Musi być lepiej!
Drugi domowy mecz Rakowa będzie o wiele cięższy od pierwszego.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA
Częstochowianie w dzisiejszym hicie podejmą Lecha. Kibice zapewne doskonale pamiętają rywalizacje z poprzedniego sezonu i wielki triumf „medalików” na własnym obiekcie. Nie sposób jednak nie zauważyć, że był to jedyny przebłysk tamtej ekipy w rundzie wiosennej. Teraz „nowy” Raków jest w zupełnie innym miejscu. Ma jednak pewien kłopot. Częstochowianie w pięciu ostatnich pojedynkach u siebie wygrali zaledwie raz! To nie jest dobra perspektywa przed spotkanie z Lechem.
Powrót do przeszłości
- Mecz zapowiada się interesująco, gdyż mierzymy się z tradycyjnym faworytem rozgrywek ligowych. Będziemy chcieli zagrać lepiej niż w ostatnim meczu domowym i przede wszystkim wygrać. Wiemy, co musimy poprawić oraz w jaki sposób niwelować nasze błędy – mówił przed meczem Marek Papszun. Szkoleniowiec Rakowa będzie miał do rozwiązania jeden, zasadniczy problem, a więc personalne braki w obronie. Kolejny raz w ostatnich latach sytuacja zdrowotna w defensywie jest niepewna. Prawdopodobnie na dłuższy czas wypadł Bogdan Racovitan.
Na razie nie wiadomo, jak poważny to uraz, jednak niezależnie od tego Rumuna zabraknie w starciu z Lechem. Wrócił co prawda Milan Rundić, jednak w pełnym treningu jest dopiero od początku tygodnia. Zapewne więc częstochowianie rozpoczną pojedynek z poznaniakami w zestawieniu: Matej Rodin, Stratos Svarnas i Kamil Pestka. Grecki stoper niedawno wrócił do gry. Pestka z kolei radzi sobie nad wyraz dobrze na początku rozgrywek. Beneficjentem kontuzji Racovitana jest z kolei Rodin. Przy Limanowskiego problemy w defensywie to rzecz normalna, gdyż co roku w zasadzie trudno wytypować „żelazne” zestawienie obronne. Inaczej nie jest w obecnych rozgrywkach. Są jednak także i pozytywy.
Będzie gotowy
W ostatnich spotkaniach problemy ze zdrowiem miał Władysław Koczergin. Ukraiński pomocnik mecz z Cracovią zakończył z urazem. Podobnie było w spotkaniu z GKS-em Katowice. Czy jego występ z Lechem stoi zatem pod znakiem zapytania? - To podobna sytuacja jak w przypadku Bogdana, jednak szczęśliwa. Wejście przeciwnika spowodowało obrzęk więzadła. Koczergin borykał się z tym problemem w poprzednim spotkaniu, co było widoczne na boisku. Zagrał na własną prośbę. Widzieliśmy, że nie wyglądało to dobrze choćby pod względem motorycznym. Obecnie wszystko jest w porządku, trenuje normalnie i jest w pełnej gotowości do gry – tłumaczył szkoleniowiec częstochowian.
To bardzo dobra informacja dla Rakowa. Środek boiska w ekipie Marka Papszuna nie ma obecnie nazbyt dużej głębi. Zapewne stąd pojawiły się pogłoski o zainteresowaniu zawodnikiem Botewu Płodiw, Jamesem Eto'o. Zostając jednak przy spotkaniu z Lechem, obecna sytuacja sprawia, że poza Koczerginem oraz Gustavem Berggrenem trudno znaleźć obecnie graczy, którzy mogliby wejść do pierwszej jedenastki. Na razie letnie transfery Rakowa zawodzą w mniejszym lub większym stopniu, więc i tam nie ma na razie czego szukać. Przed zawodnikami trenera Papszuna trudne wyzwanie, szczególnie że w obecnym sezonie nie strzelili oni za dużo goli. Wiele więc będzie zależało od defensywy, jak i środka pola. Zachowanie trzeciego czystego konta w rozgrywkach zdecydowanie pomoże w uzyskaniu pozytywnego wyniku. Szczególnie że Lech ma swoje problemy, a potencjalny triumf pozwoli częstochowianom przeskoczyć poznaniaków w tabeli.
(ptom)
9 GOLI
padło w dwóch meczach poprzedniego sezonu między Rakowem i Lechem. Najpierw poznaniacy pokonali u siebie 4:1 częstochowian, a ci na wiosnę zrewanżowali im się, wygrywając 4:0.