Choć nie jest lekko, Jarosław Skrobacz nie ma zamiaru składać broni. Fot. Krzysztof Dzierżawa/Press Focus


Musi wierzyć w utrzymanie

Drugi mecz w ciągu pięciu dni rozegrają we wtorek piłkarze Podbeskidzia, którzy w Bielsku-Białej zmierzą się z GKS-em Tychy.


Nastroje w bielskim zespole wciąż są minorowe. W piątek zespół trenera Jarosław Skrobacza zaprezentował dwa oblicza w meczu ze Stalą Rzeszów i nie zdołał wykorzystać faktu, że swoje spotkanie zremisowała Polonia Warszawa. Tym samym strata do 15. pozycji to wciąż 8 punktów, a przecież „Górale” mają także gorszy bilans bezpośredni z Polonią. – Wszyscy widzieliśmy, co było w pierwszej minucie. Nie chcę dyskutować czy słusznie, czy nie, ale zwraca uwagę sam fakt, jak dopuściliśmy do tej sytuacji, jak prowokujemy rzut karny po wyrzucie z autu. Mija kilkanaście minut i tracimy gola w podobny sposób. To podcięło nam skrzydła, przestaliśmy wierzyć, że ten mecz może się odwrócić. W drugiej połowie nastawienie było inne. Próbowaliśmy ambitnie, z zaangażowaniem. Odwróciliśmy losy tego spotkania, ale nie na tyle, by wygrać – mówił trener Podbeskidzia.


Wymaga pracy

Czemu mecz na ławce zaczął Bartosz Bida, którego gol dał Podbeskidziu cenny punkt? – Decyzje w sprawie składu zapadają w tygodniu, po analizie poprzednich spotkań, niektóre rzeczy się kumulują. Myślę, że Bartkowi dobrze ta ławka zrobiła i też troszeczkę pewne rzeczy musiał poukładać. Chodzi mi o postawę, pracę całego zespołu w defensywie, tego ostatnio nam brakowało. Tu od wszystkich wymagamy ciężkiej pracy – wyjaśniał trener Skrobacz. Zapytany, czy wierzy jeszcze w utrzymanie swojego zespołu, odpowiedział, że „musi wierzyć”. – Matematyka jest taką sprawą, że to wszystko jest wciąż realne. Wiem, że dla kibiców, dla dziennikarzy, trudno powiedzieć, żebyśmy zdobyliśmy ileś tam punktów do końca sezonu, które dadzą utrzymanie, jeśli dotychczas zdobyliśmy ich tak mało. Ta liga pokazuje – my w ostatnich spotkaniach również – że potrafimy na równym poziomie walczyć np. z Lechią Gdańsk. Oprócz meczu z GKS-em Katowice w każdym z tych spotkań walczyliśmy i nie były to spotkania odległe. Trzeba grać do końca i nie odpuszczać – dodał Skrobacz.


Małe derby

We wtorek Podbeskidzie zmierzy się z GKS-em Tychy. Zespół trenera Dariusza Banasika w weekend przegrał z Resovią i perspektywa gry w barażach o ekstraklasę wydaje się tam coraz bardziej oddalać. – Przegrywamy czwarte kolejne spotkanie u siebie i musimy coś zmienić. Mam wrażenie, że gramy bardzo elektrycznie. Wygląda to tak, jakbyśmy stracili pewność siebie. Trzeba się szybko podnieść, bo punkty uciekają – mówił po ostatnim meczu Wiktor Żytek, pomocnik GKS-u. O tym, jak trudne będzie spotkanie z Podbeskidziem, wie trener Banasik. – Gramy mecz z zespołem, który nadal walczy o utrzymanie. Takie spotkania zawsze są bardzo trudne, także pod względem mentalnym, bo przeciwnik wie, że każdy punkt może go zbliżyć do upragnionego celu. Wiem, że GKS zawsze przegrywał z tą drużyną, miał problemy z tym przeciwnikiem Ostatnio jednak odnotowaliśmy wygraną i było to jedyne zwycięstwo z nimi.
(gru)