Motywujące dogranie
Pomocnik Jacek Podgórski zaliczył pierwszą asystę w tym sezonie i wierzy, że może to być początek dobrej serii.
W minioną sobotę 28-letni pomocnik Jacek Podgórski dołożył swoją cegiełkę do wygranej drużyny znad Kaczawy nad ŁKS-em, notując asystę (pierwszą w bieżących rozgrywkach) przy trafieniu Benedika Miocza. Doświadczonego piłkarza wszędzie było pełno, walczył na całej długości i szerokości boiska. - W każdym meczu dużo biegam i myślę, że to jest normalne - powiedział skromnie zawodnik „Miedzianki”. - Tego się od nas, zawodników, po prostu wymaga. Musimy grać przy dużej intensywności, jeżeli chcemy wygrywać. W meczu z ŁKS-em na pewno zaprezentowaliśmy ją na wysokim poziomie. To była niezła gra w naszym wykonaniu. Oczywiście nie ustrzegliśmy się kilku błędów, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy i możemy spokojnie przygotowywać się do kolejnego meczu, z Polonią Warszawa, by w końcu zdobyć komplet punktów na wyjeździe (we wcześniejszych potyczkach na obcych boiskach legniczanie zremisowali 2:2 z GKS-em Tychy oraz przegrali 0:1 ze Stalą Rzeszów - przyp. red.).
Asysta buduje
Urodzony w Człuchowie piłkarz zielono-niebiesko-czerwonych w 68 min asystował przy jedynym golu z łodzianami. - Bardzo cieszę się z tej asysty i mam nadzieję, że pomoże mi ona w kolejnych spotkaniach - powiedział wychowanek Chojniczanki. - Na pewno coraz lepiej rozumiemy się z Benedikiem i innymi kolegami z drużyny. Jestem przekonany, że z meczu na mecz będzie nam się coraz lepiej grało. Początek nie był taki, jakbyśmy sobie tego życzyli, bo porażka w Rzeszowie bardzo nas zabolała. Jednocześnie nas zmotywowała, wyciągnęliśmy z niej wnioski i fajnie, że z ŁKS-em udało się zwyciężyć. W sobotę gramy w stolicy z Polonią, a już w czwartek podejmiemy Znicz Pruszków. Nie ma jednak co narzekać, taki po prostu mamy terminarz. Musimy do tych spotkań przygotować się najlepiej, jak potrafimy i w każdym z nich będziemy chcieli zwyciężyć.
Powrót „Drucika”
We meczu ze spadkowiczem z ekstraklasy po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się prawie 30-letni pomocnik Damian Tront, który w 85 min zmienił pełniącego obowiązki kapitana Krzysztofa Drzazgę. - Czy pamiętam kiedy ostatni raz grałem w meczu ligowym? - zastanawiał się popularny „Drucik”. - To było w kwietniu tego roku, dokładnej daty nie pamiętam, w Głogowie z Chrobrym, który bezbramkowo zremisowaliśmy. Potem dopadł mnie pech, podczas treningu „złapałem” kontuzję ręki i musiałem długo pauzować, bo niezbędny był zabieg. Z tego powodu straciłem letni okres przygotowawczy, więc było wiadomo że trener Ireneusz Mamrot będzie korzystał z innych zawodników. Teraz, kiedy pierwszy raz wszedłem na kilka minut, mam nadzieję, że w miarę upływu czasu trener będzie mi dawał więcej szans i w większym wymiarze czasowym.
Nadzieje Damiana Tronta nie są bezpodstawne, bo jego zespół został przetrzebiony przez kontuzje. Jest szansa, że w potyczce z „Czarnymi koszulami” do dyspozycji sztabu szkoleniowego Miedzi będzie już Bartosz Bida, natomiast Juliusz Letniowski, Damian Michalik i Nemanja Mijuszković będą „poza zasięgiem” trenera i jego współpracowników. Natomiast żaden piłkarz „Miedzianki” nie jest zagrożony pauzą z powodu nadmiaru żółtych kartek.
Bogdan Nather