Monument dla mistrza

Tadej Pogaczar wygrał Il Lombardia, ostatni z pięciu najważniejszych klasyków w tym sezonie.

– Mam nadzieję na dobre zdjęcie – uśmiechał się Słoweniec, celebrując zwycięstwo. Wyszło całkiem dobrze! Fot. LaPresse

Słoweniec, który pod koniec września w Zurychu został mistrzem świata, tydzień temu zdążył już zwyciężyć, jadąc w tęczowej koszulce. – Giro dell'Emilia zawsze był wyścigiem, który mi umykał, dlatego byłem zachwycony, że w końcu udało mi się go wygrać – przyznał 26-latek przed sobotnią rywalizacją. – Forma jest wciąż bardzo dobra i chcę teraz dać z siebie wszystko w Lombardii. To jest dla nas idealny sezon. Chcę go dobrze zakończyć, uzyskać dobry wynik w moim ostatnim wyścigu – podkreślał kolarz UAE Team Emirates, który w tym roku wygrał także Giro d'Italia czy Tour de France. Warto podkreślić, że tylko trzy imprezy, w których startował, nie zakończyły się jego zwycięstwami: Mediolan-San Remo (trzecie miejsce), Grand Prix Quebecu (siódme) oraz przerwane kilka dni temu z powodu deszczu Tre Valli Varesine. Niesamowite! 

Il Lombardia to ostatni z pięciu monumentów, czyli najważniejszych jednodniowych wyścigów w sezonie. Najbardziej z nich górzysty, więc idealnie pasujący świetnie czującemu się w takim terenie Słoweńcowi. Pagaczar wygrywał go trzykrotnie (2021, 2022, 2023) i w sobotę na liczącej 255 km trasie z Bergamo do Como walczył, żeby wyrównać osiągnięcie słynnego Włocha Fausto Coppiego z lat 1946-49. 

I tym razem nie dał najmniejszych szans rywalom. Pomogli mu w tym koledzy z grupy – także Rafał Majka, który właśnie przedłużył kontrakt z arabską ekipą na kolejny rok. Zredukowali oni stratę do groźnego odjazdu, a kiedy niecałe 50 km przed metą na najtrudniejszym podjeździe dnia, Coma Sormano, został dogoniony ostatni z uciekinierów, Belg Xandro Meurisse (Alpecin-Deceuninck), wtedy zaatakował Pogaczar. Zrobił to z taką mocą, że dwóch innych faworytów, Belg Remco Evenepoel (Soudal Quick-Step) i Hiszpan Enric Mas (Movistar), tylko bezradnie mogło patrzeć, jak się od nich oddala. Ostatecznie mistrz świata drugiego na mecie Evenepoela wyprzedził o przeszło trzy minuty. Nokaut!

– Chciałem zakończyć sezon, tak jak go rozpocząłem (wygraną na Strade Bianche celebrował podobnie – przyp. red.). To było fajne uczucie, podnieść rower i cieszyć się z fanami. Mam nadzieję na dobre zdjęcie – uśmiechał się Pogaczar.

To było 25. zwycięstwo Słoweńca w tym sezonie. Ostatni raz tyle wyścigów wygrał włoski sprinter Alessandro Petacchi, a zdarzyło się to w 2005 roku.

Wyniki Il Lombardii (Bergamo - Como, 255 km): 1. Tadej Pogacar (Słowenia/UAE Team Emirates) 6:04.58, 2. Remco Evenepoel (Belgia/Soudal-Quick Step) strata 3.16, 3. Giulio Ciccone (Włochy/Lidl-Trek) 4.31, 4. Jon Izagirre (Hiszpania/Cofidis), 5. Enric Mas (Hiszpania/Movistar) 6. Paweł Siwakow (Francja/UAE Team Emirates) - wszyscy  4.34, ..., 80. Rafał Majka (UAE Team Emirates) 18.12.

(g)