Sport

Może to tylko „agrafka”?

To czwarta kontuzja mięśniowa Roberta Lewandowskiego w ostatnich szesnastu miesiącach. Czy kapitan Biało-czerwonych zbliża się do końca kariery?

„Lewego” niełatwo rzucić na kolana, ale bandaż na udzie niepokoi... Fot. Paweł Andrachiewicz / Press Focus

Ta informacja spadła jak grom z jasnego nieba: na kibiców reprezentacji Polski oraz Barcelony; na selekcjonera Jana Urbana i trenera Hansiego Flicka; wreszcie i na samego zawodnika. „Robert Lewandowski doznał naderwania mięśnia dwugłowego w lewym udzie” - ogłosiła Blaugrana w mediach społecznościowych po powrocie napastnika ze zgrupowania Biało-czerwonych. „Lewy” zagrał w Kownie przeciwko Litwie, strzelił piękną bramkę, a na boisku spędził pełne 90 minut. Właśnie z tego ostatniego powodu wynik przeprowadzonego badania jest tak zaskakujący.

- Kontuzja mięśniowa - jeśli jest większe czy mniejsze naderwanie włókien - oznacza, że nie da się grać. Robert faktycznie coś poczuł, ale gdyby tam coś wielkiego się działo, to nie byłby w stanie dokończyć meczu - mówił Polskiej Agencji Prasowej opiekun reprezentacji, Jan Urban. Po zgłoszeniu ze strony zawodnika, w przerwie feralny mięsień został obandażowany i „Lewy” dograł spotkanie do końca.

- Wielokrotnie miałem urazy mięśnia dwugłowego. Naprawdę nie da się wtedy grać! - przywołuje własne doświadczenia eksreprezentant kraju, Jacek Ziober. - Jeżeli u Roberta nie było utykania i w Kownie dograł do końca, być może to tylko niegroźna „agrafka”. Powrót na boisko byłby w tych okolicznościach kwestią wypoczynku i paru zabiegów u masażysty.

- Po spotkaniu z Litwą też zapytałem Roberta, jak się czuje. Mówił, że wszystko w porządku; poczuł coś, ale to przeszło i spokojnie mógł dalej grać - to jeszcze raz Jan Urban, który dodaje:. - Naderwania mięśnia uniemożliwia bieganie z dużą prędkością. Wszyscy, którzy zajmują się piłką nożną, o tym wiedzą, więc przepraszam, ale nie rozumiem tego urazu - dodał na antenie Catalunya Radio.

Warto przypomnieć, że problemy z tym samym mięśniem wykluczyły Lewandowskiego z inauguracji tegorocznych rozgrywek La Ligi. Z problemami tejże natury zmagał się także w kwietniu tego roku oraz - to akurat kibice Biało-czerwonych pamiętają świetnie - w czerwcu 2024, przed i w pierwszych dniach finałowego turnieju Euro.

Dariusz Leśnikowski

Jacek Ziober.  Fot. lkslodz.pl

Jacek Ziober (były reprezentant, gracz m.in. Osasuny)

A może to gra Barcy?

Chciałbym wiedzieć, ile prawdy jest w tych wszystkich medialnych doniesieniach z Hiszpanii... Wiem, że był oficjalny komunikat klubu na temat kontuzji Roberta, ale El Clasico to oczywiście bardzo istotny mecz dla Barcelony, więc... nie wykluczam jakiejś gry z jej strony, by nieco zdemobilizować Królewskich! Robert prowadzi się na tyle profesjonalnie, że nie stawiałbym u niego znaku równości między słowami „wiek” i „kontuzja”.

Wojciech Spałek.   Fot. archiwum prywatne

Wojciech Spałek (fizjoterapeuta, były członek sztabu medycznego reprezentacji)

Tak dynamicznie, że hej!

Wątpię, by obecny uraz był wynikiem niedoleczenia poprzedniego - „Lewy” by sobie na to nie pozwolił. Wiemy, że bardzo dba o siebie i o te mięśnie: masowanie, rozciąganie, rolowanie... Natomiast - o ile widziałem - do tej pięknej główki, która dała nam drugiego gola w Kownie, wybijał się właśnie z lewej nogi. A poszedł tak dynamicznie, że hej! Być może wtedy coś niedobrego się „zadziało”?

Marek Koniarek. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus

Marek Koniarek (były król strzelców ekstraklasy, grał do 37. roku życia)

Nie jest„człowiekiem z betonu”

Robert ma już swoje lata. W tym wieku uraz mięśnia dwugłowego nie jest banalną kontuzją. Zresztą widać, że ta dolegliwość co jakiś czas się u niego odzywa. „Lewy” bardzo dba o siebie, ale – jak widać – nie jest „człowiekiem z betonu”, jak Cristiano Ronaldo. Nie mówię, że nie będziemy mieć z niego jeszcze przez jakiś czas pożytku w kadrze, ale może już nie w wymiarze 90 minut w każdym spotkaniu.