Można mieć nadzieję
Kibice GKS-u Tychy jak tonący, który brzytwy się chwyta, liczą na przełamanie swojej drużyny w Warszawie.
GKS TYCHY
Tyscy fani swoją nadzieję budują na wygranym tydzień temu sparingu. Ostatni raz w rywalizacji o punkty „Trójkolorowi” triumfowali bowiem 21 sierpnia. Wygrali wtedy w Siedlcach z tamtejszą Pogonią, a autorem jedynego gola był Jakub Budnicki. Jeżeli dodamy do tego, że było to jedyne zwycięstwo tyszan w 12 rozegranych kolejkach, a w następnych 6 spotkaniach zdobyli zaledwie 2 punkty i ponieśli aż 4 porażki oraz odpadli w Pucharze Polski z drugoligową Olimpią Grudziądz, to stanie się jasne, że kryzys - mimo zmiany trenera - trwa. W dodatku w ligowych meczach rozegranych przez ostatnie 2 miesiące bilans bramkowy drużyny jest katastrofalny - 1:11!
Mecz o życie
- Myślę, że dobrze się odblokowaliśmy - podkreślił Wiktor Żytek po wygranym 3:0 sparingu z czeskim drugoligowcem, Slezskym FC Opawa. - Zdobyliśmy bramki, wygraliśmy i mimo że w drugiej połowie rywale doszli do sytuacji, to skończyliśmy mecz bez straty gola i to jest dobry prognostyk na najbliższe spotkanie. Oby to przełożyć na punkty - powiedział Żytek. Te punkty są GKS-owi bardzo potrzebne, bo po 12. kolejce plasują się na 13. pozycji, mając zaledwie punkt przewagi nad strefą spadkową. Nic więc dziwnego, że najbliższe starcie w Warszawie z tamtejszą Polonią jawi się drużynie Artura Skowronka w kategorii „mecz o życie”.
Kochają presję
- Zrobiliśmy zdecydowany krok do przodu - stwierdził trener tyszan. - Ważne jest także to, że dla tych piłkarzy, którzy potrzebowali czasu na wyleczenie się, przerwa na reprezentację była zbawieniem. Od wtorku większość z nich była z drużyną, albo wchodziła w jednostki wprowadzające i od czwartku wszyscy byli do dyspozycji sztabu. Presji się nie obawiamy, my ją kochamy. Dzięki temu będziemy się rozwijać. Piłkarze mentalnie potrzebują bodźców. Uważam, że przede wszystkim tutaj możemy wykonać dużo pracy. Mamy olbrzymie rezerwy, co powoduje, że na boisku to będzie wyglądało lepiej. Z tej perspektywy przerwa na kadrę była świetnie przez nas wykorzystana. Przede wszystkim pojawiła się odwaga, pojawiło się zdecydowanie, pojawiła się charyzma, pojawiły się sprinty, więc wszyscy po tym wygranym sparingu muszą wreszcie uwierzyć, że to jest odpowiednia droga i trzeba to po prostu robić. Mentalnie można zrobić dużo, ale wiadomo - liga wszystko pokaże. My na pewno obraliśmy dobry kierunek. Trzeba być bardzo konsekwentnym i względem siebie bardzo wymagającym - ocenił Skowronek.
Spoglądają na nich z góry
Słuchając tych słów, można sobie wyobrazić, że w niedzielne południe tyszanie wybiegną na warszawską murawę jako faworyt. Nic z tych rzeczy. Polonia wprawdzie w ostatniej kolejce doznała bolesnej porażki 1:4 z wiceliderem Wisłą Płock, a wcześniej uległa na swoim boisku 0:1 liderowi z Niecieczy, ale drużyna Mariusza Pawlaka wie, jak się wygrywa. Zdobyła do tej pory 13 punktów, czterokrotnie wygrywając i dorzucając punkt za remis z początku sezonu. Jeżeli do tego dodamy wygraną w Pucharze Polski z Chrobrym w Głogowie, okaże się, że „Czarne Koszule” z 11. miejsca mogą spoglądać na tyszan z góry.
Polityka się nie sprawdza
I jest jeszcze jeden wątek, o którym warto przy okazji tego spotkania wspomnieć. W Polonii gra Jakub Piątek. 26-letni pomocnik w GKS-ie Tychy spędził 6 lat, wchodząc do pierwszoligowej piłki jako 20-latek za kadencji Ryszarda Tarasiewicza w 2018 roku. Od razu dodajmy, że nie został gwiazdą drużyny, ale można go określić mianem solidnego ligowca. W Tychach uznano jednak, że ani on, ani jego młodszy o 2 lata brat Kacper, obecnie grający w drugoligowej Wiśle Puławy, nie są w klubie potrzebni. I gdyby jeszcze faktycznie ich miejsca zajęli lepsi zawodnicy, albo przynajmniej rokujący nadzieję na przyszłość młodzi tyszanie, nie byłoby o czym mówić. Wyniki GKS-u świadczą jednak o tym, że ich następcy, sprowadzeni z Austrii oraz spoza Śląska, niczym się nie wykazali. A to znaczy, że polityka transferowa klubu się nie sprawdza, a rezultaty i miejsce w tabeli to potwierdzają. Ale oczywiście przed każdym kolejnym meczem można mieć nadzieję, że to się zmieni…
Jerzy Dusik