Sport

Morderczy etap na rajdzie Dakar

- To był najtrudniejszy odcinek w moim życiu – przyznaje Szymon Gospodarczyk, doświadczony pilot litewskiego kierowcy Benediktasa Vanagasa.

Saudyjski kierowca Yazeed Al Rajhi z niemieckim pilotem Timo Gottschalkiem mkną Toyotą Hilux. Fot.PAP/EPA/Coen Schluter.

Mowa o dwudniowym 2. etapie Rajdu Dakar - "chrono 48 godzin". Liczył 997 km, w tym 951 km to odcinek specjalny. Start i metę zaplanowano w Biszy. W zamyśle organizatorów ma to być powrót do korzeni, czyli pierwszych rajdów odbywających się w Afryce. Po dotarciu na biwak uczestnicy otrzymali namiot do rozłożenia, śpiwór i coś do jedzenia. Nie było żadnych sanitariatów, brak też jakiejkolwiek łączności ze światem, oprócz telefonów satelitarnych. Zresztą podczas całego etapu nie można było korzystać z telefonów komórkowych, a pomoc techniczna dla samochodów była możliwa tylko w jednym miejscu, po pierwszej sekcji kamienistej niedzielnego odcinka. To nowość, ale przed rokiem trasa prowadziła tylko po bezpiecznych dla opon piaskach, a teraz było dużo kamieni.

Kończący się w poniedziałek etap wygrał jadący Toyotą Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi z teamu Overdrive Racing. Etap chrono 48 godzin został rozegrany po raz drugi. Przed rokiem odbywał się przed dniem przerwy w rajdzie na pustynnym terenie Empty Quarter, teraz organizatorzy zaplanowali go na początku rajdu. Przez dwa dni zawodnicy pokonali blisko tysiąc kilometrów, większość tego dystansu w niedzielę. Tego dnia punktualnie o godz. 17 musieli skierować się do jednego z sześciu zaimprowizowanych przy trasie biwaków. Organizatorzy przecenili jednak nieco ich możliwości, bowiem do najdalszego... nie dotarł nikt!

Mistrz dojechał bez przedniej szyby

Po dotarciu na biwak uczestnicy otrzymali namiot do rozłożenia, śpiwór i coś do jedzenia. Na biwak docierali w zapadających ciemnościach. Pierwsze co robili, to pobieżny choćby przegląd samochodu lub motocykla. Z wszystkimi usterkami musieli sobie poradzić sami.

Największe wrażenie robił kompletnie zdemolowany Ford ubiegłorocznego zwycięzcy Dakaru, Carlosa Sainza. Hiszpan na 327. km trasy dachował. Dzięki pomocy innych kierowców Ford został postawiony na koła i Hiszpan pojechał dalej. Jemu i pilotowi nic się nie stało, ale auto na biwak dotarło bez większości osłon i przedniej szyby. Załoga poniosła też spore straty czasowe. Po przeglądzie maszyn zawodnicy zabierali się za rozkładanie namiotów. Później przygotowywali posiłek z zestawu saszetek zalewanych wodą.

Inny utytułowany kierowca, Francuz Sebastien Loeb, miał natomiast problemy techniczne. W jego Dacii doszło do awarii systemu chłodzenia, uszkodzone zostały trzy wentylatory, silnik zaczął pracować w trybie awaryjnym, trzeba go było wyłączyć. - Zwykle mamy trzy, pierwszy straciliśmy przedni. Później "padł" drugi i trzeci, w trybie awaryjnym nie można było jechać. Musieliśmy się zatrzymywać i studzić silnik, sądziłem, że to koniec. Ale w pewnym momencie dwa się ponownie uruchomiły, mogliśmy dojechać do obozu - opisywał sytuację na trasie Loeb.

Lądowanie na dziobie

Szymon Gospodarczyk przyznał, że organizatorzy przygotowali wyjątkowo wymagający etap.  -To był najtrudniejszy odcinek w moim życiu, a na pewno najdłuższy. Chyba nigdy jeszcze nie jechałem jednego dnia ponad 600 kilometrów. Jak wyłączyłem na mecie stoper, to pokazał chyba coś koło dziewięciu godzin i czterdziestu minut. W sobotę jechaliśmy etap pięć godzin i to już było dość dużo – powiedział Polak.

Etap był trudny technicznie. - Na początku było mnóstwo kurzu, jechaliśmy w kanionach, gdzie to się nie przewiewało. Później była sekcja bardzo trudnych technicznie wydm. Nie były może wysokie, ale takie krótkie i ścięte, trzeba był strasznie uważać. Kilka razy lądowaliśmy na dziobie. Na szczęście nie koziołkowaliśmy, ale rozbiliśmy światła z przodu i bałem się, czy uda nam się dotrzeć na biwak przed ciemnościami. Przejechaliśmy obok miejsca, gdzie wypadek miał Sainz. Samochodu już nie było, ale te wszystkie plastiki i części, które pozostały na piasku robiły duże wrażenie - podkreślił Gospodarczyk. Po nocy spędzonej w spartańskich warunkach rano zawodnicy kontynuowali jazdę do mety w Biszy. Mieli już jednak znacznie krótszy dystans do pokonania.

Bonus za udzielenie pomocy

Wcześniejszy, pierwszy etap  - też ze startem i metą w Biszy - wygrał w sobotę Amerykanin Seth Quintero (Toyota). Początkowo sklasyfikowany został na drugiej pozycji, ale po przeanalizowaniu wydarzeń na trasie jury odjęło od jego rezultatu czas, który stracił, gdy zatrzymał się, aby udzielić pomocy hiszpańskiej zawodniczce. W efekcie zaliczono mu czas ponad minutę lepszy od rezultatu Francuza Guerlaina Chicherita, który początkowo ogłoszony został zwycięzcą sobotniego etapu.

W wtorek zawodników czeka 3. etap z Biszy do Al Henakiyah. Przejadą 845 km, z czego 496 km to odcinek specjalny.

Włoska załoga Michele Cinotto/Alberto Bertoldi momentami mogła mieć kłopoty z oddychaniem. Fot. PAP/EPA/Gerard Laurenssen

WYNIKI

I etap: Bisza - Bisza (500 km, w tym 412 km odcinek specjalny):

Samochody

1. Seth Quintero (USA), Dennis Zens (Niemcy, Toyota)

4:35.08

2. Guerlain Chicherit, Alex Vinocq (Francja, Mini)

strata 55 s

3. Saaod Variawa (RPA), Francois Cavalet (Francja, Toyota)

1.49

...

41. Benediktas Vanagas (Litwa), Szymon Gospodarczyk (Polska, Toyota)

27.42

Motocykle

1. Daniel Sanders (Australia, KTM)

4:41.27

2. Ricky Brabec (USA, Honda)

2.04

3. Ross Branch (Botswana, Hero)

2.26

...

30. Konrad Dąbrowski (Polska, KTM)

45.22

83. Bartłomiej Tabin (Polska, Husqvarna)

2:19.56

II etap:Bisza - Bisza (997 km, w tym 951 km odcinek specjalny):

Samochody:

1. Yazeed Al-Rajhi (Arabia Saudyjska), Timo Gottschalk (Niemcy, Toyota)

10:56.54

2. Henk Lategan, Brett Cummings (RPA, Toyota)

strata 4.16

3. Nasser Al-Attiyah (Katar), Edouard Boulanger (Francja, Dacia)

6.29

10. Benediktas Vanagas (Litwa), Szymon Gospodarczyk (Polska, Toyota)

23.01

Klasyfikacja generalna:

1. Henk Lategan, Brett Cummings (RPA, Toyota)

15:40.30

2. Yazeed Al-Rajhi (Arabia Saudyjska), Timo Gottschalk (Niemcy, Toyota)

4.45

3. Nasser Al-Attiyah (Katar), Edouard Boulanger (Francja, Dacia)

11.14

...

10. Benediktas Vanagas (Litwa), Szymon Gospodarczyk (Polska, Toyota)

23.57

Motocykle:

1. Daniel Sanders (Australia, KTM)

11:12.13

2. Adrien Van Beveren (Francja, Honda)

6.45

3. Skyler Howes (USA, Honda)

7.37

25. Konrad Dąbrowski (Polska, KTM)

54.54

Klasyfikacja generalna:

1. Daniel Sanders (Australia, KTM)

16:10.31

2. Skyler Howes (USA, Honda)

12.36

3. Ross Branch (Botswana, Hero)

12.40

….

25. Konrad Dąbrowski (Polska, KTM)

1:41.47


Hiszpański motocyklista Josep Pedro Subirats podczas drugiego morderczego etapu na starcie w Bishy. Fot. PAP/EPA Marie Hessel

Kryspin Dworak (PAP), pacz