Sport

Może zacząć marzyć

Wiktoria Chołuj, startująca w Paryżu w wadze 68 kg, stanie dzisiaj o godz. 11.00 do repasażowego pojedynku z Turczynką Buse Cavusoglu Tosun. Jego zwyciężczyni wywalczy prawo rywalizacji o brązowy medal.

Wiktoria Chołuj (niebieski kostium) nie dała rady Amerykance Amit Elor, ale i tak stoi przed życiową szansą. Fot. PAP/Jacek Piski

ZAPASY

Wiktoria Chołuj, startująca w Paryżu w wadze 68 kg, stanie dzisiaj o godz. 11.00 do repasażowego pojedynku z Turczynką Buse Cavusoglu Tosun. Jego zwyciężczyni wywalczy prawo rywalizacji o brązowy medal. Trudno już w tej chwili nie traktować tego jako sukcesu 24-letniej zapaśniczki AKS-u Białogard.

Jak do tego doszło? Swój występ na igrzyskach - w 1/8 finału - Polka rozpoczęła od pojedynku z faworyzowaną Chinką Feng Zhou 10:3. Faworyzowaną dlatego, że w przeszłości dwukrotnie zdobywała medal mistrzostw świata – srebrny i brązowy. Z kolei jedynym seniorskim dorobkiem Chołuj było wywalczenie w tym roku w Bukareszcie brązowego medalu mistrzostw Europy. W tym miejscu trzeba podkreślić, że zdobyła go w kategorii 72 kg, a zatem nieolimpijskiej. Co zresztą na swój sposób ilustruje skalę trudności przed którą stanęła zapaśniczka AKS-u Białogard, bo musiała zejść (zrzucić wagę) do kategorii 68 kg.

Feng prowadziła do przerwy 1:0 - po karze za pasywność naszej zawodniczki - ale druga część była popisem Polki. Najpierw wykonała kapitalny rzut za 4 pkt, a potem dokładała kolejne; ostatecznie skończyło się na 10:3.

W ćwierćfinale rywalką Chołuj była zdecydowana liderka tej kategorii, dwukrotna mistrzyni świata, Amerykanka Amit Elor, niepokonana na zapaśniczych matach już od kilku lat. Swoją siłę pokazała w pierwszej turniejowej walce, pokonując Turczynkę Buse Cavusoglu Tosun 10:2. I potwierdziła w pojedynku z Polką, wygrywając bez najmniejszych problemów 8:0. W żadnym momencie nie czuła się zagrożona, co najwyżej kwestią była ilość punktów, które jest w stanie zdobyć.

- Nie ma co komentować - powiedziała po walce Chołuj. - Przegrałam 0:8, więc komentarz jest zbędny. Praktycznie nie istniałam w tej walce. Rywalka była mocniejsza motorycznie, bardzo silna i mocno stała na nogach. Nie pokazałam tego, co potrafię (cyt. za wp.pl).

Ale Amerykanka, pokonując w półfinale Sol Gum Pak z Korei Północnej, pomogła na swój sposób naszej zawodniczce, otwierając przed nią drogę do repasażu. Uwzględniając postawę Chołuj w dwóch dotychczasowych występach, można żywić nieśmiały optymizm.

(ag)