Murem za Borowską

Murem za Borowską

Prezes Polskiego Związku Kajakowego Grzegorz Kotowicz wierzy, że zawieszona kanadyjkarka wystąpi w Paryżu.

Tydzień temu związek poinformował o wykryciu niedozwolonego środka w próbce pobranej od zawodniczki. W organizmie 28-latki znaleziono śladowe ilości klostebolu. Decyzją Międzynarodowej Federacji Kajakowej Dorota Borowska została natychmiast zawieszona i nie znalazła się w składzie reprezentacji olimpijskiej.

Władze związku podjęły walkę o oczyszczenie zawodniczki z zarzutu. Czasu jest jednak mało, bowiem za nieco ponad tydzień reprezentacja kajakarzy i kanadyjkarzy wyleci do Paryża. - Dzięki m.in. pomocy Instytutu Sportu znaleźliśmy przyczynę, skąd on się u niej mógł wziąć - tłumaczył Kotowicz. Borowska była testowana na obecność dopingu pod koniec czerwca podczas pobytu na zgrupowaniu we włoskiej Sabaudii, gdzie towarzyszył jej pies. - Krótko po przyjeździe poszliśmy w góry, ale teren był mocno skalisty. Mój pies porozcinał sobie łapy, zobaczyłam to dopiero po powrocie. Nie ukrywam, że to był zły pomysł. Na drugi dzień poszliśmy do weterynarza, który przepisał maść, a w niej znalazł się ten feralny środek - opowiadała kanadyjkarka.

Zawodniczka Posnanii chcąc udowodnić swoją niewinność, w ubiegłym tygodniu wybrała się wraz ze swoim psem do Strasburga. Oboje zostali przebadani przez lekarza, który specjalizuje się w diagnozowaniu takich sytuacji. - Wyniki okazały się korzystne dla Doroty, potwierdziły jej wersję zdarzeń. U psa zdiagnozowano bardzo dużo tego środka, u Doroty były to śladowe ilości. Mieliśmy też pisemne wyjaśnienia od włoskiego weterynarza, który przepisał tę maść dla psa. Przeprowadziliśmy konferencję online z przedstawicielami Międzynarodowej Agencji Testującej, oni przyjęli nasze tłumaczenia i przyznali, że jest to możliwe. Wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z niefortunnym zbiegiem okoliczności. Może i też nastąpiło pewne niedopatrzenie, ale z drugiej strony gdyby zawodniczka tę maść stosowała na sobie, to wówczas powinna się pilnować. W tym przypadku mieliśmy do czynienia ze zwierzęciem - tłumaczył Kotowicz. Decyzji w sprawie Borowskiej należy się spodziewać w najbliższych dniach. - Mamy ustalone z ITA, że rozprawa najpóźniej odbędzie się 27 lipca. Ale może do niej nie dojść i zawodniczka zostanie wcześniej oczyszczona z zarzutu. Jesteśmy pełni nadziei, że przedstawiciele agencji podejdą po ludzku do tej sprawy i dopuszczą do startu na igrzyskach. Byłaby to ogromna szkoda dla polskiego kajakarstwa, gdyby Dorota nie wystąpiła w Paryżu, ale jeszcze większa tragedia dla samej zawodniczki. Stoimy za nią murem - podkreślił szef związku.

Borowska jest najbardziej utytułowaną zawodniczką w grupie kanadyjkarek, ma m.in. złoty medal Igrzysk Europejskich w Krakowie i tytuł mistrzyni Europy, który wywalczyła miesiąc temu w węgierskim Szegedzie. Na tych zawodach znakomicie zaprezentowała się także w dwójce ze Sylwią Szczerbińską - ta osada zdobyła dwa srebrne krążki na 200 i 500 m. Borowska trzy lata temu zadebiutowała na igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdzie w swojej koronnej konkurencji C1 200 m zajęła 4. lokatę. W Paryżu miała wystąpić w dwóch konkurencjach - jedynce na 200 m oraz ze Szczerbińską w dwójce na 500 m. W przypadku niekorzystnej decyzji dla Polki, o olimpijskie medale będą walczyć tylko Szczerbińska i Katarzyna Szperkiewicz. - Nie ma opcji zastąpienia Borowskiej inną zawodniczką, bo termin zgłoszeń upłynął. W dwójce może popłynąć Kasia z Sylwią. Mam jednak nadzieję, że nie będziemy musieli stosować takich rozwiązań - podsumował prezes Kotowicz.

(m)