus


Muszą mieć szczęście

Po niedzielnej porażce z Kotwicą miejsce w strefie barażowej nie zależy już tylko od piłkarzy Hutnika Kraków.


Kotwica Kołobrzeg została pierwszym beniaminkiem Fortuna 1. Ligi. Zespół Ryszarda Tarasiewicza (12 kwietnia przejął zespół po Macieju Bartoszku) wziął sprawy w swoje ręce. W niedzielę ograł Hutnika Kraków 2:0 i wykorzystał domową porażkę (2:3) Pogoni Siedlce z Chojniczanką. Kotwica jeszcze nigdy nie występowała na drugim szczeblu, więc nie ma się co dziwić, że wczoraj wielu jej kibiców do pracy nie poszło lub byli niewyspani, bo świętowanie trwało do późnych godzin. W tym sezonie klub znad Bałtyku uniknął powtórki sprzed roku, gdy stracił promocję na ostatniej prostej. Na zaplecze ekstraklasy awansuje także wspomniana Pogoń, jeżeli w ostatniej kolejce zdobędzie co najmniej punkt w Puławach.


Wszyscy u siebie

W grze o trzy miejsca barażowe pozostają cztery drużyny. Ósma Radunia Stężyca nie starała się o licencję na występy w wyższej lidze, a do tego do 6. Polonii Bytom traci 3 punkty i ma gorszy bilans z niebiesko-czerwonymi. Siódmy Hutnik jest punkt za Polonią, którą dwukrotnie ograł. Przy „dobrych wiatrach” wystarczyłby mu remis z mającą już tylko iluzoryczne szanse na uratowanie Olimpią Grudziądz. Obowiązkiem zespołu Macieja Musiała jest zainkasowanie trzech „oczek”, bo wtedy szanse na baraże będą większe. Rywale także grają u siebie. KKS 1925 Kalisz podejmie Skrę Częstochowa, Stal Stalowa Wola Zagłębie II Lubin, Chojniczanka zmierzy się z Olimpią Elbląg, a Polonia z Lechem II Poznań. Dla kogo gra przed swoimi kibicami będzie atutem, a kogo może sparaliżować, przekonamy się w sobotę około 16.00, kiedy będą się kończyć mecze 34. kolejki. Według wyliczeń Pawła Mogielnickiego, redaktora naczelnego portalu 90minut.pl, Hutnik ma 46 proc. szans, by znaleźć się w dwustopniowych barażach. Pozostałe drużyny z miejsc 3-6, 68 i więcej procent.


Grają zdrowi

Maciej Musiał, który objął drużynę w trakcie rundy wiosennej, zmaga się z problemami kadrowymi. Już jego poprzednik Bartłomiej Bobla nie miał szerokiej ławki rezerwowych, ale teraz - wobec kontuzji Igorsa Tarasovsa i Marcina Wróbla, oraz kolejnym zawieszeniu Marcina Budzińskiego - sytuacja jest jeszcze gorsza. W niedzielę wśród potencjalnych zmienników z pola był weteran Krzysztof Świątek i sama młodzież urodzona w latach 2005-07. Na ławce było siedmiu graczy, choć do protokołu można wpisać dziewięciu. Jeżeli jesteś doświadczony, zdrowy i akurat nie pauzujesz za kartki, to grę w Hutniku masz jak w banku.

W Kołobrzegu krakowianie stracili gole na otwarcie pierwszej i drugiej połowy. Na początku meczu przed upływem... 40 sekundy gry! Dorian Frątczak, który wrócił na Suche Stawy w przerwie zimowej i w wielu meczach był jednym z lepszych zawodników, tym razem popełnił duży błąd. Drużyny trenera Musiała mają rozgrywać piłkę od bramki, także z wykorzystaniem bramkarza i właśnie w takiej sytuacji „Dorek” zaliczył wpadkę w polu bramkowym; naciskany przez rywala nie dał już rady wyjść z opresji. Brazylijczyk Jonathan Junior, który w niedzielę skompletował dublet i umocnił się na czele klasyfikacji strzelców, nie mógł spudłować. Szybkie otwarcie ułatwiło zadanie gospodarzom. Mogli się cofnąć, oddać krakowianom piłkę. Próbowali strzelać, ale doświadczony, niemal 36-letni Marek Kozioł nie miał szczególnie wiele pracy. Taki wynik oznaczał dla Hutnika koniec serii sześciu meczów bez porażki.

Michał Knura