Dawid Gojny (w środku) to ważna postać Arki Gdynia. W ostatnim meczu ze Stalą Rzeszów zaliczył aż 3 asysty! Fot. Piotr Matusewicz/Press Focus


Motor napędowy Arki

Kapitan gdynian Dawid Gojny wypłynął w świat z Odry Wodzisław Śląski.

 

O tym, jaki jest wkład Gojnego w wyniki Arki Gdynia, najlepiej świadczą liczby. Kapitan drużyny prowadzonej przez Wojciecha Łobodzińskiego w ostatnim meczu lidera I ligi ze Stalą Rzeszów zapisał na swoje konto aż 3 asysty. To po jego centrze z rzutu rożnego Martin Dobrotka, główkując wyrównał na 1:1. Następnie po dośrodkowaniu 29-letniego obrońcy Karol Czubak również głową sfinalizował akcję, zapewniając żółto-niebieskim prowadzenie. Wreszcie po „wypieszczonym” podaniu wychowanka Odry Wodzisław Hubert Turski, wykorzystując sytuację oko w oko z bramkarzem, przypieczętował zwycięstwo gdynian 5:1! Trzeba też pamiętać, że przy bramce na 4:1, którą zdobył Alassane Sidibe, również swój udział miał piłkarz z kucykiem. Co prawda po jego wrzutce golkiper Stali zdołał wypiąstkować piłkę sprzed głowy Czubaka, ale futbolówkę przejął 21-latek z Wybrzeża Kości Słoniowej i otworzył swoje polskie konto bramkowe.

 

Na drugi koniec Polski

Skoro już wiemy, ile znaczy dla gdynian piłkarz z numerem 94, przypomnijmy, że motor napędowy Arki urodził się w Wodzisławiu Śląskim, a nad Bałtyk przeprowadził się w styczniu 2023 roku. Wcześniej reprezentował barwy klubów z województwa śląskiego: wodzisławskie Odrę i Gosław-WAP, LKS Krzyżanowice, Energetyk ROW i po zmianie nazwy ROW 1964 Rybnik, GKS Jastrzębie i Zagłębie Sosnowiec. - Przeprowadzka na drugi koniec Polski oznaczała dla mnie i całej rodziny niesamowitą zmianę - mówi Dawid Gojny. - Kiedy usłyszałem, że Arka rozgląda się za lewym obrońcą i pyta o mnie, musieliśmy wszystko dokładnie przemyśleć. Ustaliliśmy z żoną, że warto spróbować i zaryzykowaliśmy. Agata zajęła się pakowaniem naszych córek, bo Natalia ma już 10 lat i w tym roku pójdzie do pierwszej komunii świętej, a Martynka jest w tej chwili w „zerówce”. Musiały więc odnaleźć się w zupełnie nowym środowisku, ale nie żałujemy. Wręcz przeciwnie. Ja też szybko zaaklimatyzowałem się w zespole, w którym otrzymałem opaskę kapitana. Mam nadzieję, że poprowadzę go do ekstraklasy - opisuje defensor.

 

Czas na przełamanie

Ten sam cel przyświeca piłkarzom GKS-u Tychy, którzy mając tyle samo punktów plasują się tuż za plecami gdynian. Nic więc dziwnego, że piątkowy mecz zespołu Dariusza Banasika z Arką określany jest hitem I ligi. - W dotychczasowych występach na tyskim stadionie nie zanotowałem jeszcze zwycięstwa więc... czas na przełamanie - dodaje kapitan Arki. - Pierwszy raz w Tychach grałem na początku sezonu 2015/16, jeszcze w II lidze i przegraliśmy 1:3, a naszym katem okazał się Łukasz Grzeszczyk, który skompletował hat trick. My odpowiedzieliśmy tylko golem Sebastiana Siwka. Następne wizyty zaliczyłem już w I lidze jako zawodnik jastrzębskiej drużyny, w której wiosną 2019 roku musiałem przełknąć gorycz porażki 1:2. Jesienią zremisowaliśmy jednak 2:2 dzięki bramkom Farida Alego. Później była jeszcze jedna wizyta w Tychach, z Zagłębiem Sosnowiec wiosną 2021 roku, zakończona porażką 1:3 i wreszcie ubiegłoroczny mecz, już w barwach Arki. Zakończył się remisem 2:2 po dwóch bramkach Krzysztofa Wójtowicza dla tyszan i Karola Czubaka dla naszej drużyny - wspomina Gojny.

 

Znakomita seria

Nigdy wcześniej spotkaniu GKS-u z Arką nie towarzyszyły takie emocje, jak obecnie. Nie chodzi tylko o to, że lider podejmie wicelidera, ale również o to, że obydwie drużyny w rundzie jesiennej stoczyły pamiętny bój z czerwoną kartką dla Dominika Połapa i usunięciem na trybuny trenera tyszan Dariusza Banasika. - W tamtym meczu wszedłem na boisko w 73 minucie - przypomina lewy obrońca gdynian. - Było już wtedy 1:0 i tylko golem Karola Czubaka „zamknęliśmy” to spotkanie. Powiem więc szczerze, że nie wracam do tamtej potyczki w jakiś szczególny sposób. Zresztą to był jeszcze czas formowania się naszej drużyny, która na początku sezonu nie imponowała. Po 3 kolejkach mieliśmy 2 punkty i 14. miejsce, a po 9. serii spotkań byliśmy na 11. pozycji. Od pucharowego zwycięstwa 2:0 z Miedzią w Legnicy we wrześniu zaczęła się jednak znakomita seria. Wygraliśmy 7 ligowych spotkań z rzędu i po 15. kolejce zostaliśmy liderami. Co prawda na samym finiszu rundy jesiennej zgubiliśmy punkty, ale całą zimę spędziliśmy na 1. miejscu i wiosną udowadniamy, że zasłużyliśmy na najwyższą pozycję - podkreśla 29-latek.

 

Dodatkowa motywacja

Zwycięstwo 3:0 w Warszawie z Polonią i wygrana 5:1 w Gdyni ze Stalą Rzeszów świadczą dobitnie o mocy drużyny z Gdyni, której snajperem jest Karol Czubak z 11 golami. - Zgadzam się z tymi, którzy uważają, że nasza drużyna ma najlepszą „dziewiątkę” w I lidze - twierdzi Gojny. - Ale mamy też inne atuty. Przecież Olaf Kobacki zdobył już w tym sezonie 10 goli i też jest w czołówce klasyfikacji strzelców. Najważniejsze jednak, że mamy drużynę. Jeden za drugiego pójdzie w ogień. Rozumiemy się i uzupełniamy. Było to widać po golu straconym w meczu ze Stalą Rzeszów, bo nikt nie zwiesił głowy, tylko wszyscy ruszyliśmy do odrabiania straty. Jaki będzie scenariusz meczu w Tychach, nie mam pojęcia, ale wiem, że postaramy się pokazać najlepszą grę, na jaką nas stać. Ja będę miał dodatkową motywację, bo na trybunach zasiądzie spora delegacja rodzinno-przyjacielska. Zamówiłem 25 biletów dla „moich” kibiców, bo przecież z Wodzisławia Śląskiego do Tychów jest bardzo blisko i liczę na wsparcie. Ponadto po meczu, korzystając z wolnej soboty, razem z żoną i córkami, które też będą na spotkaniu, spędzimy dzień z najbliższymi. Liczę, że to będzie dla mnie udany weekend. Jerzy Dusik